Ostatnio odbyła się druga debata w ramach cyklu Mobilne Idee, których organizatorem jest think-tank OperaLab, działający przy Operze Narodowej. Co Mobilne Idee wnoszą nowego do dyskusji o dziedzictwie narodowym i instytucjach kultury?
Dziedzictwo to jeden z tematów spotkań, cykl Mobilne Idee porusza jednak wiele ważnych wątków, które wiążą się z rozwojem instytucji kultury, jej innowacyjnością i dostępnością. Założeniem Mobilnych Idei jest to, aby mówić o innowacjach w instytucjach kultury z różnych perspektyw – z perspektywy technologii, komunikacji, budowania tożsamości i programu, ale też znacznie szerszego punktu widzenia, tzn. jej znaczenia w mieście, jej roli w tworzeniu marki narodowej. Instytucje kultury w istotny sposób wpływają na rozwój miast, są bowiem punktami stałymi w dynamicznie zmieniającej się tkance metropolii. Celem Mobilnych Idei jest stworzenie platformy do dyskusji o rozszerzających się kompetencjach instytucji kultury. Polega ono na wychodzeniu poza działalność ściśle związaną z zapisami statutowymi w kierunku tworzenia wielofunkcyjnych przestrzeni, otwartych na różnorodną publiczność.
Jakie będą kolejne tematy debat?
Na ten rok zostały zaplanowane cztery spotkania w ramach Mobilnych Idei. Pierwsze odbyło się w styczniu i miało tytuł „Projektowanie instytucji kultury”. Dotyczyło tego, czy instytucja kultury może być „projektowana” i jaka jest jej funkcja, rola i potencjał. W spotkaniu wzięli udział przede wszystkim menadżerowie i pracownicy instytucji kultury: Dorota Buchwald – Instytut Teatralny im. Zbigniewa Raszewskiego, Mateusz Labuda – Muzeum Narodowe w Warszawie, Justyna Markiewicz – Zachęta Narodowa Galeria Sztuki, Paweł Płoski – Teatr Narodowy w Warszawie, dr Maria Nicanor – Solomon R. Guggenheim Museum, a także dr Thomas Girst – BMW, dr hab. Krzysztof Kalicki – Deutsche Bank, Tomek Rygalik – Studio Rygalik, Stach Szabłowski i Aleksandra Wasilkowska – Oddział Warszawski SARP. Do drugiej debaty „Dziedzictwo” zaprosiliśmy gości o bardzo różnych kompetencjach, ale skoncentrowanych wokół jednej idei. Wśród rozmówców byli prof. Jerzy Hausner – ekonomista, Beata Chomątowska – pisarka, Jan Sukiennik – architekt, Jarosław Trybuś – v-ce Dyrektor Muzeum Warszawy, Marek Staniszewski – szef strategii w agencji reklamowej Havas oraz Manfred Grunert, odpowiedzialny za kolekcje i zarządzanie klasycznymi markami BMW, a także jeden z koordynatorów muzeum tej firmy. Uznaliśmy, że dobrze byłoby zapraszać gości zarówno związanych z kulturą, jak i działających na rynku komercyjnym. Instytucje kultury powinny się uczyć nie tylko od innych instytucji, ale także od znanych marek, np. Nike, niezwykle innowacyjnej w zakresie kampanii promocyjnych.
Trzecie, listopadowe spotkanie będzie dotyczyło „Mobilności Przyszłości”. Tytuł spotkania nawiązuje do marki naszego głównego partnera – BMW, ale porusza również ważny problem mobilności, która jest nieodłącznym elementem funkcjonowania instytucji kultury. Innowacyjne instytucje, takie jak Luwr, czy Centre Pompidou zdają sobie z tego sprawę i dopasowują swoje plany działań do dynamicznie zmieniającej się rzeczywistości.
Czwarty temat – „Architektura Zmysłów” będzie wprowadzał nas w rok 2015, kiedy to Teatr Wielki – Opera Narodowa będzie obchodzi 50-cio lecie odbudowy. Temat nawiązuje do inżynierii, również w rozumieniu budowania strategii wobec widza poprzez pobudzanie jego zainteresowania i zmysłów. Z okazji jubileuszu w ramach projektu zostanie wybudowany mobilny pawilon, a także podejmiemy szereg działań mający na celu pokazanie instytucji z innej perspektywy.
Po co Operze think-tank? Czy organizowanie publicznych debat ma służyć kreowaniu marki instytucji?
OperaLab powstał po to, aby mówić o innowacyjnych działaniach i rozpowszechniać wiedzę, a następnie wdrażać innowacyjne rozwiązania. Instytucje kultury potrzebują takiej wiedzy, bo muszą wykazywać się coraz szerszymi kompetencjami, wynikającymi z ich wzrastającej roli w obszarze ekonomicznym i społecznym.
Najistotniejsze dla Teatru są nadal opera i balet i nic się w tej kwestii nie zmieniło. OperaLab ma być działalnością dodatkową, polegającą na tworzeniu platformy do rozmowy z widzami. Ze względu jednak na znaczącą rolę jaką Teatr Wielki – Opera Narodowa odgrywa dla polskiej kultury, chcemy przyczyniać się do popularyzowania cennej wiedzy oraz tworzyć okazję do rozmów o tym, w którą stronę instytucje kultury powinny zmierzać.
Czym jeszcze zajmuje się OperaLab?
Oprócz paneli dyskusyjnych prowadzimy blog dotyczący innowacji, marketingu, technologii i innych obszarów działań rozwojowych instytucji kultury na całym świecie. Blog jest dedykowany głownie trzem grupom odbiorców: menadżerom kultury, którzy na co dzień tworzą programy instytucji i powinni orientować się w globalnych trendach; dziennikarzom, którzy mogą upowszechniać wiedzę o innowacjach w kulturze; oraz biznesowi, który chce uczyć się nowych metod współpracy z kulturą.
Na czym polegają te nowe metody?
Duże światowe firmy zmieniają swoje podejście do współpracy z kulturą. Partnerzy biznesowi już nie zawsze są tylko sponsorami, coraz częściej wchodzą w rolę pełnoprawnych kuratorów i partycypują w ustaleniach merytorycznych. Przykładami są znane na całym świecie targi sztuki, takie jak Frieze London, czy Arts Basel, ale także zjawisko korporacyjnych kolekcji sztuki współczesnej. Myślę, że takie podejście do wspierania sztuki jest lepsze od tradycyjnego sponsoringu. To jest globalny trend, który będzie się coraz bardziej pogłębiał i zacznie być widoczny także w Polsce. Dobrze by było, gdyby polscy menadżerowie również obserwowali te światowe trendy, bo projekty, które rodzą się w wyniku takiego podejścia są dużo ciekawsze.
Czy w taki właśnie trend – partnerstwa, a nie sponsoringu, wpisuje się współpraca Teatru Wielkiego-Opery Narodowej i BMW? Czy razem wypracowaliście koncepcję OperaLab?
Koncepcję stworzyliśmy sami, ale dlatego poszliśmy z nią właśnie do BMW, bo wiedzieliśmy, jaki rodzaj zaangażowania w kulturę preferuje ta firma. Kwestie merytoryczne są w przeważającej mierze po naszej stronie, ale to nie oznacza, że firma BMW nie ma na nie wpływu. Nasz partner zawsze proponuje gości do rozmów panelowych. Na poprzednim spotkaniu był to Thomas Girst, szef działu zaangażowania kulturalnego BMW, a także Maria Nicanor z Guggenheim Lab, które powstało w nowojorskim muzeum również we współpracy z BMW.
Treści, do których nawiązuje OperaLab – nowoczesność, mobilność, nowe technologie, w bezpośredni sposób oddają idee związane z działalnością BMW.
To prawda, działalność think-tanku nawiązuje do DNA marki BMW. Szczególnie mobilność jest tematem ważnym dla naszego partnera, ale jest ona również kluczowa dla funkcjonowania instytucji kultury w dzisiejszej rzeczywistości. Długo rozmawialiśmy o tym, w jaki sposób powiązać mobilność z perspektywy motoryzacji z mobilnością z punktu widzenia instytucji kultury. Dla instytucji zjawisko to oznacza konieczność dostosowania się do dynamicznych zmian, ale również takie kwestie jak turystyka kulturowa i obecność w świecie wirtualnym, w którym wszystko dzieję się dużo szybciej, niż w świecie rzeczywistym. Instytucje kultury muszą za tymi zmianami nadążać.
Czy sądzi Pan, że instytucje kultury w Polsce są otwarte i gotowe na wdrażanie innowacyjnych pomysłów, które promuje OperaLab?
Sami dopiero się uczymy i nie przypisujemy sobie roli instytucji, która lepiej wie, jakie rozwiązania implementować oraz w jaki sposób. Poprzez działalność OperaLab chcemy zdobywać wiedzę i się nią dzielić, ale nie mamy patentu na rekomendowanie określonych rozwiązań. Poprzez spotkania w ramach Mobilnych Idei chcemy nie tylko promować pomysły, ale również integrować środowisko.
Z osobistego punktu widzenia, obserwuję zmiany w instytucjach kultury. Wiele z nich nadal ma dystans do pojęcia marki, która kojarzy się z czymś przyziemnym i merkantylnym, a same instytucje są uważane za rodzaj imponderabiliów, które funkcjonują wyłącznie w sferze kultury wyższej. A jednak takie podejście się zmienia, a działalność OperaLab ma przyczyniać się do odczarowywania tego sposobu myślenia. Cieszą mnie te zmiany, zarówno z punktu widzenia osoby zajmującej się tematem innowacji w kulturze, jak i zwykłego widza.