Kultura oddziałuje też lokalnie: bezpośrednio zmienia swoje otoczenie. Takie są zresztą ambicje nowoczesnych instytucji kultury. Dziś ludzie chętnie gromadzą się tam, gdzie mogą dowiedzieć się czegoś, coś zobaczyć, ustalić opinię w różnych sprawach. Coraz bardziej intensywne społeczeństwo jednostek potrzebuje coraz więcej miejsc spotkań. Ale takich miejsc, gdzie nie będą traktowani jak konsumenci o arbitralnie zdefiniowanych potrzebach, lecz staną się współautorami wydarzeń. Z tego bierze ruch odnowy domów kultury, które chcą wciągać ludzi w budowę programów działania. Także lokalne biblioteki coraz częściej stawiają nie tylko na pożyczanie ludziom książek, ale także na gromadzenie ich wokół spraw kultury.
Więcej na temat tego „ po co, u diabła, ta kultura” możecie Państwo przeczytać w artykule Marka Beylina w Gazecie Wyborczej.