Rozmowa z Krzysztofem Kurem, kolekcjonerem rycin z czasów powstania styczniowego
NCK: Jak powstała Pana kolekcja rycin z Powstania Styczniowego?
KK:Historia mojej kolekcji nie sięga dawnych czasów. Nie odziedziczyłem jej po przodkach, nie została również przeze mnie odnaleziona na strychu czy w piwnicy rodzinnego domu. Nie wiąże się z nią żadna, pełna tajemnic opowieść. Kolekcję tę tworzę od kilku lat sam. Starymi rycinami interesowałem się od dawna. Z racji mojego zawodu – jestem śpiewakiem operowym i menedżerem kultury – początkowo zajmowały mnie głównie dzieła związane z muzyką, szczególnie te przedstawiające sceny z dawnych inscenizacji operowych. Podczas wyjazdów do Japonii, które odbyłem z Warszawską Operą Kameralną, udało mi się stworzyć całkiem pokaźną kolekcję japońskich drzeworytów – ukiyo-e.
NCK: Dlaczego zainteresował Pana właśnie okres Powstania?
KK: Z czasem coraz większe moje zainteresowanie wzbudzały ryciny poświęcone Warszawie, Polsce, a zwłaszcza naszej ojczystej historii. Na pewno nie bez znaczenia dla moich zainteresowań było wychowanie i wartości, które wyniosłem z domu rodzinnego; istotna okazała się też praca w Filharmonii im. Romualda Traugutta, w której przygotowałem wiele koncertów poświęconych polskim zrywom niepodległościowym. Na program jednego z takich wieczorów składały się pieśni Powstania Styczniowego, uzupełniane tekstami Patrona Filharmonii – ostatniego Dyktatora Powstania – Romualda Traugutta. Wśród pierwszych zakupionych przeze mnie dzieł poświęconych wydarzeniom bezpośrednio związanym z Powstaniem Styczniowym była reprodukcja obrazu Wojciecha Kossaka Szarża Czerkiesów na Krakowskim Przedmieściu. Później natrafiłem na drzeworyty przedstawiające sceny z Powstania drukowane we francuskich tygodnikach z tamtego czasu, głównie „Le Monde Illustré” i „L’Illustration. Journal Universel”. Te pierwsze nabytki wyznaczyły profil mojej kolekcji, której poświęcałem coraz więcej uwagi. Przeszukiwałem portale aukcyjne, zarówno polskie jak i zagraniczne, gdziekolwiek bym się nie znalazł, udawałem się do antykwariatu. To właśnie poprzez aukcje internetowe poznałem Brunona – antykwariusza z Bordeaux, który posiadał oprawione roczniki „Le Monde Illustré” – cały rok 1863 i pierwszą połowę roku 1864. Kiedy kilka miesięcy później z zespołem Warszawskiej Opery Kameralnej byłem niedaleko Bordeaux skorzystałem z okazji, spotkałem się z Brunonem i kupiłem od niego te roczniki.Mój nowy znajomy został moim „przedstawicielem na Francję”. Wyszukiwał dla mnie na tamtejszym rynku antykwarycznym brakujące w mojej kolekcji czasopisma i roczniki z okresu Powstania. W ten sposób kupiłem roczniki 1863 i 1864 „L’Illustration. Journal Universel”, zawierające piękne drzeworyty poświęcone Powstaniu Styczniowemu – roczniki, które licytowałem wcześniej na polskiej aukcji internetowej, ale zostałem wysoko przebity przez jeden z warszawskich antykwariatów.
NCK: Jakie zbiory wchodzą w skład Pana kolekcji?
KK: Kilka lat temu postanowiłem podjąć starania, aby na 150. rocznicę Powstania Styczniowego przygotować wystawę oryginalnych rycin poświęconych tamtym wydarzeniom. Dlatego oprócz roczników gazet zacząłem zbierać również drzeworyty i litografie, które już ktoś wcześniej wyciął z oryginalnej XIX-wiecznej gazety czy rocznika, lub które istniały jako samodzielne odbitki. To moje pragnienie zorganizowania wystawy ma szansę się spełnić właśnie dzięki Narodowemu Centrum Kultury, które przygotuje taką wystawę na 150-lecie stracenia Romualda Traugutta (5 sierpnia 2014), a przedtem będzie ona zaprezentowana w różnych ośrodkach w całej Polsce. Już nie tylko Brunon z Bordeaux pomagał mi w poszukiwaniach – włączyli się w nie kolekcjonerzy i antykwariusze z Polski i zagranicy (m.in.: z Francji, Niemiec, Grecji, Wielkiej Brytanii, USA), którzy sprzedali mi wiele rycin do kolekcji.
Z czasem stałem się szczęśliwym posiadaczem całych gazet – m.in. zawierających te ilustracje, których początkowo nie zdołałem wylicytować. Za szczególnie cenny eksponat w mojej Kolekcji uważam piękny zeszyt – zbiór satyrycznych miniatur poświęconych sytuacji w Polsce En Pologne par CHAM stworzony przez znakomitego satyryka tamtego okresu o pseudonimie Cham (właśc. Amédée Charles Henri de Noé). Tak powstała satyryczna część kolekcji, licząca ok. 100 grafik, do której całkiem niedawno trafiło kilka kolejnych rysunków pochodzących z angielskiego pisma satyrycznego „Punch, or the London Charivari”, a także francuskiego „Le Charivari”.
Rok po roku moja kolekcja powiększała się o kolejne roczniki tygodników ilustrowanych, z rycinami, przedstawiającymi sceny i postacie z Powstania Styczniowego, a także o luźne odbitki pochodzące z takich czasopism, jak „L’Univers Illustré”, „Le Journal Illustré”, „L’Ouvrier”, „The Illustrated London News”, „Illustrated Times”, „Über Land und Meer Allgemeine Illustrirte Zeitung”, „Illustrirte Zeitung”, „Waldheim’s Illustrirte Zeitung”, „New York Illustrated Times”). Wzbogacają ją także książki, z których najcenniejszą jest pierwsze wydanie (z 1913 roku – na 50. lecie Powstania) dzieła J. Grabca (właść. Józefa Dąbrowskiego) Rok 1863 z pięknymi barwnymi i przejmującymi reprodukcjami obrazów Jana Sobeckiego. Ostatnimi zakupami, dokonanymi w lutym 2013 roku są: strona tytułowa niemieckiego tygodnika ilustrowanego „Über Land und Meer Allgemeine Illustrirte Zeitung” z kwietnia 1863 roku z pięknym drzeworytem przedstawiającym klasztor na Jasnej Górze w czasie Powstania oraz strona z „The Illustrated London News” przedstawiająca portret Generała Mariana Langiewicza – Dyktatora Powstania i jego notę biograficzną.
NCK: Czy trudne jest znalezienie informacji o polskim powstaniu w antykwariatach zagranicznych?
KK: Czasem pomagał mi łut szczęścia – zbieg okoliczności, który pozwalał pozyskiwać szczególnie ciekawe eksponaty. Będąc w Rzymie z okazji beatyfikacji Jana Pawła II, jeden dzień poświęciłem na odwiedzenie kilku antykwariatów. Szukałem oczywiście włoskich gazet z okresu Powstania – lub innych grafik z nim związanych (a miałem już w swojej kolekcji kilka pochodzących z włoskich gazet drzeworytów). Trochę przypadkiem trafiłem do miejsca, które nie było antykwariatem, a raczej lamusem z przeróżnymi starociami – obrazami, meblami, porcelaną i… rocznikami gazet właśnie! „Sklep” ten otwarto dla mnie specjalnie, po moim telefonie do właściciela. Ten poinformował mnie, że włoskich XIX-wiecznych gazet raczej nie posiada, ale powinien mieć z tego okresu roczniki… „The Illustrated London News”. Po prawie godzinie poszukiwań położył przede mną oprawiony, nieco zniszczony tom zawierający… „Illustrerad Tidning” 1863 i 1864 – szwedzki tygodnik ilustrowany. Dwa lata wcześniej szukałem szwedzkich tygodników ilustrowanych z tamtego okresu, będąc na wakacjach w Szwecji – bez rezultatu.
Innym razem na jednej z zagranicznych aukcji znalazłem kilkanaście rysunków satyrycznych pochodzących z francuskiego pisma „Le Charivari”. Każdy z nich stanowił odrębną aukcję i niestety udało mi się kupić tylko ich część. Zacząłem jednak zgłębiać temat rysunków satyrycznych poświęconych Powstaniu Styczniowemu, często ukazujących stosunek państw europejskich do wydarzeń w Polsce i tzw. „sprawy polskiej” – te bardzo wymowne ilustracje w dowcipny sposób przedstawiały państwa europejskie toczące wojnę na dyplomatyczne noty i z wielką bezradnością przyglądające się wykrwawianiu Polski w nierównej walce z carską Rosją.
W taki oto sposób powstała kolekcja obejmująca obecnie blisko 500 prac. Dzięki staraniom Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego została zdigitalizowana i będzie wydana przez Ministerstwo w formie albumu, za co jestem ogromnie wdzięczny.
NCK: Jaką rolę pełniły grafiki umieszczane w prasie w XIX wieku? Jakimi technikami są wykonane?
KK: Grafiki tworzące kolekcję są wykonane w różnych technikach. Pochodzą głównie z gazet zagranicznych. Drzeworyty, które znajdujemy w ówczesnych czasopismach pełniły rolę identyczną, jak dzisiejsze fotografie prasowe – często nawet były wykonywane przez artystów drzeworytników na podstawie zdjęć. Wówczas nie znano jeszcze technik fotochemicznych reprodukowania zdjęć w prasie. Na potrzeby gazet o wielotysięcznym nakładzie wykonywano drewniane matryce, z których odbijano ilustracje w tekście. Redakcje prasowe, często znajdujące się w różnych krajach, wykorzystywały te same matryce. Niektóre z nich służyły nawet do ilustrowania informacji o Powstaniu Styczniowym w gazetach wydawanych za oceanem („New York Illustrated Times”). Prawdopodobnie były to początki tak dziś powszechnego obrotu fotografią prasową. W mojej kolekcji znajdują się drzeworyty, które były odbite, z tej samej matrycy, we francuskim tygodniku ilustrowanym, kilka tygodni później pojawiły się w periodyku szwedzkim, a po kilku latach były reprodukowane, z wykadrowanego klocka, w powieści Alexandre de Lamothe Les Faucheurs de la Mort (Kosynierzy śmierci), drukowanej w odcinkach w paryskim tygodniku „L’Ouvrier” w latach 1867-68. Posiadam również ryciny odbite z tego samego drewnianego klocka drukowane kolejno w gazecie francuskiej, włoskiej i niemieckiej.
NCK: Co poza grafikami znajduje się w pana kolekcji?
KK: Inną istotną składową moich zbiorów, poza grafikami, są zagraniczne artykuły na temat Powstania Styczniowego oraz wszystkiego co działo się, również w polityce europejskiej, w związku z wydarzeniami w Polsce. Opisywane w nich fakty są z całą pewnością znane współczesnym historykom. Poprzez lekturę tych artykułów możemy odczuć atmosferę, która wytworzyła się wśród narodów europejskich w związku z polskimi zmaganiami o odzyskanie niepodległości, a także ciepły i przyjazny stosunek do naszego narodu.
NCK: Czym jest dla pana ta kolekcja?
KK: Dziś żyjemy w wolnej Polsce. Nie musimy przelewać krwi za niepodległość ojczyzny. Winni jednak jesteśmy naszym przodkom wdzięczność i pamięć, bo to dzięki ich poświęceniu możemy cieszyć się suwerennością i mówić w ojczystym języku. Ta kolekcja jest próbą przekazania przyszłym pokoleniom pamięci o wydarzeniach i bohaterach sprzed półtora wieku, jest próbą przedłużenia tej pamięci na nadchodzące po nas generacje. Jest także szczególną formą oddania hołdu tym wszystkim, którzy ginęli i cierpieli, abyśmy my mogli żyć w wolnej Polsce.