Poza tym w wywiadzie aktor mówi o poszerzaniu grona instytucji, stowarzyszeń, organizacji korzystających z dotacji państwowych i o niebezpieczeństwach jakie z tego wynikają, o proponowanych zmianach w ustawie o prowadzeniu działalności kulturalnej, o kulturze jako dobru narodowym, o słabej roli kultury w Polsce. Zapraszamy do lektury wywiadu i naszego komentarza.
http://www.rp.pl/artykul/599184_Lukaszewicz–Ludzie-sa-spragnieni-kultury.html
Po lekturze wywiadu i kontekście w jakim przywoływane jest hasło „Kultura się licz!” widać, jak wiele jeszcze, w ramach kampanii, jest do zrobienia. Sposób, w jaki Łukaszewicz interpretuje hasło trudno zrozumieć. Czy uważa on, że jest ono wezwaniem do pełnej komercjalizacji kultury? Czy może stoi za nim kampania, która ma za zadanie uświadomić społeczeństwu, że udział w kulturze kosztuje i prawomocny dostęp mają do niej ci, których na to stać, a niekoniecznie ci, w opinii aktora, którzy naprawdę by chcieli? Czy zakłada, że za hasłem stoi mało finezyjne równanie kultura=kasa? A może oburza go sam fakt, że o kulturze mówi się w innym kontekście niż artystyczny, narodowy, tradycyjnie twórczy?