BROWAR jako źródło - Jadwiga Majewska

Data publikacji:
Średni czas czytania 8 minut
drukuj
Nie byłam przy narodzinach Starego Browaru. Moje pierwsze z tym miejscem spotkanie było twarde jak podłoga (do tańca) w studio Słodownia +3. Kilka godzin dziennie przez trzy dni niezwykle intensywnych ćwiczeń z  Kasią Chmielewską i Anitą Wach, dwiema wspaniałymi tancerkami o zupełnie odmiennym charakterze ruchu.

Nie byłam przy narodzinach Starego Browaru. Moje pierwsze z tym miejscem spotkanie było twarde jak podłoga (do tańca) w studio Słodownia +3. Kilka godzin dziennie przez trzy dni niezwykle intensywnych ćwiczeń z Kasią Chmielewską i Anitą Wach, dwiema wspaniałymi tancerkami o zupełnie odmiennym charakterze ruchu. Dostałam wycisk, poznałam swoje ciało, poczułam wyzwolone ruchem myśli... I nagle, po kilku latach spędzonych w Ameryce, odnalazłam w Poznaniu, zupełnie niespodziewanie, miejsce, z którego nie potrzebowałam uciekać na odległy kontynent, żeby zaczerpnąć ze źródła wartości duchowych, jakie daje taniec współczesny.
Tu, w stolicy Wielkopolski, w ramach założonej przez Grażynę Kulczyk Fundacji Kulturalnej zbudowała swoje imperium Joanna Leśnierowska – teatrolog, krytyk tańca, kuratorka programu tanecznego Stary Browar Nowy Taniec, a czasami również inteligentna (czyli „umysłowa”, co w polskim tańcu rzadkie) choreografka i tancerka, która wspólnie z Natalią Draganik, stworzyła zespół pod nazwą Towarzystwo gimnastyczne. W ciągu pięciu lat wzniosła, niemal dosłownie od fundamentów, nowy gmach dla nowego polskiego tańca; zrobiła w nim miejsce na refleksję i otworzyła przestrzeń debaty o czymś, co w dyskusjach na łamach pism kulturalnych, o wpływowych mediach nie wspominając, uważane było dotychczas za bezmyślne podrygiwania ciał. To nie rynkowy sukces, który w naszych czasach może, jak wiadomo, „załatwić” każdemu dobry specjalista od PR, ale podniesienie intelektualnej poprzeczki uważam za prawdziwe osiągnięcie Browaru. Dzieło to bowiem zaplanowano ze względu na długofalowe skutki, a nie tylko z myślą o doraźnym rozgłosie.
Zasługą Leśnierowskiej była już sama próba (bo ta mozolna praca trwa) włączenia „tańca” do tematów publicznej dyskusji o sprawach naprawdę ważnych – intymnych i społecznych, kulturowych i politycznych, coraz precyzyjniej polskich i coraz szerzej uniwersalnych. Doprowadziła do spotkania artystów o różnorodnych orientacjach, wzbogacając je o centrum edukacyjne dla młodzieży i dla publiczności zainteresowanej „po prostu” tańcem jako rodzajem sztuki nowoczesnej, wartej analizy, namysłu, a nawet spróbowania samemu. Znalazło się miejsce dla cyklu wykładów, otwartych warsztatów, coachingów dla zawodowców oraz pierwszego w Polsce programu rezydencyjnego. Młodzi tancerze i choreografowie w trakcie swojego pobytu w Poznaniu mają do dyspozycji profesjonalnie dostosowaną salę i merytoryczne wsparcie. I nie koniec na tym! Twórcy tego miejsca wiedzą doskonale, że równie ważna jest promocja i możliwość pokazywania stworzonych choreografii; to daje tancerzom poczucie, że ich wysiłek jest komuś potrzebny.
Takich warunków polski taniec nie miał nigdy wcześniej. Dotychczas bowiem normą była marginalizacja środowiska, a ostatnio problemem stała się fałszywa „popularyzacja”, co powoduje, że tańczenie zaczyna być kojarzone wyłącznie z pląsami gwiazd przed kamerą w czasie wysokiej oglądalności. Tutaj oczywiście też bywają gwiazdy, ale chwała Bogu, bez konieczności odwoływania się do gustu aktualnie nam panującego prezesa TVP. Przez cały rok, nie tylko okazjonalnie podczas festiwalu czy konferencji, miłośnicy tańca spotykają się w Starym Browarze na spektaklach europejskich mistrzów choreografii. Gościli tu między innymi: Willi Dormer, Gilles Jobin, Xavier le Roy, Jerome Bel, Jonathan Burrows i polscy artyści: Leszek Bzdyl i Katarzyna Chmielewska, Rafał Dziemidok, Janusz Orlik, zespół Koncentrat, Teatr Bretoncaffe, Towarzystwo Gimnastyczne, Teatr Okazjonalny, Mikołaj Mikołajczyk. Nie zdołam wymienić wszystkich. Browar jest też producentem lub współproducentem spektakli rezydencyjnych artystów oraz m.in. Towarzystwa Gimnastycznego i bodajże najciekawszego w zeszłym sezonie spektaklu „Faktor T” Teatru Dada von Bzdulow, a od trzech sezonów wraz z Maltą – uznanym teatralnym festiwalem – odbywa się Taneczna Malta, na której dwa lata temu gościem honorowym była matka chrzestna postmodernistycznego amerykańskiego tańca Yvonne Rainer. A jakby tego było mało, rusza Alternatywna Akademia Tańca, całoroczne mistrzowskie warsztaty dla profesjonalistów w trybie stypendialnym. Ale Stary Browar to miejsce otwarte również na współpracę z innymi ośrodkami i dzięki takiej właśnie współpracy pomiędzy Anną Hryniewiecką a Joanną Leśnierowską, pomiędzy Centrum Kultury Zamek a Starym Browarem, pomiędzy instytucją miejską a instytucją prywatną została reaktywowana Polska Platforma Tańca w Poznaniu (po pierwszej z 2003 roku, zorganizowanej przez Edytę Kozak w Warszawie). Współpraca dotyczy również Instytutu Adama Mickiewicza, który z poparciem Ministerstwa Kultury podniósł rangę imprezy z lokalnego wydarzenia do „narodowej sprawy”.
Leśnierowska zrobiła dużo, ale też wyznaczyła innym trudne, bo ambitne, zadania. W poznańskim Browarze naważyła piwa, którego nie wypije sama, postawiła je wszystkim, którym na sercu leży polska sztuka choreograficzna. Wraz z programem Stary Browar Nowy Taniec pojawiło się nowe myślenie o starej sprawie, jaką jest przyszłość sztuki nowoczesnej w państwie o bogatej tradycji. Oto prywatna osoba, zdolna swój majątek i wpływy zaprząc do stworzenia instytucji kulturalnej, i dziewczyna z pasją, bez zaściankowych kompleksów, która wykorzystała dany jej kredyt zaufania. W Polsce to niecodzienne zjawisko, zupełnie amerykańska historia, oczywiście – z happy endem.