Po werdykcie ESK2016: Katowice

Data publikacji: 27.06.2011
Średni czas czytania 7 minut
drukuj
Błyskawiczne tempo sondy i szeroko zakrojona tematyka pytań uniemożliwia udzielenie wyczerpujących odpowiedzi.

Zresztą jako socjolog powinienem ostrożnie wypowiadać się, jeżeli nie prowadziłem lub nie znam badań lub analiz poświeconych katowickim staraniom o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury w 2016 roku. Takie analizy dopiero są lub dopiero będą prowadzone i mam nadzieje, że dostarczą konkretów, pozwalających na pewne generalizacje. Póki co zdany jestem tylko na pewne intuicje wynikające z obserwowania tego, co dzieje się w moim mieście. W mieście, w którym mieszkam i pracuję, i z którym czuję się emocjonalnie związanym. Komentarz Tomasza Nawrockiego socjologa z Uniwersytetu Śląskiego po ogłoszeniu wyników ESK 2016. Czy przegrane miasto jest faktycznie przegrane?

Redakcja pyta, czy w przypadku przegranej miasto będzie faktycznie przegrane? Na chwilę po ogłoszeniu werdyktu socjolog odpowiada….

Mimo werdyktu Katowice i tak wygrały. Dobrze by się stało, gdyby moje miasto uzyskało tytuł. Nagrodzona zostałaby ciężka praca sporej grupy entuzjastów, którzy zaangażowali się w działania na rzecz ESK. Stało się inaczej, jednak Katowice wygrały dzięki przystąpieniu do rywalizacji. Katowice są dziś innym miastem niż rok, dwa lata temu. Zmienili się jego mieszkańcy, a przynajmniej spora ich część, zmienił się wizerunek miasta, zmieniło się jego życie. Precyzyjne określenie jak daleko te zmiany postąpiły lub  jakiej części mieszkańców dotyczą wymagałoby pogłębionych analiz, ale nawet nie dysponując nimi, nie można nie dostrzegać, że jakieś zmiany zaszły. Przede wszystkim dotyczą one młodych ludzi, głównych sprawców  i beneficjentów zmian. Studenci, uczniowie, absolwenci uczelni wyższych, środowiska artystyczne, młodzi mieszczanie, młoda klasa średnia przestali się wstydzić miasta. Zaczęli się z tym miastem identyfikować i podjęli wysiłek zmieniania go. Przede wszystkim zauważyli, jak wiele można zmienić ,nie czekając na władze miasta i oficjalne czynniki. Można i należy dyskutować, jaka wizja miasta kryje się za tymi zmianami.  W czyim interesie jest realizowana, na ile włącza wszystkich mieszkańców, kogo wyklucza? Ważne jest, że niezależnie od czytelności idei Miasta ogrodu (to z pewnością słaba strona projektu) i zawartej w niej wizji miasta starania o ESK uruchomiły ukryty wcześniej potencjał osób, które  po prostu chciały żyć w innym mieście.

Dzięki staraniom o tytuł  ESK dwudziesto- i trzydziestolatkowie zyskali możność zmieniania Katowic, wedle swoich pomysłów i zgodnie ze swoimi potrzebami.  Przekroczono tu, moim zdaniem, pewien próg, co pozwala przewidywać, że zmiany w tym kierunku dalej będą postępować. Wypracowane inicjatywy pozwolą na dalszy samoczynny rozwój.

Żeby dostrzec te zmiany, wystarczy przejść się w weekendowy wieczór ulicą Mariacką. Od kilku miesięcy tętniącym życiem głównym bulwarem nowych Katowic. Ja i moi przyjaciele lubimy się tam pojawiać, ale w jakim stopniu realizowane tam projekty trafiają do innych mieszkańców  miasta???? Obserwacja  wydarzeń na Mariackiej nie nastraja optymistycznie w tym względzie.  Ci inni rzadziej pojawiają się na deptaku, no chyba, że tu mieszkają.  Mieszkańcy z kolei w trudnych negocjacjach upominają się o swoje prawa i zasady korzystania z przestrzeni publicznych w mieście. Wchodzą też w projekty wymagające ich udziału (np. na zagospodarowania podwórka) Dziś jednak bez znajomości wyników ewaluacji tych projektów, za wcześnie jest na ich ocenę.

Miasto zmienia się i zmienia się jego wizerunek. I to zarówno ten wewnętrzny (wśród mieszkańców Katowic), jak i na zewnątrz, w otoczeniu miasta. Katowiczanie częściej okazują identyfikowanie się z miastem, nosząc znaczki i koszulki z logo starań o tytuł.  Z kolei poza Katowicami zaczyna być dostrzegane, że w mieście coś się dzieje. Tutejsze koncerty, akcje plastyczne, murale i różnego rodzaju eventy zmieniają stopniowo wyobrażenia ludzi o mieście. Coraz więcej osób zaczyna kojarzyć Katowice z kulturalnym życiem miasta.  To z kolei, powinno zwrotnie wpłynąć na funkcjonowanie przestrzeni miejskiej. Nie będzie to rzecz jasna efekt porównywalny z krakowskim (inną sprawą jest prześledzenie wpływu napływu turystów na funkcjonowanie królewskiego miasta) , ale zmiana powinna nastąpić.

Niezależnie od sukcesu lub porażki powinno się dokonać oceny działań podejmowanych w ramach starań o tytuł. Tego, co udało się i tego, co nie wyszło. Zachłyśnięcie się sukcesem lub przeżywanie porażki, nic nie da.  Bo tak naprawdę nie chodzi tutaj o tytuł, ale o miasto. Miasto jako pewna wspólnotę ludzi go zamieszkujących. Ja  jako członek tej wspólnoty oczekiwałem na werdykt ze znaczkiem-logo starań o ESK w klapie marynarki, ale także w gotowości do uczestnictwa w debacie o wpływie tych działań na życie miasta.

Tomasz Nawrocki, dr hab., socjolog, od lat związany z Uniwersytetem Śląskim. Interesuje się przede wszystkim socjologia miasta i przestrzeni. Od lat prowadzi badania nad przestrzenią śląskich miast. Ostatnio z Barbarą Lewicką i Krzysztofem Bierwiaczonkiem rozpoczął badania nad funkcjonowaniem przestrzeni publicznych (centra miast, malle i  cmentarze) Katowic oraz Gliwic.