Co znaczy, że kultura się liczy? Kilka pytań a propos wywiadu prezesa ZASP.

Data publikacji: 25.01.2011
Średni czas czytania 2 minuty
drukuj
Teraz chcę polemizować ze sloganem „Kultura się liczy!”. Chciałbym, żeby kultura była naszym zbiorowym obowiązkiem. Jak ktoś nie chce z niej korzystać, albo nie ma na to czasu – niech da szansę innym. Dzieciom, młodzieży. Przyszłym pokoleniom. Teraz społeczeństwo emocjonuje się wieloma sprawami, a kultura jest marginalizowana. Bez uczestnictwa w kulturze nie ma tożsamości narodowej – mówi w rozmowie z Jackiem Cieślakiem Olgierd Łukaszewicz, nowy prezes ZASP.

Poza tym w wywiadzie aktor mówi o poszerzaniu grona instytucji, stowarzyszeń, organizacji korzystających z dotacji państwowych i o niebezpieczeństwach jakie z tego wynikają, o proponowanych zmianach w ustawie o prowadzeniu działalności kulturalnej, o kulturze jako dobru narodowym, o słabej roli kultury w Polsce. Zapraszamy do lektury wywiadu i naszego komentarza.

http://www.rp.pl/artykul/599184_Lukaszewicz–Ludzie-sa-spragnieni-kultury.html

Po lekturze wywiadu i kontekście w jakim przywoływane jest hasło „Kultura się licz!” widać, jak wiele jeszcze, w ramach kampanii, jest do zrobienia. Sposób, w jaki Łukaszewicz interpretuje hasło trudno zrozumieć. Czy uważa on, że jest ono wezwaniem do pełnej komercjalizacji kultury? Czy może stoi za nim kampania, która ma za zadanie uświadomić społeczeństwu, że udział w kulturze kosztuje i prawomocny dostęp mają do niej ci, których na to stać, a niekoniecznie ci, w opinii aktora, którzy naprawdę by chcieli? Czy zakłada, że za hasłem stoi mało finezyjne równanie kultura=kasa? A może oburza go sam fakt, że o kulturze mówi się w innym kontekście niż artystyczny, narodowy, tradycyjnie twórczy?