Data publikacji: 30.05.2011
Średni czas czytania 1 minuta
drukuj
W mieszkaniu tworzą się ścieżki pomiędzy wieloma rzeczami, które leżą na podłodze, wystają z szafek i niedomykających się tapczanów. Plakaty, ulotki, kable, wydrukowane piosenki, zaproszenia, elementy strojów i scenografii, projektory, post-ity z przypomnieniami – zbliża się czas koncertu finałowego w projekcie.Staję się monotematyczna. Idąc ulicami szepczę z przejęciem coś pod nosem, albo rapuję szlifując ostatnie rymy piosenek. Zapisuję kartki listami rzeczy, które jeszcze przed finałem trzeba zrobić. Wszystkie czynności życiowe niezwiązane z projektem odchodzą na plan dalszy. Wchodzę na facebooka i sprawdzam ile osób potwierdziło przybycie. Przeglądam też listę tych, co nie przyjdą i zgrzytam zębami. Pisze Lena Rogowska.

Używamy plików cookies (szczegóły znajdują się w zakładce „Polityka prywatności”). Jeśli nie chcesz, by „ciasteczka” były zapisywane na Twoim urządzeniu, zmień ustawienia przeglądarki. Jeśli jednak się na to zgadzasz, wciśnij