Po werdykcie ESk2016: Gdańsk

Data publikacji: 27.06.2011
Średni czas czytania 3 minuty
drukuj
Gdańsk  bez tytułu Europejskiej Stolicy Kultury. Za to ze strategią rozwoju kultury, w procesie konsultacji, w procesie zmiany. Miasto otwarte na nowe pomysły, z nowymi możliwościami dla tych, którzy chcą je realizować, niekoniecznie w instytucjonalnych ramach. Z nowymi wydarzeniami, z muralami na Zaspie, lokalnymi przewodnikami, z nowymi miejskimi “Narracjami”, Europejskim Poetą Wolności, Art & Science, ze Street-wavesami w najbardziej zapomnianych i “niescenicznych” miejscach w Gdańsku. Z Alter-nativą i niezwykłą przestrzenią  odzyskaną dla sztuki, jaką jest hala 90B na terenach postoczniowych. Z wiarą, że uda się zrealizować wizję Młodego Miasta i Gdańsk zyska nowe centrum miasta: pełne twórczej energii, z życiem kulturalnym skupiającym się wokół Instytutu Sztuki Wyspa i Europejskiego Centrum Solidarności – centrum europejskiej de-baty o wolności i solidarności. Z wizją dla kolejnych dzielnic, z nową Łaźnią, tuż przed rewitalizacją nabrzeży, dzięki której Gdańsk znowu odwróci się “do” wody… Komentarz Aleksandry Szymańskiej, Dyrektor Gdańsk2016.

Kandydatura rozbudziła nadzieje na zmiany, na rozwój przez kulturę. Jestem przekonana, że poszliśmy dalej. Wiele inicjatyw udało się zrealizować, zbudowaliśmy podstawy strategii kultury. Dziś to mieszkańcy – lokalni przewodnicy – oprowadzają po “swojej” Zaspie, mieszkańcy Głównego Miasta razem z urbanistami projektują wspólne miejskie podwórka, “aktywni obywatele” realizują projekty w swoich małych społecznościach. Ponieważ po trzech latach włożonego serca i sił, trudno nie myśleć o tym emocjonanie, to posłużę się cytatem jednego z ekspertów, którzy odwiedzili Gdańsk kilka dni przed finałem – profesora Jacka Purchli: „Zastaliśmy Gdańsk jako miasto, które zbudowało fantastyczną strategię na przyszłość, w której kultura jest kołem zamachowym rozwoju.”

Realizując strategię kultury wolności postawiliśmy na solidarność w wymiarze codziennym, międzyludzkim. Na współdziałanie instytucji i niezależnych artystów. Na angażowanie, uczestnictwo i świadomość  wpływu każdego z nas mieszkańców na kształt miasta. Nasz cel “zawsze”. Nie wyznaczany żadną datą.

Gdyby nie prywatność korespondencji chętnie jako pełny komentarz zamieściłabym nie własne słowa, ale treść SMS’ów i maili otrzymanych po ogłoszeniu decyzji. Podziękowania, wyrazy solidarności i gotowości do dalszego działania, “nie zatrzymujmy się…” “tyle się już udało” etc. Tak, bardzo dużo się udało. I paradoksalnie to właśnie brak tytułu pozwolił nam się o tym przekonać już teraz.

Wrocław postawił na kulturę już dawno. I w tym kontekście cieszę się, że otrzymał nagrodę, jaką jest tytuł Europejskiej Stolicy Kultury. Udowodnił nam wszystkim, że warto.