Kultura też się liczy!

Data publikacji: 24.01.2011
Średni czas czytania 5 minut
drukuj
David Throsby rozumie poglądy na pierwszy rzut oka całkowicie sprzeczne – ekonomistów (zazwyczaj liberalnych) i artystów (szerzej: ludzi kultury). Pierwsi postrzegają świat jako grę interesów prowadzoną przez racjonalne jednostki. Drugich trudno zamknąć w jakiejkolwiek definicji. Kwestionują wszelki przymus, a władzę pieniądza w szczególności. Rozwiązanie najprostsze, zgodne z zasadą niesprzeczności, to opowiedzieć się po jednej ze stron. Na szczęście w tym wypadku rzeczywistość łaskawie toleruje istnienie zarówno ekonomistów jak i artystów. A Throsby proponuje sensowne wyjaśnienie jak to jest możliwe – o poglądach australijskiego ekonomisty pisze Tomasz Kukołowicz.

„Nieprzeliczalne też przecież się liczy!”
David Throsby

Najnowszy „Niezbędnik Inteligenta” (wydanie specjalne „Polityki” 1/2011) otwiera rozmowa z Davidem Throsby’m, światowej sławy australijskim ekonomistą, którego mieliśmy przyjemność gościć w Warszawie pod koniec listopada 2010 r. Chciałbym w kilku zdaniach napisać za co go cenię.
David Throsby rozumie poglądy na pierwszy rzut oka całkowicie sprzeczne – ekonomistów (zazwyczaj liberalnych) i artystów (szerzej: ludzi kultury). Pierwsi postrzegają świat jako grę interesów prowadzoną przez racjonalne jednostki. Drugich trudno zamknąć w jakiejkolwiek definicji. Kwestionują wszelki przymus, a władzę pieniądza w szczególności. Rozwiązanie najprostsze, zgodne z zasadą niesprzeczności, to opowiedzieć się po jednej ze stron. Na szczęście w tym wypadku rzeczywistość łaskawie toleruje istnienie zarówno ekonomistów jak i artystów. A Throsby proponuje sensowne wyjaśnienie jak to jest możliwe.
Drugim powodem, dla którego cenię australijskiego ekonomistę, jest jego ujęcie kultury. Rozmowę prowadzoną przez Jacka Żakowskiego rozpoczyna pytanie o znaczenie kultury. Throsby odpowiada w sposób na pierwszy rzut oka mało naukowy. Zamiast powołać się na jedną z klasycznych definicji przytacza szereg paradoksów: kultura łączy nas i dzieli, pozwala wyrażać się jednostce tylko poprzez odniesienie do dorobku wcześniejszych pokoleń, komunikując tworzy kody pozwalające na komunikację. Throsby stwierdza, że jedno jest pewne – „Wspólnota sięga tam, gdzie kultura”. Nie da się oderwać społeczeństwa od kultury, ani kultury od społeczeństwa.
Opisywanie kultury jako zbioru nierozerwalnych opozycji trochę wyjaśnia, a dużo komplikuje. Łatwiej stosować teorie, które wskazują jedną przyczynę obserwowanych zjawisk. Dobrze znany przykład – za wszystkie problemy gospodarcze odpowiada brak wolnego rynku. Rozwiązanie – wszystko sprywatyzować. Tylko czy świat jest prosty?! Throsby nigdy by się na takie podejście nie zgodził.
W końcu trzeci powód, dla którego warto czytać Davida Throsby’ego. Rozumiejąc ogólne zasady życia społecznego dostrzega specyfikę współczesności: „im bardziej świat się rozwija, im lepiej jest rozwinięty, tym lepiej rozumiemy, że PKB jest ważne, produkcja jest ważna, dochody są ważne, ale naprawdę chodzi o to, jak się ludziom żyje. Bo można przetopić nie wiem ile stali i przewieźć ją nie wiem jak daleko, zużyć nie wiadomo ile ubrań i żywności, a nie mieć specjalnych powodów do zadowolenia z życia”.
Współcześnie tzw. jakość życia jest dobrem wysoce cenionym. Dostęp do kultury (możliwość wyboru) i uczestnictwo w kulturze (wrażenia, doświadczenia, przeżycia) są ważnymi jej składnikami. Z tych powodów udział kultury w gospodarce, dawniej symboliczny, dziś stał się bardzo realny i policzalny. W krajach wysoko rozwiniętych przemysły kultury odpowiadają za nawet 5 % PKB, a przemysły kreatywne nawet za 8 %.
Gdy zastanowimy się dłużej nad argumentacją Throsby’ego, to zorientujemy się, dlaczego jego prace zainteresowały szersze grono polskich czytelników dopiero dzisiaj. Nasz kraj potrzebowała dwudziestu lat, żeby osiągnąć poziom rozwoju gospodarczego, na którym kultura zaczyna być ważnym elementem dobrobytu. Dziś już stać nas na to, żeby oczekiwać od życia czegoś więcej niż pełnych półek w sklepach, żeby także kultura się liczyła.
Przywołałem zaledwie trzy argumenty z obszernej rozmowy Jacka Żakowskiego z Davidem Throsbym. Zachęcam do lektury pełnego zapisu wywiadu, który znajduje się w „Niezbędniku Inteligenta”.