Udostępnianie zdigitalizowanych zasobów kultury w internecie. Użyteczność – dostępność – praktyki

Data publikacji: 15.02.2016
Średni czas czytania 6 minut
drukuj

Tytuł: Udostępnianie zdigitalizowanych zasobów kultury w internecie. Użyteczność – dostępność – praktyki

Autor: Wojciech Kowalik, Jagoda Komusińska, Jan Strycharz, Łukasz Maźnica

Rok wydania raportu: 2016

Finansowanie: ekultura, Iceland Liechtenstein Norway eea grants, Polska Fundacja Dzieci i Młodzieży, Fundacja Batorego, Warsztat Innowacji Społecznych, współfinansowano z Funduszy EOG w ramach programu Obywatele dla Demokracji

Opis: Autorzy porównują sytuację cyfrowych repozytoriów do muzeów - muszą one przejść podobną ścieżkę, aby znaleźć się bliżej odbiorców - powinny śledzić i przewidywać nowe trendy, umiejętnie wykorzystywać narzędzia promocji kultury, tak aby trafiać do różnych grup odbiorców. W celu dokładnego poznania sytuacji polskich repozytoriów przeprowadzono analizę stron internetowych wszystkich beneficjentów programów digitalizacyjnych MKiDN w latach 2011-2014. Badania przeprowadzono pod kątem:

  • widoczności w Internecie
  • dostępności stron internetowych
  • użyteczności serwisów i możliwości wykorzystania cyfrowego dziedzictwa

Przeprowadzona analiza wskazuje na to, że przed polskimi repozytoriami jest jeszcze dużo pracy. Autorzy przedstawiają rekomendacje, które mają przysłużyć się rozwojowi procesu digitalizacji i włączeniu jej w szerszy obieg.

 

Zasięg: ogólnopolski

Język: polski

Słowa kluczowe: dostępność, internet, zasoby cyfrowe, sieć, repozytorium, digitalizacjia

                                                                                                                                                  

O RAPORCIE Z ALKIEM TARKOWSKIM, SOCJOLOGIEM I DYREKTOREM CENTRUM CYFROWEGO, ROZMAWIAŁ STANISŁAW KRAWCZYK

Stanisław Krawczyk: Dlaczego ten raport jest ważny?

Alek Tarkowski: Celem badania była ocena tego, co wynika z dużych projektów digitalizacyjnych realizowanych w ostatnich latach. Z mojej perspektywy wszelkie takie próby diagnozy i krytycznego oglądu są cenne, ponieważ instytucje kultury zwykle postrzegają takie projekty głównie jako proces technologiczny, który zmienia formę archiwizowania zasobów. Nie trzeba już dzisiaj dowodzić, że potrzebujemy samego skanowania materiałów, ale nadal myślenie o digitalizacji jest dość bezrefleksyjne. Również w konkursach dla instytucji rzadko uwzględnia się kwestię udostępniania zasobów, a nie tylko nadawania im postaci cyfrowej, chociaż to się z wolna zmienia – na przykład w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego utworzono programy Kultura dostępnaKultura cyfrowa, które kładą nacisk właśnie na udostępnianie zasobów.

Jeśli raport dotyczy zakończonych już projektów, to czy nie ma charakteru historycznego?

W pewnym stopniu tak, ale wnioski z niego płynące pozostają istotne dla realizacji nowych programów. Z raportu można wydobyć ważne wytyczne dla MKiDN (wyjaśniające, jakie procesy należy wzmacniać w dziedzinie udostępniania i wykorzystywania zasobów) oraz dla instytucji kultury (wskazujące, co można zmienić w codziennej praktyce). Zmiany zachodzą powoli i jest jeszcze dużo do zrobienia.

Mówiąc o zaletach raportu, chętnie wspomniałbym też o sposobie prezentacji. Dokumentowi towarzyszy mashup, czyli oddzielne streszczenie internetowe z elementami interaktywnymi; uważam, że to dobra praktyka. Dziś trudno dotrzeć do czytelników z formą taką jak raport, grono odbiorców jest wąskie, warto więc docenić próby jego rozszerzenia (tym bardziej że tutaj nie polegają one na samym dodawaniu elementów graficznych, ale na skróceniu przedstawianych treści, zbudowaniu interfejsu, opracowaniu składu).

A jak oceniłby Pan metodologię tych badań?

W raporcie zastosowano pewnego typu triangulację, a więc zadbano o jego różnorodność metodologiczną. Przeanalizowano same zasoby, uwarunkowania prawne, obecność metadanych czy nawet pozycjonowanie na stronach internetowych, ale też przeprowadzono wywiady z użytkownikami internetu. Szkoda trochę, że pytania były dość ogólne, abstrakcyjne – ciekawie byłoby, gdyby udało się porozmawiać z ludźmi korzystającymi z tych samych zasobów, poznać ich doświadczenia i praktyki na sposób etnograficzny. Niemniej nadal jest to zabieg wartościowy, zwłaszcza dla środowiska instytucji kultury, ponieważ wyczula na potrzeby użytkowników, pokazuje, że zasoby ciągle nie są dość znane, że pewne proste kroki mogłyby znacząco pomóc.

Chcę przy tym zaznaczyć, iż przyjęcie określonego programu zmiany nie odbywa się kosztem solidności warsztatowej. Cały ten projekt był opartym na dowodach działaniem wzmacniającym sektor kultury – i to bardzo sobie cenię.