Poznałam dziewczynę. W zakładzie poprawczym. Prowadziłam tam wtedy pierwszy projekt – „Ćmy i kołysanki” – polegający na warsztatach pieśni tradycyjnych. Miała kilkanaście lat. Wzięła udział w pierwszym projekcie. Potem we wszystkich kolejnych. Uczestniczyła w warsztatach z ogromnym zaangażowaniem. Zmieniała się. Pracowała nad sobą. Ciągnęła na zajęcia inne dziewczyny. Była świetna. Nauczyła się rapować. Pisała teksty. Śpiewała. Na koncertach dawała z siebie wszystko. W swoich zeszytach pisała – kocham to, co robię.
Kiedyś, na zajęciach, napisałyśmy razem piosenkę:
Dziewczyna odważna, ale czasem się boi
więc jak Joanna d’Arc, stroi się w zbroi
zimnymi oczami przed siebie mierzy
jak jej zadasz pytanie, to ci odpowie
patrząc ci w oczy, szukając twych powiek
patrząc ci w serce.
Ona ma w sobie ważną tajemnicę
jak będzie wiedziała
że akurat teraz ma ci to powiedzieć
to ci powie
nie pytaj teraz o to
tajemnice są po to by je trzymać za zębami
żadnych pytań
dziewczyna może się żywić okruchami
potrafi zaciskać zęby
potrafi nie spać trzy noce z rzędu.
Po trzech, czy czterech latach wyszła z zakładu. Na wolność. Nie dawała rady. Poszła do szkoły. Rzuciła szkołę. Poszła do pracy. Wyrzucili ją z pracy. Powiedziałam jej: pracuj z nami. Prowadziła zajęcia z rapu w warszawskich gimnazjach. Po kilku falstartach zaczęło się udawać. Przychodziła punktualnie na zajęcia. Przygotowana. Z laptopem. I coca colą. Dzieciaki ją polubiły. Atmosfera na zajęciach stała się twórcza i radosna. Praca szła coraz lepiej.
Uczyłam ją różnych drobnych rzeczy: żeby nie paliła z uczestnikami papierosów, żeby pamiętała, że to ona jest prowadzącą i wyznacza zachowanie grupy, żeby wszystkich uczestników traktowała równo. Uczyłam się od niej – być na zajęciach na 100%, wchodzić w kontakt z dzieciakami, traktować je serio. Była coraz lepsza w tym, co robiła. Zarabiała pieniądze. W kolejnych projektach miała prowadzić jeszcze więcej zajęć. Brała udział w nagraniu płyty hip hopowej. Wróciła też do szkoły. I wszystko wyglądało jak spełnienie marzeń o resocjalizacji.
Miała problemy w domu. Mówiła czasami, że tego nie wytrzyma.