Prawo autorskie w czasach zmiany | raport badawczy Centrum Cyfrowego

Data publikacji: 29.01.2014
Średni czas czytania 10 minut
drukuj

Autorzy raportu Prawo autorskie w czasach zmiany, Alek Tarkowski i Michał Danielewicz, zwracają w nim uwagę na kwestię fundamentalną: Polacy nie znają regulacji związanych z ochroną własności intelektualnej. Nie jest to żadne novum, jednak przedstawienie w tym raporcie konkretnych wyników badań pozwala na lepsze zrozumienie tego złożonego zagadnienia.

Głównym celem raportu jest wskazanie na nieprzystawalność polskiego prawa do rzeczywistości, w której ono obowiązuje. Autorzy wskazują na niską znajomość regulacji związanych z własnością intelektualną i ich przetwarzaniem w Internecie, a jako jedną z głównych przyczyn tego stanu rzeczy badacze wskazują łączenie w świadomości użytkowników konieczności uiszczania opłat w zamian za możliwość korzystania z pracy twórcy/dystrybutora. Przedstawiają to zarazem jako paradoks, gdyż temu stanowi towarzyszy dogłębne przekonanie o konieczności wolnego dostępu do wszystkiego, co jest w Internecie.

Poszukiwania są uzasadniane następująco:


Podstawowym celem tego badania jest artykulacja opinii obywateli będących użytkownikami treści. Naszym celem nie jest usprawiedliwianie zachowań – lecz próba obiektywnego opisania i zrozumienia norm tworzących złożone relacje z porządkiem prawnym. Nie chcemy się też ograniczać do sprawdzenia, na ile Polacy nie znają prawa autorskiego – choć ta nieznajomość ma znaczący wpływ na faktyczny porządek społeczno-prawny. Zakładamy, że opisanie poglądów użytkowników na temat prawnych regulacji tworzenia i korzystania z treści ma wartość samą w sobie i jest niezbędne dla skonstruowania odpowiedniej polityki publicznej w tym zakresie.
 

Ta potrzeba dyktowana jest z jednej strony dynamizmem rozwoju Sieci i jej użytkowników, a z drugiej – związana jest z klarowaniem się coraz silniejszej potrzeby ochrony posiadaczy własności intelektualnej przed nadużyciami. Wyjścia z tej niezręcznej sytuacji autorzy raportu zdają się dopatrywać w zmianie sposobu patrzenia na owe prawo i ochronę własności intelektualnej. Pierwszym krokiem w tym kierunku jest właśnie ten raport – ma on być punktem wyjściowym do dalszych dyskusji dotyczących własności intelektualnej oraz potencjalnej zmiany, której wyczekują autorzy.

Przeciwstawiane jest w niniejszym tekście wyraźne dychotomiczne rozróżnienie na prawa archaiczne, spełniające swoją funkcję w świecie analogowym, dwudziestowiecznym oraz na prawa, które powinny być lepiej dopasowane do nowych realiów. Punktem wyjścia dla rozważań jest zadanie przez autorów pytania


„o czym ludzie myślą i mówią, gdy porusza się temat prawa autorskiego”, a nie „co ludzie myślą i mówią na temat samego skodyfikowanego prawa (którego nie znają)”.

Pytanie to jest kierowane do osób korzystających i niekorzystających z zasobów sieciowych. Badania zostały przeprowadzone na próbie 1000 Polaków w wieku od 15 do 75 lat.

Wnioski wyłaniające się z badań wskazują na świadome łamanie prawa autorskiego przez użytkowników Internetu, a zarazem dowodzą wybiórczej wiedzy na temat tego, co wolno, i tego, co jest zakazane w Sieci. Na podstawie wyników badań autorzy poszukują konkretnych przykładów realizacji reguły rynkowego obrotu treścią i granice między tym, co zdaje się być legalne (gdyż uiszczono odpowiednią opłatę), a tym, co jest legalne, nawet bez wnoszenia opłat; pojawia się przy tym pytanie o granice komercyjnego i niekomercyjnego obiegu własności intelektualnej (pojawiającego się chociażby w debacie nad Creative Commons, które, nomen omen, zostały wprowadzone do Polski w wyniku działań Centrum Cyfrowego; s. 23-28).

Nie bez znaczenia była podniesiona przez badaczy kwestia rozproszenia korzyści związanych z zyskami płynącymi z opłat za udostępnianie własności intelektualnej (s. 29); ankietowani woleliby żeby większą część wydanej przez nich złotówki otrzymywał twórca, a nie dystrybutor. Świadczy to o popieraniu przez odbiorców interesów twórców, ale zdaje się uzasadniać sukces iTunesa. Kolejny wniosek płynący z raportu wskazuje na to, że Internauta (sic!) chce płacić za korzystanie z dostępu do różnorakich zasobów (muzyki, filmów), przy czym wysoko ceni sobie możliwość wyboru, ale i streaminogowego korzystania z dóbr kultury, czego dowodem jest popularność Spotify oraz serwisów Video on Demand (s. 37-40).

Pojawia się w końcowej części raportu dosyć ciekawe nawiązanie do wcześniejszych raportów dotyczących praw autorskich (chociażby Młodzi 2011 oraz Obiegi kultury), czyli wskazanie na aktywizującą funkcję nielegalnych obiegów treści oraz na ogromną rolę w rozwijaniu świadomości kulturalnej użytkowników, jaką pełnią treści pobrane nielegalnie (muzyka, filmy, książki, seriale, programy telewizyjne; s. 46-48).

Za puentę raportu należy uznać potrzebę poszukiwania złotego środka między interesami odbiorców, ustawodawstwem oraz twórcami kultury. Nie do przecenienia jest też kwestia aktywizującej roli nieformalnych obiegów treści, które skłaniają użytkowników Internetu nie tylko do uiszczenia opłat za korzystanie z dostępnych materiałów, ale i poszerzają ich horyzonty i pozwalają na szersze uczestnictwo w kulturze. W tle tego raportu pobrzmiewa ciągła potrzeba zażegnania problemu wykluczenia, którego rozwiązaniem zdaje się być z jednej strony liberalizacja prawa autorskiego, a z drugiej – praca nad inicjatywami, oddolnymi i odgórnymi, które pozwoliłyby na wykorzystanie potencjału technologicznego (coraz większa przepustowość łącz internetowych, cyfryzacja archiwów) oraz zaspokojenie potrzeb użytkowników (czego dowodem jest chociażby udostępnienie dużej części filmów zrealizowanych przez polskie studia Kadr i Tor na serwisie YouTube).

Do raportu są dołączone trzy eseje autorów związanych od lat z popularyzacją idei egalitaryzacji dostępu do kultury: dr Michała Kaczmarczyka, Olgi Tokarczuk oraz Bartka Chacińskiego. Każde z nich zadaje w swoim tekście pytanie o wpływ, jaki na przyszłość może mieć udostępnienie dóbr intelektualnych, a zarazem wskazuje wpływ, jaki wywarła dostępność tych treści na nich samych. Kaczmarczyk podkreśla niuanse prawne i zwyczajowe, które weszły do świadomości użytkowników Internetu z całym dobrodziejstwem inwentarza z przestrzeni analogowej. Tokarczuk pokazuje na podstawie swojego doświadczenia selfpublishingu (Wydawnictwo Nisza, Dom dzienny, dom nocny, 1998) przewartościowanie relacji między odbiorcą a autorem. Bartek Chaciński z kolei przedstawia rynek muzyczny i związane z nim kwestie praw autorskich oraz zmian stosunku i pragnień odbiorców tego rodzaju treści kultury (pisał on o tych zjawiskach również na łamach „Kultury Współczesnej”).

Raport ten nie dąży do rewolucji, lecz wskazuje na coraz bardziej palącą potrzebę zmiany archaicznego prawa autorskiego, które nie przystaje do nowych realiów. Klauzula umiejscawiana przez autorów na ostatnim przełomie wieków wskazuje jednoznacznie na wzrastające nieustannie poczucie anachroniczności regulacji stosowanych przez polskie prawo. Wnioski przedstawione w niniejszym raporcie są konsekwentną kontynuacją prac Centrum Cyfrowego, które przedkładane były w poprzednich sprawozdaniach z badań. W Prawie autorskim w czasach zmiany zdają się oni werbalizować pragnienia wyrażane przez Internautów, a które dotyczą uproszczenia prawa i oddawania przez nie większych usług odbiorcom niźli prawodawcom. Zarazem badania te zdejmują z oka Internauty przepaskę – dowodzą, że użytkownik Internetu w rzeczywistości nie chce być piratem; jest on do tego [o ile chce mieć jakikolwiek dostęp do dóbr kultury objętych archaicznymi prawami autorskimi] przymuszony. Wniosek pozytywny – co do tego wątpliwości nie ma, a co do tego, że autorzy raportu inicjatywę oddają ustawodawcom – nie podlega to dyskusji.

Raport do pobrania ze strony Centrum Cyfrowego.

Przygotował Bartosz Raducha