Wpływ zróżnicowania kulturowego na sztukę i przemysły kreatywne | S.N. Stallings | Tafter Journal

Data publikacji: 13.11.2012
Średni czas czytania 8 minut
drukuj

Celem artykułu jest wskazanie relacji pomiędzy rosnącą kulturową różnorodnością, demokracją i polityką kulturową we współczesnym świecie w oparciu o doświadczenia USA oraz Europy. Zdaniem autorki, naturalnym następstwem kulturowego pluralizmu staje się „ekonomizacja” kultury, która odchodzi od tradycyjnego jej pojmowania w kategoriach estetycznych. Podkreślanie wpływu działań kulturowych na gospodarkę sprzyja jednocześnie swoistej demokratyzacji sfery kulturowej, głównie wskutek marginalizacji estetycznego wymiaru tzw. "kultury wyższej", częstokroć niedostępnego dla szerszych mas społecznych.

1. Zróżnicowanie kulturowe a demokratyzacja

Trudno ocenić jednoznacznie charakter wpływu rosnącego zróżnicowania językowego i kulturowego na demokrację w USA. O ile można zauważyć pewną zależność pomiędzy heterogenicznością kulturową a spadkiem politycznego zaangażowania w społeczeństwie amerykańskim, wzrastająca polaryzacja polityczna USA wynika głównie z rozwoju nowych technologii oraz wzrostu dobrobytu, co przejawia się w większych możliwościach wyboru mediów czy miejsca zamieszkania. Sztuka jednakże – ze względu na immanentny potencjał oddziaływania na zachowania obywateli – coraz częściej włączana jest w kampanie promujące partycypację społeczną.


Równie interesujące są zależności pomiędzy aktywnością instytucji kulturalnych a stanem demokracji, w której każdy ma zapewniony formalny dostęp do tzw. „dobrej sztuki”. Pytanie o zakres praw i wymagań, jakie podatnicy mogą kierować pod adresem finansowanego ze środków publicznych sektora kultury, nie budzi emocji w USA wskutek szerokiego wykorzystania rozwiązań rynkowych i działalności filantropijnej w finansowaniu amerykańskiej kultury. Ponadto, należy wspomnieć tu o podziale podmiotów kształtujących politykę kulturalną w USA na grupę organizacji zajmujących się koordynacją i administracją działań artystycznych, o dość dużej sile oddziaływania na kształt owej polityki, oraz organizacje skupiające artystów i przedstawicieli mniejszości etnicznych, nieobecne w procesach podejmowania decyzji. Wpływ profesjonalnych artystów na kierunki polityki kulturalnej w Europie jest dużo większy.

2. Kultura w służbie ekonomii

Nacisk na szersze włączenie kultury w realizację celów społeczno-gospodarczych w Europie stanowi niewątpliwie jedną z konsekwencji kryzysu gospodarczego, choć – zdaniem E. Belfiore i O. Bennetta – „chęć instrumentalizacji kultury jest równie wiekowa co historia kryzysów i zagrożeń rozwoju”. Szczególnym atrybutem współczesnej debaty nad relacjami kultury i czynników społeczno-gospodarczych jest jednakże pytanie o sposoby finansowania (samofinansowania się) kultury, która coraz częściej przyjmuje postać „sztuki zaangażowanej”, podporządkowanej strategiom inkluzji społecznej. Kwestia słuszności i skuteczności tego typu rozwiązań pozostaje otwarta, tym bardziej, że odrzucenie paradygmatu „l’art pour l’art” nie oznacza, że „zmniejszył się dystans, jaki sztuka i kultura muszą przebyć, by stać się powszechnie akceptowanym instrumentem odrodzenia demokracji i społecznego zaangażowania”.


Relatywnie niewielka efektywność narzędzi kulturowych w stymulowaniu zachowań pro-obywatelskich stała się bodźcem dla świata kultury, by włączyć się w życie społeczności lokalnych i regionalnych poprzez kanały gospodarcze. M.in. pod wpływem teorii R. Floridy odnośnie do roli klasy kreatywnej w rozwoju ośrodków miejskich, organizacje artystyczne podjęły wysiłek zaznajomienia się z wykorzystaniem technik marketingowych czy nowych technologii cyfrowych w zwiększaniu osiąganego zysku, gromadząc przy tym informacje dotyczące znaczenia sztuki w rozwoju gospodarczym na szczeblu lokalnym.

3. Instrumentalna a estetyczna wartość sztuki

Zarządzanie w kulturze zmieniło w dobie ekonomizacji swą podstawową funkcję, odchodząc od oddziaływania na podaż sztuki w kierunku kształtowania popytu na nią poprzez upowszechnianie w społeczeństwie indywidualnych możliwości czerpania korzyści z doświadczeń artystycznych. Wywołało to, zwłaszcza w USA, gdzie sztuka konkuruje na rynku z rozrywką i przemysłami nowych technologii, debatę nad wewnętrzną (intrinsic) wartością dzieł sztuki, która obecnie jest pomijana lub poddawana osądowi konsumentów na rynku. Równocześnie mechanizmy rynkowe zostały uznane za ostatecznych arbitrów w sporach dotyczących różnorodności kulturowej czy reprezentacji środowisk artystycznych w procesach decyzyjnych, co niejednokrotnie prowadzi do dylematów typu: „dostarczać dzieła artystyczne przy minimalizacji kosztów czy podjąć ryzyko przekształcenia się w inkubator innowacji i różnorodności”. Dychotomia ta jest jednakże kwestionowana, zwłaszcza przez zwolenników poglądu, że kultura wyższa stanowi sferę, która nie musi i nie może być w pełni dostępna i zrozumiała dla każdego.


Narastająca krytyka społeczno-ekonomicznego zaangażowania sztuki opiera się na przekonaniu, że wytwory kultury wyższej powinny być oceniane przede wszystkim poprzez pryzmat estetyczny, która to ocena powinna stanowić punkt wyjścia dla podmiotów publicznych finansujących jej rozwój. Priorytetowy charakter wartości estetycznej w kulturze powinien bowiem w dalszej perspektywie sprzyjać „lepszemu definiowaniu celów organizacji kulturalnych i zasad ich finansowania, poprawie jakości zarządzania instytucjami kultury, sprawniejszej ewaluacji efektywności ich działań, a ostatecznie także lepszemu wykorzystaniu funduszy pochodzących od sponsorów”.


Refleksja nad miejscem wartości estetycznej w sztuce przyniosła również zakwestionowanie priorytetowego charakteru różnorodności kulturowej, która powinna stanowić jedynie narzędzie do rozwoju innowacyjności i wzajemnego zrozumienia w społeczeństwie wskutek wzmożonych kontaktów międzykulturowych. Kwestię tę – zdaniem niektórych ekspertów – komplikuje ponadto fakt istnienia wartości estetycznych poza tradycyjnie rozumianą sztuką, m.in. w projektowaniu przemysłowym, co nie pozostaje bez wpływu na kondycję przemysłów kulturalnych zarówno w Europie, jak i USA.

Powyższy tekst powstał w nawiązaniu do artykułu S.N. Stallings, Is cultural diversity good or bad for the arts and creative economies?, Tafterjournal, nr 53, listopad 2012.

Opracowanie: Łukasz Kaczmarczyk

Foto: Flickr, 401(K) 2012, CC BY-SA 2.0.