Parlament Europejski. Kultura to ważna gałąź przemysłu

Data publikacji: 12.06.2011
Średni czas czytania 4 minuty
drukuj

Kultura to część gospodarki warta setki miliardów euro - uważa Marie-Thérèse Sanchez-Schmid, francuska deputowana (Europejska Partia Ludowa), która jest autorką sprawozdania na temat uwalniania potencjału branży twórczej. Deputowana tłumaczy jakie korzyści mogą płynąć dla państw z inwestowania w kulturę i jakie zagrożenia stoją przed tym sektorem.

Sprawozdanie to odpowiedź na Zieloną Księgę przygotowana przez Komisję Europejską. Wskazuje na ekonomiczną i społeczną wagę tego sektora gospodarczego. Pokazuje też jakie nowe możliwości daje artystom globalizacja i era cyfrowa.

Jak wskazuje Marie-Thérèse Sanchez-Schmid ten sektor jest wart aż 600 mld euro rocznie. To odpowiada aż 2,6 proc. unijnego PKB. Dodaje, że nawet kryzys ekonomiczny nie zaszkodził kulturze.

"To bardzo bogaty i zróżnicowany sektor z olbrzymim potencjałem, który dziś stanowi też ważną część gospodarki" - wyjaśniała francuska deputowana. Według niej ten sektor nie wykorzystał jeszcze wszystkich swoich możliwości. "To wina tego, że jest ciągle najczęściej ograniczony przez granice unijnych krajów" - argumentowała Sanchez-Schmid. Dodała, że to dziwne - bo to gałąź przemysłu, która jest zwykle bardzo łatwa do wyeksportowania.

Zwróciła uwagę, że rolą Unii może być pomoc w przełamywaniu tych barier. Można to robić np. przez takie programy jak MEDIA (który zapewnia dofinansowanie dla sektora audiowizualnego) czy przez takie inicjatywy, jakie organizuje Parlament Europejski (nagroda filmowa LUX).

"UE może pomóc na wielu poziomach" - zapewnia Sanchez-Schmid. "Od mobilności artystów i ich dzieł sztuki, do pomocy w rozpowszechnianiu prac i cyfryzacji dzieł kultury, aż do tworzenia niezbędnych przepisów dotyczących ochrony praw autorskich w świecie cyfrowym" - wyliczała francuska deputowana.

Przestrzegała też przed lekceważeniem kwestii ochrony praw autorskich. "Jeśli wszystko jest rozdawane za darmo i ci, którzy tworzą nie mogą wyżyć ze swojej pracy, to cały sektor po prostu umrze" - ostrzegała Sanchez-Schmid. Ale - według niej - nie można się tylko ograniczyć do ochrony prawnej, trzeba też myśleć o finansowaniu sztuki. "Bo banki nie ufają artystom" - przyznała.

Jednak przekonanie krajów Unii w czasach kryzysu do inwestowania w kulturę może być trudne. Według Sanchez-Schmid trzeba wskazywać korzyści, jakie płyną z takiego inwestowania i unijne fundusze, z których można skorzystać. W jej sprawozdaniu jest też mowa o przystosowaniu systemu podatkowego do tego sektora.

Kultura może skorzystać z m.in. funduszy strukturalnych i kohezyjnych. Są one przeznaczone na wyrównywanie różnic w unijnych regionach, a kultura ma często wymiar lokalny. Jako przykład wskazała festiwale Cannes, Avignonie czy Salzburgu, które przynoszą dużo korzyści finansowych miastom, w których są organizowane.
 

Żródło: Parlament Europejski