Przemysły kreatywne (PL vs. UK). Część II.

Data publikacji: 01.03.2010
Średni czas czytania 4 minuty
drukuj
Foto. A. Rudek
Foto. A. Rudek

Michael Dembiński (Head of Policy, British Polish Chamber of Commerce) o przemysłach kreatywnych w Wielkiej Brytanii i Polsce. Część II rozprawy:

„Wkład kreatywności w polskiej gospodarce jest znacznie słabszy. Skąd taka różnica? Przecież Polacy są narodem kreatywnym, wykształconym i oczytanym! […] wygląda na to, że Polacy dużo bardziej niż Brytyjczycy interesują się nauką i kulturą. W takim razie, dlaczego Wielka Brytania jest w stanie lepiej wykorzystać kreatywność swoich obywateli i czerpać z tego zyski?

Moim zdaniem ze względu na silniejsze instytucje, dłuższą tradycję i niezaprzeczalne szczęście posługiwania się na co dzień światowym lingua franca. Brytyjscy przedsiębiorcy już od dawna zajmują się mecenatem. W ostatnim roku finansowym wydali 654 mln GBP (prawie 2,5 miliarda złotych) na potrzeby sponsoringu wydarzeń kulturalnych. (W Wielkiej Brytanii bezpośrednie dotacje rządowe na sztukę wynoszą około 300 mln GBP rocznie, i najprawdopodobniej zostaną wkrótce ograniczone ze względu na potrzebę zmniejszenia deficytu budżetowego przez przyszłe rządy). Ze względu na wspieranie działalności kulturalnej przed marketingiem korporacyjnym rysuje się świetlana przyszłość. Badania wykazały, że w porównaniu ze sponsoringiem imprez sportowych, branding korporacyjny dotyczący sztuki jest efektywniejszy i skierowany do zamożniejszej, lepiej wyedukowanej grupy konsumentów charakteryzujących się większą lojalnością wobec marki. Fani sportu są bardziej nieprzewidywalni, jeżeli chodzi o wybór marki związanej z ich ulubioną drużyną lub imprezą sportową.

Debata publiczna dotycząca kwestii czy to rząd, przedsiębiorcy czy osoby prywatne powinny zajmować się sponsoringiem kulturowym, osiągnęła swoje apogeum za rządów Margaret Thatcher, kierując się od podatników w stronę sektora prywatnego. Biorąc pod uwagę efektywność sponsoringu kulturowego jako formy marketingu, finansowanie kultury wysokiej jest z punktu widzenia biznesu bardzo opłacalne. Ze względu na historyczny brak zagranicznych okupacji i obcych systemów totalitarnych, Wielka Brytania cieszy się ciągłością swoich instytucji. Wspieranie kultury przez sektor prywatny ma długą tradycję (np. londyńska Tate Gallery była sponsorowana przez Sir Henry’ego Tate’a, angielskiego przedsiębiorcę cukrowniczego z epoki wiktoriańskiej). Przez wieki instytucje kultury były współfinansowane z wysokich spadków zapisywanych przez przedsiębiorców lub arystokratów, co stworzyło mocne podwaliny pod współczesną sztukę Wielkiej Brytanii. Nie należy jednak zapominać, jak istotną rolę dla sponsoringu sztuki odgrywało państwo, zwykle we współpracy z instytucjami sektora prywatnego i osobami prywatnymi. Teatry londyńskiego West Endu od zawsze stanowiły pewne źródło dochodu i miejsce bezpiecznego ulokowania kapitału. Wielka Brytania poznała smak rewolucji kulturowej podczas tak zwanych „swingujących lat sześćdziesiątych”, kiedy cały świat został opanowany przez brytyjski pop i modę. Po raz kolejny miało to miejsce podczas ery „Cool Britannia”, we wczesnych latach rządów Tony’ego Blaira, kiedy rządząca Partia Pracy pobudziła przemysły kreatywne i promowała brytyjską popkulturę.”

Niebawem część III, a w niej wnioski. Polecamy!

Część I.