Pamiętniki Ignacego Baranowskiego "Oczami młodego lekarza"

Data publikacji: 23.12.2012
Średni czas czytania 7 minut
drukuj
       Gdym osiadł w Warszawie, były to już inne czasy niż wówczas, gdym wyjeżdżał na studia. N...

       Gdym osiadł w Warszawie, były to już inne czasy niż wówczas, gdym wyjeżdżał na studia. Nie było już Mikołaja. Miejsce Paskiewicza[1] zajął Gorczakow[2], człowiek przyzwoity, dżentelmen. […] X Pawilon Cytadeli był opróżniony i tylko przypadkowych miał lokatorów. W ogóle nie więziono. Policja była mniej przedsiębiorcza. […] Zewnętrzne mianowicie oznaki ucisku, samowoli policyjnej niewątpliwie złagodniały. Mniej było terroru, stąd człowiek mógł czuć się więcej człowiekiem, więcej godności ludzkiej w sobie mieć, a taka zmiana, acz bardziej zewnętrzna i pozorna, miała znaczenie dodatnie. W treści jednak życia i stosunków zmian wyraźnych jeszcze wówczas nie było. Cenzura po dawnemu była nader czujna i surowa. […] W gruncie rzeczy nie uległy zmianie zasady rządzenia, tendencje i zamiany rządu. Za dowód niechaj posłuży drobny fakt charakteryzujący stosunki owoczesne. Zamieszkawszy w warszawie, a mając rodzinę w Lublinie, często tam jeździć potrzebowałem z powodu nieletniego rodzeństwa. Otóż każdy taki wyjazd kosztował mnie godzin kilka, spędzonych w brudnym cyrkule na Nalewkach. Po daniu paru skromnych łapówek otrzymywałem paszport na wyjazd do Lublina. Paszport ten zapisywał na poczcie urzędnik, pobierający opłatę za miejsce w karetce pocztowej, następnie przykładano pieczątkę na rogatce przy wyjeździe i powtarzano toż samo przy wjeździe do Lublina. Całą tę zachodną i kosztowną manipulację ponawiać trzeba było przy wyjeździe z Lublina, choćby pobyt trał nie więcej jak godzin kilka lub kilkanaście. Opiekowano się i kontrolowano więc krok każdego; ale i policja ta swoja opieka była przyzwoitsza.

        Ważnym faktem była amnestia.[3] Skorzystali z niej wygnańcy w głąb Rosji, na Sybir i Kaukaz. Ilu ich ogółem do kraju powróciło, powiedzieć nie umiem. Berg[4] w swoich Zapiskach o powstaniu polskim 1863 i 1864 r. podaje ich liczbę na mniej więcej 10 tysięcy. O wiele mniej skorzystało „emigrantów” z amnestii. Jak wiadomo, zarówno stronnictwo demokratyczne, jak i monarchiczne emigracji naszej w Paryżu amnestii nie przyjęło. Demokracja zaprotestowała wobec świata całego przeciwko łasce monarszej, jako obrażającej godność narodu: nie czując się winną, przyjąć przebaczenia nie może. Monarchiści w łagodniejszej formie trafniej odpowiedzieli, że gdyby amnestii towarzyszyło życzliwe wyciągnięcie dłoni, nie zaś pogróżka dalszych srogości mikołajowskich, dar monarszy mógł być inaczej zrozumianym i przyjętym. […]

           Amnestia, niewątpliwie objaw życzliwego nastroju monarchy, stała się fermentem drażniącym, a zarazem budzącym z letargu pogrążone przedtem społeczeństwo. Dla wielu, których długotrwały terror wprawił w stan jakby osłupienia, bezwładności, wtedy dopiero stało się widocznym, że wraz z wstąpieniem na tron nowego monarchy mogły nastać pewne zmiany w kraju, zmiany korzystne, że ich nawet oczekiwać należało. A tu tymczasem zamiast zapowiedzi czegoś lepszego rzucono krajowi słowa: Point des rêveries! Tout ce que mon père a fait , est bien fait. Mon règne sera la continuation du sien.[5] Zapomniano o słowach takich jak: J’arrive, Messieurs, au milieu de vous avec l’oubli du passé, animé de meilleurs intentions pour le pays. C’est à vous à m’aider à les réaliser[6] […]. Słów tych, które  niewątpliwie były wyrazem życzliwych dla Polski zamiarów, nie powtarzano i większość rozprawiaczy zgoła o nich nie wiedziała lub zapomniała, że były wypowiedziane. […]

         Nie można się dziwić, że słowa monarchy dopiero w dwa lata po ich wyrzeczeniu i dopiero po protestach ze strony emigracji […] były w kraju powtarzane, komentowane i że się tak późno stały powodem wzburzenia opinii publicznej. Rygor rządów paskiewiczowskich nie od razu zwolniał, nie od razu ludzie się zorientowali, że coś się zmieniło, nie od razu też wracała odwaga, żeby krytykować głośno słowa monarchy, za co uprzednio można było się dostać do Cytadeli, a może i na Sybir. Powoli, bardzo powoli ośmielano się przewozić gazety, udzielać sobie podobnych wiadomości, rozprawiać o słowach monarchy itd. Prawdziwy harmider podniósł się wtedy dopiero, gdy najbardziej bojaźliwi nabrali odwagi i zaczęli głośno wykrzykiwać. […] Otóż w roku 1858 w maju, czerwcu, kiedym pierwsze kroki stawiał na bruku warszawskim, huczało już porządnie.  

c.d.n.

Za: Warszawa w pamiętnikach powstania styczniowego, oprac. K. Dunin – Wąsowicz, Warszawa 1963 r. s.55 – 59. 


[1] Iwan Paskiewicz – feldmarszałek rosyjski, za stłumienie powstania listopadowego otrzymał funkcję namiestnika Królestwa Polskiego (1831- 1856), gdzie prowadził brutalną politykę rusyfikacyjną – jego rządy w Polsce określa się mianem „nocy paskiewiczowskiej”.

[2] Michaił Górczaków – namiestnik Królestwa Polskiego w latach 1856-1861)

[3] Amnestię ogłoszono w maju 1856 r.

[4]Nikołaj Berg – rosyjski poeta, pisarz, dziennikarz, historyk i tłumacz

[5] Bez marzeń! Wszystko co uczynił mój ojciec, dobrze uczynił. Moje panowanie będzie kontynuacja jego panowania (fr.)

[6] Przybywam, panowie, do was, zapomniawszy o przeszłości, ożywiony najlepszymi zamiarami dla kraju. Wasza sprawą jest pomóc mi w ich realizacji. (fr)