Obietnice Europejskiego Kongresu Kultury

Data publikacji: 14.02.2011
Średni czas czytania 4 minuty
drukuj
Coraz więcej wiadomo o zaplanowanym na pierwszą połowę września Europejskim Kongresie Kultury. Całkiem niedawno Narodowy Instytut Audiowizualny uruchomił stronę internetową poświęconą Kongresowi, a 11 lutego odbyła się konferencja prasowa poświęcona przygotowywanemu wydarzeniu. Kongres ma się odbyć po hasłem „art for social change”. Zaproszeni intelektualiści, myśliciele, twórcy, działacze i animatorzy kulturalni mają dyskutować o kulturze w szerokiej perspektywie kapitału społecznego, ekonomicznego, kreatywnego, zmiany społecznej.

Ideą kongresu jest pobudzenie wielowymiarowej refleksji o kulturze, w której ścierać, spotykać się, wykluczać i godzić będą aspekty prorozwojowe, prospołeczne z artystycznymi, twórczymi i krytycznymi. Założenie to widoczne jest nie tylko w doborze osób już zaproszonych do udziału w dyskusjach i wykładach kongresowych, ale również w projekcie wydarzeń artystycznych mających stanowić komentarz i uzupełnienie toczonych debat.

Przeglądając stronę Kongresu (swoją drogą zaprojektowaną w jakiejś estetyce nadmiaru barw, kształtów, dynamiki) nie można oprzeć się wrażeniu, że organizatorom marzy się wielkie europejskie wydarzenie, wśród gości Zygmunt Bauman, Gianni Vattimo, Umberto Eco, Chantal Mouffe, Zbigniew Libera i kilku innych. Wśród artystów bardziej lokalnie – Krystiana Lupa, Paweł Mykietyn, Dorota Masłowska, Strzępka&Demirski. Fajnie by było, gdyby samo wydarzenie nie zniknęło pod tą nawałą najgorętszych nazwisk z intelektualnego świata. Ostrzeżeniem i znakiem tego, jak mówiąc ładnie i inteligentnie, można nie powiedzieć nic, niech będzie fragment tekstu Agaty Siwiak zamieszczony na kongresowej stronie: „Archetypowy trickster działa poza przyjętym porządkiem, nie uznaje autorytetów i sztywnych norm społecznych. Ma ogromne poczucie humoru – przewrotny i inteligentny bawi się rzeczywistością, swobodnie przeskakując granice pomiędzy fikcją i prawdą, pragnieniem i tabu. Jest jak wirus – nieprzewidywalny i podstępny, zawsze jednak daje szansę konfrontacji z własną słabością, z tym, co podskórne, nienazwane”. Nie chodzi o to, żeby się czepiać, ale o to, że powyższa definicja trickstera, do tego archetypowego, może być zastosowana do kilku innych postaci zakorzenionych w naszej kulturze, jak choćby flaneure czy postaci wywodzące się z estetyki campu etc.  Podobnie hasło naczelne Kongresu, czyli „zmiana społeczna” jest o tyle ciekawe, co niosące podobne niebezpieczeństwo utonięcia w niejasnych dywagacjach i przejęcia roli jaką pełni dziś kapitał społeczny, o którym wszyscy z uczona miną mówią, że nie wiadomo, czym jest, ale należy pracować nad jego rozwojem.

Dobrze by było, gdyby Kongres spełnił obietnicę, jaką składa dziś doborem tematów, haseł, postaci, wydarzeń. Póki co warto zaglądać na stronę http://www.culturecongress.eu/ , wśród zamieszczonych rzeczy do czytania fragment najnowszej książki Baumana, teksty Andrzeja Ledera, Alka Tarkowskiego, Dragana Klaica, Kazimierza Krzysztofka. Niby znamy, ale w ramach przedkongresowego treningu i traktując to jako kredyt zaufania dla organizatorów, można zajrzeć.