KONKURS NA MUZEUM SZTUKI NOWOCZESNEJ W WARSZAWIE – najbardziej prestiżowy konkurs dwudziestolecia - Jarosław Trybuś

Data publikacji:
Średni czas czytania 6 minut
drukuj
Od roku 1945 do 2008, kiedy otwarto MS2 w Łodzi i CSW Znaki Czasu w Toruniu, nie zbudowano w Polsce ani jednego gmachu muzealnego przeznaczonego do prezentacji sztuki. Odbudowywano, rozbudowywano (Muzea Narodowe w Krakowie i Poznaniu, Muzeum Plakatu w Warszawie), ale nie budowano od podstaw. W tym kontekście całkiem nowy gmach Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie ma pierwszorzędne znaczenie.
Od roku 1945 do 2008, kiedy otwarto MS2 w Łodzi i CSW Znaki Czasu w Toruniu, nie zbudowano w Polsce ani jednego gmachu muzealnego przeznaczonego do prezentacji sztuki. Odbudowywano, rozbudowywano (Muzea Narodowe w Krakowie i Poznaniu, Muzeum Plakatu w Warszawie), ale nie budowano od podstaw. W tym kontekście całkiem nowy gmach Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie ma pierwszorzędne znaczenie.
15 marca 2005 roku, na placu Defilad, minister kultury Waldemar Dąbrowski i prezydent miasta Lech Kaczyński podpisali porozumienie w sprawie budowy Muzeum w tym właśnie miejscu. Zgodnie z umową wkrótce powołano Międzynarodowy Komitet Honorowy, a także Radę Programową oraz Radę Powierniczą nowej instytucji. Powołano też jury złożone z polskich i zagranicznych znakomitości oraz rozpisano międzynarodowy konkurs na projekt gmachu. Media i opinia publiczna zaczęły oczekiwać wyjątkowego autora i wyjątkowego projektu przyszłego muzeum, a w szerszy obieg weszło pojęcie „efektu Bilbao”. Niestety, problemy proceduralne spowodowały najpierw niemożność wystartowania w konkursie światowych gwiazd, na których udział bardzo liczono, a to wywołało z kolei wycofanie się dużej części jury. Konkurs unieważniono.
W lipcu 2006 roku rozpisano kolejny. Naczelnemu architektowi miasta i przewodniczącemu jury Michałowi Borowskiemu udało się przekonać członków sądu konkursowego I edycji do wzięcia udziału w powtórce. Zrezygnował tylko mediolański krytyk i architekt Vittorio Lampugnani. Zastąpiła go większa sława – Daniel Libeskind. Obok niego do stołu obrad zasiedli: artysta Paweł Althamer, architektka Christine Binswanger z pracowni Herzog & de Meuron, przewodniczący zespołu sędziów SARP Jacek Lenart, architekt i krytyk Bohdan Paczowski z Luksemburga, prof. Maria Poprzęcka – dyrektor Instytutu Historii Sztuki UW, Anda Rottenberg – przewodnicząca Rady Programowej MSN, prof. Andrzej Rottermund – dyrektor Zamku Królewskiego, sir Nicholas Serota – dyrektor londyńskiej Tate, Deyan Sudjic – dyrektor Design Museum w Londynie, Adam Szymczyk – dyrektor Kunsthalle w Bazylei i Tadeusz Zielniewicz – dyrektor projektowanego muzeum.
18 lutego 2007 roku ogłoszono wyniki konkursu. Pierwszym rozczarowaniem był brak gwiazd wśród uczestników. Również polskie znakomitości zawiodły – najbardziej renomowane warszawskie pracownie nie załapały się nawet do finałowej piętnastki. Spośród 109 propozycji wybrano projekt szerzej nieznanego szwajcarskiego architekta Christiana Kereza.
Projekt przyjęto z niechęcią. Okazało się, że wybór szlachetnej, wyrafinowanej konstrukcyjnie acz prostej formy nie zaspokaja społecznych oczekiwań. Gazety pisały, że to „Nudne, proste pudło” (Dariusz Bartoszewicz, Jerzy S. Majewski, Muzeum na miarę marzeń, „Stołeczna”, 19.02.2007, s. 3). Już dzień później gazeta „Stołeczna” pisała: Supermarket Sztuki Nowoczesnej (D. Bartoszewicz, „Stołeczna”, 20.02.2007). Tekst ilustrowany był fotomontażem pokazującym wizualizację zwycięskiego projektu z wielkim napisem Carrefour. Informował o bezlitosnej krytyce koncepcji Kereza płynącej ze wszystkich stron (zwłaszcza internetowych). Rozgorzała ostra i momentami niesmaczna dyskusja o projekcie, a zatem i o architekturze, angażująca po raz pierwszy w ostatnim dwudziestoleciu tak różnorodne środowiska. Argumentowano m.in., że projekt jest za mało spektakularny, że za bardzo przypomina modernistyczną architekturę komunistycznej Warszawy, wreszcie – że nie przyćmi sąsiedniego Pałacu Kultury.
Prezentacje Kereza zorganizowane przez obrońców jego koncepcji przekonały wielu liderów opinii do wymagającego i lakonicznie narysowanego projektu. Choć budowy wciąż nie podjęto, a Kereza poproszono o liczne zmiany w pierwotnym projekcie, wiele wskazuje na to, że ostateczny projekt MSN wyjdzie właśnie z jego pracowni. Był to najbardziej prestiżowy ze względu na przedmiot, zainteresowanie architektów z całego świata, oraz skład jury konkurs rozpisany w ostatnim dwudziestoleciu w Polsce. Spełnił jednak znacznie więcej zadań niż samo wyłonienie projektu. Na błędach przerobiliśmy lekcję organizacji dużego, międzynarodowego konkursu. Mimo wielu ataków, udało się też obronić werdykt profesjonalnego jury. Jeszcze raz okazało się, że warto organizować konkursy, by dać się zaskoczyć mniej znanym, wybitnym architektom. Opinia publiczna, środowiska architektoniczne i artystyczne otrzymały zaś przyspieszony kurs wiedzy o najnowszej architekturze. Nie liczymy już na efekt Bilbao, ale przezwyciężyliśmy też „kompleks Bilbao”.