Żydzi w powstaniu styczniowym – rozmowa z historykami z Żydowskiego Instytutu Historycznego
NCK: Powstanie styczniowe było jednym z niewielu momentów szczególnego zbliżenia obu narodów i wspólnej walki przeciw agresorowi z zewnątrz. Dlaczego Żydzi poparli powstanie styczniowe?
dr Zofia Borzymińska: Z działaniami niepodległościowymi Polaków wiązały się nadzieje na odzyskanie państwowości, która – jak się spodziewano miała zrównać Żydów w prawach z resztą obywateli. 22 stycznia 1863 roku, a więc już w noc wybuchu powstania styczniowego, Rząd Narodowy uznał „[...] wszystkich za synów Polski bez różnicy wiary, rodu i pochodzenia”. Wystosował też apel: „Izraelici, [...] Wytrwajcie w zaciętej spójni z Polakami chrześcijanami i łączcie ogniwa wspólnych kajdan, aby je razem rozbić o głowę wspólnego ciemiężcy.”
Czytaj też: 1863. Pisarze – Sybiracy»
Dr Rafał Żebrowski: Poparcie Żydów dla idei niepodległościowej trzeba widzieć jako część złożonego i długiego procesu. Jeszcze w XVI wieku rabin Mojżesz Isserles pisał o Polsce jako o ukochanym kraju. U progu doby rozbiorowej Berek Joselewicz wraz z towarzyszami bronił Pragi przed wojskami Suworowa, a zginął ostatecznie w mundurze kawalerzysty Księstwa Warszawskiego, stając się symbolem patriotyzmu „Polaków wyznania mojżeszowego”. Od niego też zaczęła się sztafeta pokoleń Żydów, którzy wbrew licznym racjonalnym przesłankom stawiali na związek z polskością i nieistniejącym państwem, czego fundamentem były asymilacja i akulturacja części społeczności żydowskiej. Nie mały w tym udział miała również brutalność rosyjskich zaborów odbijająca się przecież na losach całego społeczeństwa. W okresie przedpowstaniowym jednym z pierwszych istotnych aktów zbratania obu narodów był pogrzeb pięciu poległych podczas manifestacji 27 lutego 1861 r. w Warszawie. Wzięli w nim udział, obok duchownych katolickich i protestanckich, warszawski rabin Ber Meisels oraz dwóch postępowych kaznodziejów: Markus Jastrow oraz Izaak Kramsztyk. Ta wzbierająca fala patriotyzmu ogarnęła też żydowskie głowy. W synagogach zdarzały się wygłaszane kazania i spotkania modlitewne w intencji ojczyzny. Śpiewano m.in. przetłumaczoną na jidysz pieśń „Boże, coś Polskę…”. Podczas manifestacji 8 kwietnia 1861 roku na Placu Zamkowym młody Żyd Michał Laudy, przejmując krzyż od rannego zakonnika sam został śmiertelnie postrzelony.
NCK: Skąd u Żydów to utożsamianie się ze sprawą polską?
Dr Rafał Żebrowski: Symboliczną postacią dla poparcia Żydów w powstaniu styczniowym był warszawski rabin Ber Meisels. Pochodził z Galicji. W powstaniu listopadowym ponoć nawet brał udział dostarczaniu broni do Królestwa. W okresie Wiosny Ludów wyraźnie opowiedział się za polskimi postulatami i dążeniami. Już piastując funkcję naczelnego rabina Warszawy zaakceptował wprowadzenie nauczania języka polskiego do szkółek religijnych, co było aktem wielkiej wagi. Sprofanowanie warszawskich kościołów przez Kozaków w 1861 roku tak bardzo nim wstrząsnęło, że w geście solidarności sam nakazał zamknąć wszystkie synagogi w stolicy Królestwa Polskiego. Postawa rabina była tym bardziej istotna, iż był postacią bardzo popularną i cieszącą się uznanie tak współwyznawców, jak i ich polskich sąsiadów.
Czytaj też: Romuald Traugutt – dyktator, kandydat na ołtarze»
dr Zofia Borzymińska: Na kształtowanie się patriotycznych postaw wśród Żydów bardzo mocny wpływ miała założona w 1826 roku Warszawska Szkoła Rabinów, która wychowała cale pokolenie oddanych sprawie polskiej ludzi. Izaak Kramsztyk, wnuk jednej ofiar rzezi Pragi w czasie powstanie kościuszkowskiego, uczęszczał do niej, a potem był jej pedagogiem. To właśnie on jako pierwszy zaczął wygłaszać kazania po polsku i synagogę na Nalewkach, gdzie to czynił zwano wówczas polską. Jako orędownik „zbratania polsko-żydowskiego” i jeden ze sprawców demonstracyjnego zamknięcia tejże świątyni w geście solidarności, po sprofanowaniu stołecznych kościołów (1861), został uwięziony, a potem zesłany do Bobrujska. Po pół roku powrócił, ale nie zaprzestał patriotycznych wystąpień, więc ponownie został zesłany w 1863 r., tym razem do Serdobska, skąd powrócił w 1867 r., ale nie mógł już być nauczycielem, ani kaznodzieją. Może jeszcze ciekawszą postacią był pochodzący z zaboru pruskiego również kaznodzieja, piastujący tę funkcję w postępowej synagodze na ul. Daniłowiczowskiej. Jako warunek przy zatrudnieniu postawiono przed nim zadanie nauczenia się języka polskiego. Mimo to znakomicie odnalazł się w nurcie ówczesnych wydarzeń, co przypłacił wydaleniem z Królestwa Polskiego jako poddany pruski. Powrócił na krótko do Warszawy, by w 1863 r. zostać zmuszonym do odejścia. Po kilku latach wyemigrował do Ameryki, gdzie znalazł uznanie jako postępowy rabin. Do końca życia miał poczucie, że może najważniejsze chwile swego życia przeżył w Warszawie. Nie dość tego, jego synowie, którzy ją opuścili jako małe dzieci, również byli przywiązani do tej tradycji i do naszego kraju.
Czytaj też: „Ostatni walczący powstaniec” – ksiądz Stanisław Brzóska»
NCK: Jaka była liczba Żydów uczestniczących w Powstaniu Styczniowym?
Dr Rafał Żebrowski: Trudno mówić o gremialnym poparciu Żydów dla powstania styczniowego. Nawet w szacunkach mających w przybliżyć określoną liczbę Żydów związanych w jakikolwiek sposób z powstaniem byłbym bardzo ostrożny. Większość Izraelitów, szczególnie tych ortodoksyjnych, w ogóle nie wiedziało co to jest powstanie i po co zostało wywołane. Dla Żyda decyzja o udziale w powstaniu była o niebo trudniejsza niż dla Polaka. W religii żydowskiej jest szereg elementów, które nakierowane są na akceptację prawa w kraju osiedlenia oraz poszanowanie zastanej władzy, w tym wypadku była to władza carska.
dr Zofia Borzymińska: Ponadto ludność żydowska był w przeważającej mierze ludnością miejską. Większość z tych ludzi nie miało żadnego doświadczenie z bronią i jeszcze mniejsze z życiem w lesie. Młody szlachcic, który nie rozstawał się z dwururką, koniem i psami, był w zupełnej innej sytuacji, kiedy szedł do lasu, od wychowanego w mieście Żyda. To tylko świadczy tylko o determinacji młodych Izraelitów. W wielu ówczesnych domach żydowskich dochodziło do wyraźnego konfliktu pokoleń między rodzicami i palącymi się do powstania dziećmi.
NCK: Które grupy Żydów zamieszkujących Królestwo Polskie najbardziej popierały powstanie, a które najmniej?
Dr Rafał Żebrowski: Do powstania przeważnie szli ludzie młodzi ze zasymilowanych domów, choć nie była to reguła. Wspomnieliśmy już o rabinie Meiselsie, który był ortodoksem, teoretycznie więc nic nie powinno go łączyć z powstaniem. Inną znaną postacią był pierwszy „minister” finansów Rządu Narodowego Henryk Wohl. To on położył kamień węgielny pod powstańcze państwo podziemne, wymyślając pożyczkę narodową, którą karnie płaciła większość społeczeństwa.
dr Zofia Borzymińska: Sposób pomocy dla powstania był zróżnicowany, jedni szli bezpośrednio do boju, inni zbierali datki na oddziały powstańcze i zaopatrywali walczących w ubranie i żywność, jeszcze inni angażowali się w pracę konspiracyjną na rzecz powstania. W żydowskich dzielnicach Warszawy konspiratorzy polscy czuli się często bezpieczniejszymi niż w innych rejonach miasta, ponieważ zaborcom nawet do głowy nie przyszło, że Polacy mogą darzyć Żydów takim zaufaniem, iż spotykają się gdzieś na Nalewkach.
NCK: Jak strona polska odnosiła się do żydowskich patriotów?
Dr Rafał Żebrowski: Dobrze, jeśli już jakiś Żyd wszedł do walczącej partii, to był tam traktowany na równi z innymi. Powstańcy żydowscy byli równie waleczni i ofiarni jak powstańcy polscy. W partiach powstańczych nie było żadnej dyskryminacji.
NCK: A jak po powstaniu Polacy traktował żydowskich weteranów?
RŻ: Przede wszystkim pamięć wspólnej ofiary z 1863 roku mogła być w pełni kultywowana tylko w Galicji, przynajmniej do 1915 roku. Natomiast w najważniejszym z punktu widzenia tych rozważań Królestwie Polskim, kiedy otrząśnięto się z najgłębszej depresji po klęsce, nastał czas pozytywistów, dla których do czasu Żydzi byli – że się tak wyrażę – bohaterami pracy organicznej, jako rzutcy działacze gospodarczy. Wszystko to wkrótce przykryła wzrastająca fala nowoczesnego antysemityzmu. Niemniej jeszcze pogrom warszawski z 1881 roku był szokiem dla wielu inteligentów polskich. W II Rzeczypospolitej oficjalne władze państwowe pamiętały o wszystkich, także żydowskich weteranach 1863 roku. Jednak trzeba przypominać także o tym, że w kręgach nacjonalistycznych niejakie uznanie zdobywała wówczas książka Jędrzeja Giertycha „Kulisy powstania styczniowego”, w której autor oskarżał Żydów o sprowokowanie powstania i przypisał im najbardziej nikczemne role w tym zrywie.
Rozmawiał Jakub Pacan
Dr Zofia Borzymińska kieruje zakładem Varsavianistycznym w Żydowskim Instytucie Historycznym, w pracach badawczych zajmuje się dziejami Żydów warszawskich w XIX wieku oraz kulturą żydowską.
Dr Rafał Żebrowski jest historykiem zajmującym się historią Żydów w XIX wieku i dwudziestoleciu międzywojennym. Pracuje w Żydowskim Instytucie Historycznym.