Settings and search
„Sami swoi. Początek” – recenzja Łukasza Maciejewskiego
W przypadku tego projektu, oponentów od początku było znacznie więcej, niż entuzjastów. Tak zwana „trylogia zabużańska” duetu Sylwester Chęciński (reżyseria) i Andrzej Mularczyk (scenariusz): „Sami swoi”, „Kochaj albo rzuć” i „Nie ma mocnych”, to przecież klasyka polskiego kina popularnego w najlepszym tego słowa znaczeniu.
Pytano: po co naruszać świętości? Po co zmieniać coś, co było świetne? Okazało się jednak, że producenci „Początku”, oraz reżyser, Artur Żmijewski, dla którego prequel „Samych swoich” jest pełnometrażowym debiutem reżyserskim w fabule (jeden z najpopularniejszych polskich aktorów, wcześniej realizował niektóre odcinki „Ojca Mateusza”, nakręcił także udany Teatr Telewizji), nie przestraszyli się tych ostrzeżeń. Wyszli bowiem z założenia, że chcą opowiedzieć zupełnie inną historię. Rzeczywiście, zmarły niedawno w wieku 94 lat Andrzej Mularczyk, jeden z najwybitniejszych polskich scenarzystów, autor chociażby legendarnego serialu „Dom”, już wiele lat temu opublikował powieść „Każdy żyje jak umie”, opowiadającą o wcześniejszych losach Kargula i Pawlaka - i właśnie po tę książkę sięgnęli autorzy „Samych swoich”.
Powstał film, który ostatecznie bardzo spodobał się widzom – sukces w kinach był imponujący, towarzyszyły mu także niezłe recenzje. Brawurową kreację Kazimierza Pawlaka stworzył Adam Bobik, dla którego ten film powinien być prawdziwą trampoliną do kariery, mniej przestrzeni do zagrania otrzymał Karol Dziuba jako Władysław Kargul, ale i on wypadł świetnie, na drugim planie klasę pokazali starsi aktorzy, na czele ze Zbigniewem Zamachowskim, Wojciechem Malajkatem, Januszem Chabiorem, Adamem Ferencym czy z Anną Dymną, łączącą „Początek” z filmami Chęcińskiego - „Nie ma mocnych” i „Kochaj albo rzuć”.
Film Żmijewskiego nie jest jednak typową komedią, porusza także poważne wątki historyczne, skłania do refleksji. Oglądając, śmiejąc się z bohaterów, zastanawiamy się również, jak bardzo historia lubi się powtarzać. I że niekoniecznie są to dobre refreny.