Kino na pograniczu kultur - nowy numer Kultury Współczesnej

Data publikacji: 19.08.2011
Średni czas czytania 4 minuty
drukuj

Film od chwili swych narodzin był fenomenem przekraczającym granice narodowe. Jako wynalazek stricte techniczny zdawał się nie podlegać limitom, które wynikają z uwarunkowań kulturowych. Przyjął się wszędzie, gdziekolwiek zdołał dotrzeć, nim do powszechnej świadomości dotarł fakt, że nie jest narzędziem neutralnym, a oko kamery nie jest tak „niewinne”, jak przyjęło się mniemać.

Perspektywa centralna − immanentna właściwość aparatu, który przedstawia zgodnie z jej regułami, niezależnie od tego, kto ów aparat weźmie do ręki – to nie tylko przymus widzenia w taki a nie inny sposób, lecz także określona logika rozumowania dyktowana przez owo widzenie.

Trzeba było paru dziesiątków lat, by przedstawiciele kultur dalekich od zachodnich wzorców myślenia zdali sobie sprawę, że kinematograf jest narzędziem sui generis „gwałtu” dokonywanego permanentnie na ich rodzimej tradycji. Narzędziem skutecznym, wyposażonym w przemożną siłę oddziaływania, owej „westernizacji”, której przeciwstawiały się kultury Dalekiego Wschodu, próbując przyjąć to, co nieodzowne dla rozwoju w sferze materialnej, a odrzucić to, co uznawano za obce w sferze duchowej. Wszelako tego, co już się dokonało, nie sposób było przekreślić ani odrzucić. Kultury, które przyjęły kino, stanęły w obliczu konieczności koegzystencji z pierwiastkiem obcości, jakie ze sobą przyniosło. W istocie proces ten zainicjowały już same narodziny kinematografu, choć pierwsze dekady nie zamanifestowały go z wystarczającą oczywistością.
Na gruncie kina możliwe są i faktycznie realizują się najróżniejsze formy współwystępowania elementów pochodzących z różnych kultur, przejmowane świadomie bądź bezwiednie i wchodzące ze sobą w różne rodzaje interakcji. Mogą one ze sobą zgodnie współpracować bądź kolidować, zderzać się, nakładać, krzyżować, tworząc związki oczywiste na pierwszy rzut oka lub zgoła nieoczywiste, wymagające egzegezy i interpretacji. Sposobów przedstawiania innych kultur oraz ich reprezentantów jest bardzo wiele i są one nader różne. Poczynając od pełnej akceptacji i zrozumienia poprzez wielorakie próby przełamania barier, wycofywania się z uprzedzeń i pochopnych apriorycznych sądów, po bezpardonowy atak w wypadku tych, których uznaje się za wrogów bądź zagrażających nam obcych czy budzących niepokój innych.

Problem, który tu sygnalizujemy, nazywając go „pograniczem kultur” bądź „wielokulturowością” filmu, można ująć nie tylko z wielu punktów widzenia, ale też jako przedmiot zainteresowań i badań kilku dyscyplin − filmoznawstwa, kulturoznawstwa, antropologii, socjologii, filozofii, historii sztuki… − tę wyliczankę można by kontynuować. Ale najbardziej istotny będzie fakt, że interesująca nas problematyka nie zawiera się w obszarze jednej dyscypliny z właściwymi jej metodami i paradygmatami badawczymi, lecz dochodzi do głosu i najbardziej wyraziście przejawia się w punktach styku dwu lub więcej dyscyplin, na ich obszarach granicznych. To sprawia, że „multikulturowy” jest sam przedmiot badań, a także „multidyscyplinarne” podejście doń, z mniej lub bardziej wyraziście zaznaczoną dominantą jednej z możliwych opcji.

ze wstępu autorstwa Alicji Herman

Więcej informacji na stornie Kultury Wspóczesnej