Ustawienia i wyszukiwarka
moderndance.pl/nowytaniec.pl –nowy KRYTYCZNY NAMYSŁ
Taniec? Sympatyczny ale nie poważny. Taka opinia dominuje w publicznym dyskursie o współczesnym teatrze tańca. Szczególnie tutaj, w kraju, gdzie teatr to przecież nie byle co, to narodowa sprawa! Kto więc w teatrze pląsa jedynie, ten obraża swoim ciałem słowa, choćby sztubacko zdekonstruowane, prawdziwego dramatu. Jeśli więc gdzieś tam tańczą, to wokół nich pustynia i cisza aż po horyzont...
Jadwiga Majewska
Jadwiga Majewska
Taniec? Sympatyczny ale nie poważny. Taka opinia dominuje w publicznym dyskursie o współczesnym teatrze tańca. Szczególnie tutaj, w kraju, gdzie teatr to przecież nie byle co, to narodowa sprawa! Kto więc w teatrze pląsa jedynie, ten obraża swoim ciałem słowa, choćby sztubacko zdekonstruowane, prawdziwego dramatu. Jeśli więc gdzieś tam tańczą, to wokół nich pustynia i cisza aż po horyzont...
Czego zatem potrzebuje współczesny taniec w Polsce by nie tworzyć w próżni? Rezonansu, echa, odzewu – trzeciego oka, które artystów i odbiorców jednym spojrzeniem obejmie. Takim gestem zagarnięcia we wspólnotę stały się serwisy internetowe; one to okazały się owym trzecim okiem, mrugającym do nas przyjaźnie, i spoglądającym znacząco. Otwarty portal to już nie krąg specjalistów, organizatorów i kuratorów, ale i nie sami artyści w swoim ciasnym kółeczku, ale głos (głosy!) niezależnego, aktywnego, rozsądzającego po swojemu - odbiorcy jako uczestnika kultury, nie tylko jako biernego jej konsumenta.
Bo też potrzeba krytycznego namysłu nad, „bezrefleksyjną” ponoć, sztuką ruszania się publicznie stawała się coraz wyraźniej odczuwalna w miarę jak przybywało zespołów i rosło zainteresowanie entuzjastów współczujących już z tancerzami, ale nie zdolnych jeszcze współmyśleć z twórcami. Nie było, i wciąż jest niewielu, wyspecjalizowanych krytyków. Wielu profesjonalistów od teatru zaczynało wprawdzie swoją refleksję nad tańcem ale, z niewiadomych powodów, po kilku artykułach porzucało temat. Wielu do dzisiaj ogranicza się tylko do dobrze opracowanych w zachodniej (patrząc znad Odry, bo już nie znad Tamizy) literaturze tematów. W co drugim numerze teatralnego periodyku taniec reprezentuje, nieśmiertelnie genialna, Pina von Eifman de Bejart - źródło niekończących się, nie wnoszących nic nowego „nawiązań”, które ostatecznie krępują to, co miały wyzwolić. Otwórzmy zatem... portal!
Polski taniec współczesny wciąż nie ma choćby swoich archiwistów, nie ma swoich analityków, nie ma krytyków i teoretyków. Właśnie dlatego nie mamy tańca polskiego, a tylko taniec w Polsce, żeśmy nie zdobyli się na debatę o jego możliwej tożsamości. A, co nie opisane to, jak powiada poeta, „zmierza do nieistnienia”. I nie myliłabym się w tej pesymistycznej diagnozie, gdyby nie inwazja młodych, ambitnych, pozbawionych kompleksów, samodzielnych intelektualnie twórców i odbiorców w jednym – animatorów nowego ruchu, jakim stały się internetowe fora dyskusji o teatrze tańca; o teatrze jakim jest, a nie jakim chcieliby go widzieć, ci którzy patrzą na niego „nie wprost”, więc z ukosa.
W 2000 roku z inicjatywy Aleksandry Czarneckiej i Sandry Wilk, doświadczonych dziennikarek, powstał portal i stowarzyszenie wolna strefa www.moderndance.pl . To największy dziś i najstarszy w Polsce serwis informacyjny dotyczący tańca, specjalizujący się w tematyce tańca współczesnego, bo balet miał i wcześniej swoje miejsca. Największą zasługą serwisu było, od początku zaplanowane, cierpliwe trwanie; przetrwał nieprzerwanie 9 lat i do dziś informuje nas o wydarzeniach z całej Polski. Twórczynie tych drzwi otworzyły je zaiste na oścież - stworzyły katalog filmów i książek tanecznych, katalog teatrów tańca, katalog biografii tancerzy. Początkowo ich portal był także nieocenionym, bo jedynym, źródłem recenzji ze spektakli tańca współczesnego i spektakli baletowych oraz wywiadów z twórcami. W 2003 roku ukazało się również 5 numerów papierowego miesięcznika „Strefa Tańca”, który, gdyby udało mu się utrzymać na rynku do dzisiaj, z pewnością zmieniłby obraz ogólnej wiedzy o tańcu współczesnym i sposób postrzegania tej dziedziny sztuki. Tak się jednak nie stało...
Dlatego właśnie tę wolną (nieszczęsny dar wolności?), żeby nie powiedzieć „pustą” przestrzeń (żaden cytat!) wypełnił, powstały w 2006 roku: www.nowytaniec.pl . Był to efekt oddolnej inicjatywy prywatnej dwójki młodych ludzi z Krakowa: Anny Królicy - absolwentki i doktorantki teatrologii UJ i Witolda Mrozka, jeszcze studenta MISHu na tej samej uczelni. Portal www.nowytaniec.pl ,w tym roku, w dowód uznania za wytrwałość i wagę projektu, dostał dofinansowanie z MKiDN. Autorzy tutaj piszący pokazują się na imprezach tanecznych w całej Polsce, przyjeżdżają na premiery, festiwale, panele; prowadzą warsztaty pisania o tańcu, tematyczne wykłady, moderują dyskusje i spotkania z artystami. Pomału wprowadzają taniec na forum kulturowej i teoretycznej dyskusji, bo nie działają lokalnie, znają każdy większy ośrodek taneczny w Polsce. Ania i Witek, sami nie związali się ani z konkretnym teatrem tańca ani z konkretnym festiwalem, czy nawet ze swoimi rodzinnymi miastami (Bytom i Częstochowa). Ich portal jest zawsze otwarty; współpracują z nim młodzi ludzie, zwykle wolni od powiązań ze starymi, autorytarnie opiniotwórczymi, środowiskami i czasopismami teatralnymi. Głosy tych nowych brzmią inaczej, jako polscy krytycy odzywają się coraz bardziej po swojemu. Sami wyżej stawiają sobie poprzeczkę, sami jeżdżą na międzynarodowe festiwale; chcą mówić o poszczególnych spektaklach, chcą poważnie i uważnie je analizować.
Redaktorzy „nowegotańca” stworzyli czytelnię „książek” w maszynopisach, i udostępniają ją on-line, wzbogacają o linki itp. Prace tu zamieszczane, jakkolwiek nie zawsze na najwyższym jeszcze poziomie, pozwolą w końcu na stworzenie rodzimej bazy teoretycznych i historycznych opracowań, dotyczących tańca artystycznego w kraju zachodnim już, a jakoby jeszcze na wschodzie. Do dyspozycji jest również polska bibliografia tańca (chwilowo w przebudowie), artykuły przedrukowywane z pism papierowych ukazują się z rzadka, choć coraz częściej, i niechby tak dalej. Ostatnio ogłoszono konkurs na pracę dyplomową o tańcu teatralnym, w którym mogą wziąć udział autorzy i autorki prac magisterskich oraz licencjackich, traktujących o tematyce baletu, tańca współczesnego, teatru tańca, choreografii konceptualnej oraz innych teatralnych form tanecznych... Zobaczymy kogo wyłoni. Przyszłość polskiego tańca w ich rękach!
Czego zatem potrzebuje współczesny taniec w Polsce by nie tworzyć w próżni? Rezonansu, echa, odzewu – trzeciego oka, które artystów i odbiorców jednym spojrzeniem obejmie. Takim gestem zagarnięcia we wspólnotę stały się serwisy internetowe; one to okazały się owym trzecim okiem, mrugającym do nas przyjaźnie, i spoglądającym znacząco. Otwarty portal to już nie krąg specjalistów, organizatorów i kuratorów, ale i nie sami artyści w swoim ciasnym kółeczku, ale głos (głosy!) niezależnego, aktywnego, rozsądzającego po swojemu - odbiorcy jako uczestnika kultury, nie tylko jako biernego jej konsumenta.
Bo też potrzeba krytycznego namysłu nad, „bezrefleksyjną” ponoć, sztuką ruszania się publicznie stawała się coraz wyraźniej odczuwalna w miarę jak przybywało zespołów i rosło zainteresowanie entuzjastów współczujących już z tancerzami, ale nie zdolnych jeszcze współmyśleć z twórcami. Nie było, i wciąż jest niewielu, wyspecjalizowanych krytyków. Wielu profesjonalistów od teatru zaczynało wprawdzie swoją refleksję nad tańcem ale, z niewiadomych powodów, po kilku artykułach porzucało temat. Wielu do dzisiaj ogranicza się tylko do dobrze opracowanych w zachodniej (patrząc znad Odry, bo już nie znad Tamizy) literaturze tematów. W co drugim numerze teatralnego periodyku taniec reprezentuje, nieśmiertelnie genialna, Pina von Eifman de Bejart - źródło niekończących się, nie wnoszących nic nowego „nawiązań”, które ostatecznie krępują to, co miały wyzwolić. Otwórzmy zatem... portal!
Polski taniec współczesny wciąż nie ma choćby swoich archiwistów, nie ma swoich analityków, nie ma krytyków i teoretyków. Właśnie dlatego nie mamy tańca polskiego, a tylko taniec w Polsce, żeśmy nie zdobyli się na debatę o jego możliwej tożsamości. A, co nie opisane to, jak powiada poeta, „zmierza do nieistnienia”. I nie myliłabym się w tej pesymistycznej diagnozie, gdyby nie inwazja młodych, ambitnych, pozbawionych kompleksów, samodzielnych intelektualnie twórców i odbiorców w jednym – animatorów nowego ruchu, jakim stały się internetowe fora dyskusji o teatrze tańca; o teatrze jakim jest, a nie jakim chcieliby go widzieć, ci którzy patrzą na niego „nie wprost”, więc z ukosa.
W 2000 roku z inicjatywy Aleksandry Czarneckiej i Sandry Wilk, doświadczonych dziennikarek, powstał portal i stowarzyszenie wolna strefa www.moderndance.pl . To największy dziś i najstarszy w Polsce serwis informacyjny dotyczący tańca, specjalizujący się w tematyce tańca współczesnego, bo balet miał i wcześniej swoje miejsca. Największą zasługą serwisu było, od początku zaplanowane, cierpliwe trwanie; przetrwał nieprzerwanie 9 lat i do dziś informuje nas o wydarzeniach z całej Polski. Twórczynie tych drzwi otworzyły je zaiste na oścież - stworzyły katalog filmów i książek tanecznych, katalog teatrów tańca, katalog biografii tancerzy. Początkowo ich portal był także nieocenionym, bo jedynym, źródłem recenzji ze spektakli tańca współczesnego i spektakli baletowych oraz wywiadów z twórcami. W 2003 roku ukazało się również 5 numerów papierowego miesięcznika „Strefa Tańca”, który, gdyby udało mu się utrzymać na rynku do dzisiaj, z pewnością zmieniłby obraz ogólnej wiedzy o tańcu współczesnym i sposób postrzegania tej dziedziny sztuki. Tak się jednak nie stało...
Dlatego właśnie tę wolną (nieszczęsny dar wolności?), żeby nie powiedzieć „pustą” przestrzeń (żaden cytat!) wypełnił, powstały w 2006 roku: www.nowytaniec.pl . Był to efekt oddolnej inicjatywy prywatnej dwójki młodych ludzi z Krakowa: Anny Królicy - absolwentki i doktorantki teatrologii UJ i Witolda Mrozka, jeszcze studenta MISHu na tej samej uczelni. Portal www.nowytaniec.pl ,w tym roku, w dowód uznania za wytrwałość i wagę projektu, dostał dofinansowanie z MKiDN. Autorzy tutaj piszący pokazują się na imprezach tanecznych w całej Polsce, przyjeżdżają na premiery, festiwale, panele; prowadzą warsztaty pisania o tańcu, tematyczne wykłady, moderują dyskusje i spotkania z artystami. Pomału wprowadzają taniec na forum kulturowej i teoretycznej dyskusji, bo nie działają lokalnie, znają każdy większy ośrodek taneczny w Polsce. Ania i Witek, sami nie związali się ani z konkretnym teatrem tańca ani z konkretnym festiwalem, czy nawet ze swoimi rodzinnymi miastami (Bytom i Częstochowa). Ich portal jest zawsze otwarty; współpracują z nim młodzi ludzie, zwykle wolni od powiązań ze starymi, autorytarnie opiniotwórczymi, środowiskami i czasopismami teatralnymi. Głosy tych nowych brzmią inaczej, jako polscy krytycy odzywają się coraz bardziej po swojemu. Sami wyżej stawiają sobie poprzeczkę, sami jeżdżą na międzynarodowe festiwale; chcą mówić o poszczególnych spektaklach, chcą poważnie i uważnie je analizować.
Redaktorzy „nowegotańca” stworzyli czytelnię „książek” w maszynopisach, i udostępniają ją on-line, wzbogacają o linki itp. Prace tu zamieszczane, jakkolwiek nie zawsze na najwyższym jeszcze poziomie, pozwolą w końcu na stworzenie rodzimej bazy teoretycznych i historycznych opracowań, dotyczących tańca artystycznego w kraju zachodnim już, a jakoby jeszcze na wschodzie. Do dyspozycji jest również polska bibliografia tańca (chwilowo w przebudowie), artykuły przedrukowywane z pism papierowych ukazują się z rzadka, choć coraz częściej, i niechby tak dalej. Ostatnio ogłoszono konkurs na pracę dyplomową o tańcu teatralnym, w którym mogą wziąć udział autorzy i autorki prac magisterskich oraz licencjackich, traktujących o tematyce baletu, tańca współczesnego, teatru tańca, choreografii konceptualnej oraz innych teatralnych form tanecznych... Zobaczymy kogo wyłoni. Przyszłość polskiego tańca w ich rękach!