KLNĘ się, że nie KLNĘ!

Czasowniki KLĄĆ i KLĄĆ SIĘ pochodzą od tego samego słowa, jeszcze prasłowiańskiego *klęti, klьnǫ ‘rzucać klątwę; przysięgać; mówić słowa, które mają mieć moc sprawczą’. KLĄĆ SIĘ oznaczało zatem ‘zaklinać samego siebie; mówić słowa narzucające zobowiązanie’, a KLĄĆ ‘przeklinać kogoś, złorzeczyć komuś, mówić słowa mające sprawić, by kogoś spotkało coś złego’. Dopiero wtórnie KLĄĆ zaczęło oznaczać ‘przeklinać; używać wulgaryzmów’. PRZEKLEŃSTWO miało – z założenia – mieć moc klątwy. Takie „złe zaklinanie rzeczywistości” miało sprawić, że przeklinaną osobę naprawdę spotka coś bardzo złego. Mówiono „Niech cię cholera weźmie!”, „Niech cię diabli (wezmą)!”, wierząc, że słowa te ściągną na daną osobę zarazę czy siłę nieczystą. No, cóż, akurat w tym wypadku nie bierzmy przykładu z naszych przodków i miejmy dla drugich jeno dobre słowo, a nie przekleństwo.
Źródło: [SEJP Bor, 233; SJP PWN; USJP]