Emocje i afekty w późnym kapitalizmie | Najnowszy numer Kultury Współczesnej

Data publikacji: 07.01.2013
Średni czas czytania 12 minut
drukuj

Właśnie ukazał się najnowszy numer Kultury Współczesnej "Emocje i afekty w późnym kapitalizmie". Autorami koncepcji tego numeru są Agata Dembek, Mateusz Halawa oraz Marek Krajewski.

 Ostatnie lata w naukach humanistycznych i społecznych przyniosły wzmożone zainteresowanie relacjami pomiędzy życiem ekonomicznym a życiem emocjonalnym. Jest to między innymi efekt tzw. zwrotu afektywnego, w ramach którego podkreśla się, że jednostka to nie tylko zbiór unikalnych przekonań i wartości, świadomość i ośrodek decyzyjny, racjonalny aktor kalkulujący każdą decyzję i usiłujący maksymalizować korzyści, zwierzę wytwarzające znaczenia i nadające światu sens – ale także ktoś, kto odczuwa, jest targany emocjami i usiłuje je okiełznać; ktoś, kogo działania to często efekt nieurefleksyjnionych afektów. Zainteresowanie emocjami pozwala dostrzec złożoność i wielowymiarowość człowieka, jego unikalność, a  także otwiera nowe możliwości spojrzenia na sposób funkcjonowania społeczeństwa, przenikające je relacje władzy i strategie kontroli, które czynią nasze działania bardziej efektywnymi w wypełnianiu funkcji niezbędnych dla trwania systemu.

Jednym z kluczowych obszarów jest niewątpliwie sektor ekonomiczny, w obrębie którego w ostatnich latach dostrzegalne staje się rosnące znaczenie emocji. Są tu one obecne z jednej strony jako żywioł, który należy okiełznać, z drugiej strony – jako jeszcze jedna przestrzeń, którą można skolonizować, poddać rynkowej eksploatacji, wprząc w procesy produkcji i dystrybucji towarów.

Samo splatanie się emocji i rynku nie jest oczywiście procesem nowym – wystarczy przypomnieć uwagi Georga Simmla o kulturze w dobie pieniądza czy prace Szkoły Frankfurckiej – lecz w postindustrialnej fazie kapitalizmu proces ten nabiera nowej dynamiki. Emocje zapośredniczone przez rynek przekazów, marek czy doznań stały się elementem codziennego doświadczenia ludzi, a doświadczenie to można rozpatrywać jako afektywną pracę, w której ekonomiczna wartość rodzi się z inspirowanych bądź torowanych przez rynek doznań. W obsługę tych procesów zaangażowani są nowi profesjonaliści (badacze rynku, menedżerowie, trenerzy biznesu, doradcy wizerunku), którzy wytwarzają użyteczną dla rynku techniczną wiedzę o emocjach.

Kulturę współczesnego kapitalizmu cechuje szczególny sposób rozumienia jednostki – podmiotu, mający źródła przede wszystkim w myśli psychoanalitycznej. W jego centrum znajduje się przekonanie, że podmiot tworzony jest w relacjach i kierowany w znacznym stopniu przez motywacje popędowe i afektywne, ale równocześnie zdolny jest do refleksyjnego wglądu w siebie, zaś jego świadomość ma zawsze charakter dialogiczny i relacyjny. Konsekwencją tych założeń jest rozwój kultury ekspresyjnego indywidualizmu, w której szczególną wartość przypisuje się doświadczaniu świata i wyrażaniu siebie na poziomie emocjonalnym, „autentyczności” i „samorealizacji”. Wartości te zajmują centralną pozycję w dyskursie liberalnym, są normatywnie wiązane z wolnością, ale okazują się też niezwykle funkcjonalne dla rynku. Ten ostatni może być efektywny, o ile jest zdolny do wzbudzania nowych pragnień, do wytwarzania coraz to nowych form, w których objawia się poczucie braku, niespełnienia, ale też, gdy dostarcza jednostkom narzędzi pozwalających na „bycie sobą”, „samorealizację”, doświadczanie siebie i stałe poszerzanie gamy emocjonalnych stanów, które są dla nich osiągalne. Rynek staje się więc efektywny, o ile wykaże, niczym terapeuta, że jesteśmy istotami niezwykle złożonymi, głębinowymi, które są jednak w stanie poznać siebie tylko za pośrednictwem zewnętrznych wobec nas środków – tych uruchamiających refleksję, ewokujących nowe doznania i stany emocjonalne, pozwalających na nadanie sensu niezrozumiałym stanom, których doznajemy. Rynek oferuje wzory i doznania, dzięki którym mamy żyć pełniej, sensowniej i bardziej świadomie, dając poczucie, że jesteśmy bardziej wolni, autonomiczni, kreuje też w ten sposób nowe pola eksploatacji, kolonizuje to, co skrajnie prywatne: nasze lęki, obawy, doświadczone przez nas traumy i przełomowe momenty biograficzne. Tym samym otwiera przed sobą „głębinową” przestrzeń, nietkniętą dotąd przez ekonomię, a stanowiącą jednocześnie sferę, w której może być ona w pełni efektywna. Nic bowiem nie prowokuje bardziej konsumpcji niż nasze lęki, uczucia i emocje; nie do końca przez nas urefleksyjnione, ale silnie odczuwane pragnienia.

Rynek coraz silniej wykorzystuje potencjał drzemiący w takiej głębinowej i relacyjnej konstytucji podmiotu: oferując narzędzia komunikowania ułatwiające „bycie sobą”, otaczając produkty afektywną aurą czy oczekując od pracowników „miękkich kompetencji”. Emocje stają się przedmiotami eksperckiej wiedzy i wiedza o nich jest wtórnie włączana w praktyki życia codziennego. Współczesne media angażują odbiorców w pracę uwagi i empatii, zachęcając ich do współtworzenia przekazu i wyrażania siebie np. w społecznościach web 2.0. Tak zwani celebryci i osobowości telewizyjne mają wymierną rynkową wartość, która jest oparta na pozornie niewymiernych cechach, takich jak wizerunek, seksualny magnetyzm i „to coś”, co czyni z nich osoby nawiedzające fantazje widzów. To napięcie między ulotnymi emocjonalnymi jakościami a twardą i mierzalną logiką pieniądza jest szczególnie widoczne w polu konsumpcji, gdzie pojęcie „marki” mediuje między pożądaniem konsumentów a interesem korporacji. W kulturze korporacyjnej z kolei dyspozycje emocjonalne są traktowane jako kwalifikacje zawodowe i rozwijane poprzez działania takie jak treningi rozwoju kompetencji czy coaching. Pole ekonomiczne eksploatuje więc nasze emocje w co najmniej dwu planach – tam, gdzie jesteśmy konsumentami, którym trzeba wyjaśnić, z powodu braku czego cierpią, i dostarczyć im środków kojących to odczucie, oraz tam, gdzie jesteśmy pracownikami, których zaangażowanie w zawodowe obowiązki należy zwiększyć, co można uczynić, kontrolując emocje i afekty, przekuwając ich potencjalnie destrukcyjną siłę w narzędzie zwiększające oddanie firmie, czyniące bardziej efektywną obsługę klienta, splatające nierozerwalnie pracę i życie prywatne.

Właśnie życie prywatne jest kolejnym obszarem, w którym obserwujemy charakterystyczny wzajemny wpływ dyskursów emocjonalnego i ekonomicznego. Postępująca ekspansja języka i logiki ekonomii do innych sfer życia sprawia, że prywatność, relacje intymne i relacje rodzinne są opisywane i oceniane w kategoriach specyficznych dla wymiany rynkowej. Emocje stają się transakcją, miłość – pracą, a wychowanie dzieci – inwestycją w  rozwój ich emocjonalnych i kulturowych kapitałów, które mają zapewnić sukces życiowy. Prywatność i intymność okazują się bezustanną „pracą nad sobą”, a wybory życiowe rozważane są w kategoriach zysków i strat. Świadczy to o uniwersalizacji logiki rynku ekonomicznego, która kolonizuje wszystkie sfery życia.

Dodatkowym planem, w którym emocje i kapitalizm splatają się dziś w nierozerwalnym związku, jest ten, który przynosi współczesny kryzys ekonomiczny. W tej perspektywie staje się widoczne, że rynek, korporacje i pieniądze same są bardziej „emocjonalne”, niż chciałaby tego klasyczna teoria ekonomiczna – od giełdowych panik i baniek spekulacyjnych, przez praktyki podejmowania ryzyka zacierające strzeżoną wcześniej granicę między giełdą a kasynem, po retorykę „optymizmu konsumenckiego” i „nastrojów inwestorów”. Emocje, którym podlegają inwestorzy i konsumenci, właściciele firm i ich kontrahenci, objawiają tu swoją „ciemną” stronę – ze środka czyniącego działania ekonomiczne bardziej efektywnymi przeobrażają się tu w „niszczycielską siłę”, której nie tylko nie sposób kontrolować, ale której obecność podważa przekonanie, że rynek jest racjonalny, a więc że można go kontrolować, że istnieje wiedza pozwalająca na przewidywanie jego przyszłych stanów i wyjaśnianie tych, których aktualnie doświadczamy. Niezależnie jednak od tego, czy emocje są postrzegane jako podstawowe narzędzie kapitalistycznej działalności czy też jako śmiertelne zagrożenie dla niej, mamy dziś do czynienia z wyłanianiem się uprzywilejowującego je dyskursu. Dyskurs ten podkreśla rolę empatii w zarządzaniu, intuicji w podejmowaniu decyzji, emocjonalnego wizerunku w komunikowaniu się oraz prawo konsumenta do bycia spełnionym i szczęśliwym, wolnym od trawiących go lęków, fobii i pragnień.

Systematyczna refleksja nad relacją między emocjami a późnokapitalistycznym rynkiem pozwala zatem nie tylko lepiej zrozumieć kondycję jednostki w tej kulturze, ale także uporządkowuje obraz wzajemnych relacji sfer pracy, konsumpcji, komunikacji i życia prywatnego. Autorzy i autorki tego numeru „Kultury Współczesnej” stawiają sobie taki właśnie cel: opisanie, jak emocje współtworzą współczesny kapitalizm i są jednocześnie przezeń współtworzone.

- z "Wprowadzenia" autorów koncepcji numeru "Emocje i afekty w późnym kapitalizmie"

Nowy numer naszego kwartalnika jest już dostępny w księgrani internetowej NCK oraz w salonach sieci Empik. Zapraszamy do lektury, a także do odwiedzenia profilu Kultury Współczesnej na portalu Facebook!

Źródło oraz więcej na stronie www.kulturawspolczesna.pl