Sukces tkwi w szczerości

Jedna czy dwie jaskółki wiosny nie czynią, ale napawają optymizmem. Okazuje się, że produkowane w Polsce, oryginalne filmy adresowane do młodego widza, nie muszą być jedynie ubogą kalką tego rodzaju produkcji anglojęzycznych. Parę lat temu napisałem do biuletynu SFP rozżalony esej, w którym upominałem się o twórczość dla młodych widzów.

Wydawało mi się wtedy, że lata zaniedbań zrobiły swoje i  po serii wybitnych, powtarzanych do dzisiaj filmów i seriali z lat sześćdziesiątych czy osiemdziesiątych, twórczości Nasfetera czy Taransa, nie zostało nawet wspomnienie. Jeżeli pojawiały się u nas filmy dla dzieciaków, to tylko z logo Disneya, Pixara, ewentualnie rzadkie fabuły z Europy. Na szczęście coś się jednak zmieniło. Po sukcesie  filmu „Za niebieskimi drzwiami”, całkiem liczne grono widzów i przychylne opinie krytyki zebrały „Tarapaty” Marty Karwowskiej.

Oglądałem ten film z dużym wzruszeniem. Przy wszystkich dosyć oczywistych słabościach tej produkcji, „Tarapaty” zachwyciły mnie nade wszystko założoną naiwnością. Tak jakby młoda reżyserka absolutnie nie wstydziła się oldskulowej tonacji, nie siliła na jakąkolwiek nowoczesność, i tym właśnie wygrała.

„Tarapaty” – rzecz o zaniedbanej przez rodziców dziewczynce, trafiającej pod niechętne skrzydła ekstrawaganckiej ciotki (Joanna Szczepkowska), to kino przygodowe w starym stylu, przypominające o wiele bardziej kino Stanisława Jędryki, produkcje typu „Dziewczyna i chłopak”, niż popularne seriale w rodzaju „Stranger Things”. Obaw było sporo, a jednak  konwencja się spodobała. Tyle w kinie łomotu, hałasu, efektów (niekoniecznie specjalnych), że w tym kontekście „Tarapaty”, kino dla dzieci zrealizowane w konwencji kina babuni, to autentyczny sukces szczerości.

Łukasz Maciejewski

Reżyseria: Marta Karwowska

Scenariusz: Marta Karwowska

Dystrybutor: Next Film

Obsada: Hanna Hryniewicka, Jakub Janota-Bzowski, Joanna Szczepkowska, Krzysztof Stroiński, Roma Gąsiorowska, Maria Maj, Jadwiga Jankowska-Cieślak, Piotr Głowacki