Miesiąc temu w Zamku Cieszyn odbyła się konferencja podsumowująca projekt SEE Sharing Experience Europe pod tytułem: Design nowym narzędziem rozwoju polskich miast i regionów. Głównym celem całego projektu dofinansowanego przez Interreg IV C, było zwiększenie skuteczności lokalnych strategii innowacji poprzez wykorzystanie potencjału projektowania. Zaproszeni goście, wśród których byli uczestnicy programu z różnych krajów, dyskutowali o sposobach włączenia projektowania w lokalne polityki oraz rozważali role, jakie dizajn odgrywać może w kształtowaniu miast i regionów. Pisze Agata Nowotny.
Inicjatywa SEE Sharing Experience Europe to sieć jedenastu instytucji reprezentujących różne kraje, której celem jest wymiana doświadczeń i wiedzy oraz wypracowanie regionalnych modeli sposobów wykorzystania dizajnu i innowacji. Została powołana w 2008, a cieszyńska konferencja zamykała ją i podsumowała wspólne prace.
Ciekawie słuchało się panelistów z różnych krajów przedstawiających dobre rozwiązania na przykładach ich własnych podwórek. Pierwszy mówca, Gavin Cawood z Design Wells, w Cardiff podkreślał, że najważniejsze są decyzje polityczne regulujące stopień i możliwości implementowania dizajnu na różnych poziomach lokalnych rozwiązań. Faktycznie tylko, jeśli włączy się władze różnych szczebli w podejmowane rozwiązania oraz w procesy wdrażania rozwiązań, mają one szansę zadziałać. Niestety w Polsce wizja łączenia dizajnerów i polityków we wspólnych grupach roboczych pracujących na rzecz rozwiązania społecznych lub lokalnych problemów to nadal pieśń przyszłości.
Nad tym jakie role odgrywa dizajn na poziomie regionalnym zastawiał się Michał Stefanowski, jeden z członków Towarzystwa Projektowego, autorów Systemu Identyfikacji Miejskiej w Warszawie. Wskazywał na kilka wymiarów. Tych poziomów jest kilka. Po pierwsze – gospodarczy i usługowy, po drugie – publiczny czy społeczny. Dizajn przekłada się przecież nie tylko na sukces komercyjny producentów czy usługodawców przyczyniając się przez to do rozwoju ekonomicznego całego regionu, ale także przyczynia się do poprawy jakości życia pełniąc tym samym cele społeczne. Stefanowski przedstawiał dobre realizacje małej architektury miejskiej oraz systemy informacji miejskiej, w tym Warszawski SIM.
Kris Dekeyzer z belgijskiej organizacji pozarządowej designregio prezentował rozwiązania zastosowane w Kortrik – niewielkim, ale znanym wszystkim Belgom mieście, gdzie władze postanowiły inwestować w dizajn.Celem organizacji jest z jednej strony wspieranie rozwoju lokalnego dizajnu, z drugiej zaś sprowadzanie do regiony dizajnu światowego. Organizacja działa w porozumieniu z władzami, wspomagając je we włączaniu dizajnu w strategię rozwoju. Z jednej strony patronuje różnym konkretnym projektom związanym z przestrzenią miejską (np. projekty miejskich samochodów, ławek na nadrzecznym pasażu, zgodna z zasadą zrównoważonego rozwoju budowa tunelu dla pieszych oświetlonego światłem LEDowym itp.), z drugiej strony pełni rolę instutucji sieciującej. Ich strona www to także portal społecznościowy dla dizajnerów i inwestorów z całego regionu.
W kolejnej części konferencji przedstawicielki (tak – wszystkie były kobietami, co wydaje się znaczące) polskich miast prezentowały lokalne polityki i strategie włączania oraz korzystania z dizajnu w ich miastach. Lepsze bądź gorsze pomysły i rozwiązania w kolejnych miastach (Szczecinie, Gdyni, Kielcach, Łodzi, Poznaniu) nie wychodziły jednak poza standardowe rozumienie dizajnu.
Wszystkie te wystąpienia, jakkolwiek poruszające odmienne problemy i zagadnienia, podobne były do siebie w tym, że skupiały się na korzystaniu z dizajnu w robieniu różnych rzeczy, ale nie jako na narzędziu pracy jako takim. Dopiero Deborah Szebeko reprezentująca thinkpublic – brytyjską organizację o tym wspomniała. Jakie jest jej rozumienie dizajnu? Sama przyznaje, że często opowiadając o tym, czym się zajmuje sama sobie zadaje pytanie o to czy to jest nadal dizajn, czy nie. Niezależnie od rozstrzygnięcia, to, co robi jest skuteczne, dobrze działa i powinno stać się wzorem łączenia dizajnu z innymi perspektywami.
Jeśli ktoś powie, że najpierw musimy załatać dziury w drogach, zbudować autostrady, wyprowadzić szpitale z długów, a potem martwić się o dizajn, będzie się grubo mylił. Nie chodzi bowiem o dizajnerskie gadżety i upiększanie przestrzeni czy sprzętów codziennego użytku. Chodzi o takie wykorzystanie dizajnu, w którym staje się on elementem strategii przyczyniając się zarazem do skutecznego działania oraz niezbędnym narzędziem innowacji – przyspieszającym, ułatwiającym, a czasem pozwalającym w ogóle na dokonanie zmian. Myślmy o dizajnie jako o mądrych sposobach rozwiązywania złożonych problemów, a nie jako estetyzacji rzeczywistości.
Takie rozumienie dizajnu jest jeszcze u nas mało popularne. Nie wystarczy zainwestować w jednolity system informacji miejskiej, choć jest to ważne czy scalić identyfikację wizualną miasta, jak zrobił to choćby Szczecin. Na przykładzie Warszawy widać, że sama inwestycja w bardzo dobry i czytelny system informacji miejskiej nie wystarczy do podniesienia jakości życia i poruszania się po mieście. Trzeba go zintegrować także z systemem informacji drogowej i z mapą transportu publicznego. Bez tego, Warszawa nadal pozostaje jednym z najgorzej oznakowanych miast. Dobry dizajn to więc nie tylko jednorazowy projekt i dobre wdrożenie. To raczej długofalowe myślenie projektowe, włączające wiele rozmaitych podmiotów, sprawiające, że życie w danym obszarze staje się łatwiejsze, przyjemniejsze i bardziej przyjazne. Może być stosowany w różnych obszarach: począwszy od transportu publicznego, przez zagospodarowanie zieleni miejskiej, po opiekę społeczna czy służbę zdrowia.
Takie właśnie rozumienie dizajnu przyświeca założycielce organizacji thinkpublic. Szebeko opowiadała, że swoją drogę zawodową zaczynała jako wolontariuszka w londyńskim szpitalu dziecięcym Great Ormond Street Children’s Hospital. Wolontariuszka nietypowa, bo z wykształceniem projektantki. Praca jej się podobała, chociaż była trudna i oznaczała codzienne stawianie czoła ludzkim cierpieniom. Zauważyła jednak, że swój talent oraz umiejętności może zastosować do usprawniania działania szpitala i postanowiła się ubiegać o stałe zatrudnienie. Tyle, że szpital nie mógł jej zatrudnić, bo nie miał etatu dla… dizajnerki. Jak to absolwentka akademii sztuki w szpitalu? Co ona tam robi? Okazuje się, że robiła i robi dalej – choć już samodzielnie, nie jako pracownik szpitala – wiele pożytecznych rzeczy.
Czym się zajmuje thinkpublic? Założenia i filozofię organizacji zdradza jej nazwa. Zajmują się myśleniem i przestrzenią publiczną. Zarówno myślenie, jak i przestrzeń publiczna są tu bardzo szeroko potraktowane.
Myślenie nie ogranicza się do tego, co znamy ze szkoły czy z biura – samotnego zmagania się z tekstem, statycznego tkwienia z książką czy przed komputerem. Jest to myślenie ciałem, a przede wszystkim – rękami. Jest to też myślenie aktywne, praktyczne, myślenie w działaniu, nie ograniczające się do siedzenia w miejscu. I jest to wreszcie także myślenie zespołowe, a nie w pojedynkę. W dodatku także interdyscyplinarne, bo w zespole składającym się z osób z bardzo różnym wykształceniem i o różnych kompetencjach. Część z nich to graficy i innego rodzaju projektanci, część badacze społeczni (antropologowie, socjologowie czy psychologowie), a część to sami zainteresowani – ci, dla których rozwiązania są planowane – eksperci od swojej własnej społeczności.
Przestrzeń publiczna z kolei to nie tylko ładnie zagospodarowane place miejskie, ławka w parku czy tablica informacyjna urzędu gminy. To także korytarz szpitala, lokalna strona internetowa, trzepak i trawnik pod domem oraz sposób organizacji pomocy społecznej czy obsługi mieszkańców w urzędzie. Przestrzeń publiczna przez to, że jest wspólna nie jest niczyja, ale jest właśnie każdego z nas po trochu. Nie ogranicza się do materialnych przejawów, przeciwnie – składają się na nią systemy organizacji pracy urzędów i sposoby świadczenia usług publicznych. Zarówno to, co materialne, jak i to, co niematerialne trzeba budować uwzględniając potrzeby i perspektywy różnych użytkowników. Dizajn w połączeniu z analizami społecznymi przyczynia się do tworzenia skuteczniejszych rozwiązań.
W takim podejściu nie tylko jest narzędziem komunikacji, czy narzędziem technicznym – pozwalającym na zbudowanie takiego czy innego rozwiązania, ale też może być sam w sobie narzędziem partycypacji. Kryje się za tym idea nie tyle projektowania ładnych gadżetów, ale idea współ-projektowania (co-design) rozwiązań sfery publicznej. Takie podejście pozwala skutecznie włączać głosy różnych aktorów i znajdować działające rozwiązania. Thinkpublic to agencja projektowania społecznego (social design agency). Używamy dizajnu, żeby poprawiać społeczeństwo – czytamy na stronie organizacji (http://thinkpublic.com/aboutus/). Obszary, którymi się zajmują to m.in. opieka społeczna i zdrowotna, społeczeństwo obywatelskie, edukacja i zatrudnienie oraz administracja.
Agata Nowotny, ur. 1980, pisze doktorat poświęcony zagadnieniom estetyzacji codzienności i społecznej roli dizajnu w Instytucie Socjologii Uniwersytetu Warszawskiego. Redaktorka kwartalnika naukowego „Kultura popularna”. Współautorka projektu etnografii cyfrowego świata „Młodzi i media. Uczestnictwo młodych Polaków w kulturze”.