Settings and search
Zagreb Soloists, Capella Cracoviensis, Małe Instrumenty, Stefan Wesołowski na festiwalu Eufonie
Festiwal Eufonie to wyjątkowa okazja zasmakowania różnorodności i piękna muzyki naszego regionu Europy w najlepszym wykonaniu. Za sprawą tegorocznych koncertów będziemy mogli posłuchać barokowych brzmień na instrumentach z epoki, trochę zapomnianych muzycznych pereł epoki klasycyzmu, znanych i mniej znanych utworów XX-wiecznych, prapremier przygotowanych na specjalne zamówienie festiwalowe, pierwszych polskich wykonań, a nawet ptasich treli...
Od wieków ptaki - najpiękniejsze głosy natury - fascynują i inspirują muzyków. Oczarowany ich śpiewem był bez wątpienia XIII-wieczny anonimowy twórca kanonu Sumer is icumen in, Ludwig van Beethoven – przypomnijmy sobie chociażby scenę nad strumieniem z VI symfonii F-dur „Pastoralnej” op. 68 , czy XX-wieczny francuski kompozytor Olivier Messiaen. Grupa Małe Instrumenty, która zaprezentuje się festiwalowej publiczności w Teatrze Palladium 18 listopada, a więc w dniu otwarcia Eufonii, – nie po raz pierwszy wykorzysta ptasie głosy. Paweł Romańczuk – kompozytor i założyciel zespołu - od lat poszukuje analogowych nagrań terenowych, które następnie ewidencjonuje, przetwarza. W połączeniu z odniesieniami ornitologicznymi podczas koncertu usłyszymy autorskie interpretacje utworów z regionu Austro-Węgier. Wybrzmią fragmenty takich dzieł jak IX Symfonia Ludwiga van Beethovena, czy Musica ricercata György’a Ligetiego. To będzie jedyny, niepowtarzalny koncert wymyślony i skomponowany specjalnie na Eufonie.
Grupa Małe Instrumenty skupia się na poszukiwaniu nowych brzmień, koncentrując się na nietypowych źródłach dźwięku: małych obiektach, unikalnych instrumentach i własnoręcznie wykonanych konstrukcjach grających. W czasie trwania Festiwalu Eufonie w Kordegardzie, galerii Narodowego Centrum Kultury, będzie można obejrzeć oryginalną wystawę autorstwa Pawła Romańczuka, poświęconą eksperymentalnym instrumentom oraz wiedeńskim okarynom z manufaktury Heinricha V. Fiehna. Elementem ekspozycji będzie też reprezentatywna kolekcja „samoróbek” z pracowni Małych Instrumentów, czy prototypowa grająca okaryna wykonana przez kompozytora.
Za sprawą Capelli Cracoviensis – jednego z najciekawszych zespołów muzyki dawnej i tegorocznego laureata nagrody OPUS KLASSIK w kategorii Audiovisual Music Production za album „Vivaldi: Stabat Mater” nagrany wraz z Jakubem Józefem Orlińskim - przeniesiemy się do wiedeńskiej sali koncertowej XVIII wieku. Zespół 23 listopada zaprezentuje dzieła zapomnianych kompozytorów klasycyzmu, przeplatając je rzadko granymi dwiema symfoniami Josepha Haydna.
Symfonia wiedeńczyka Carla Dittersa von Dittersdorfa Die Rettung der Andromeda durch Perseus (Perseusz ratuje Andromedę) inspirowana Metamorfozami Owidiusza, opowiada tragiczną historię przykutej do skały Andromedy – etiopskiej księżniczki, pozostawionej na pożarcie przez morskiego potwora, ostatecznie uratowanej przez Perseusza. Szczególnie zwraca uwagę jej programowy charakter – tak rzadki przykład przedromantycznej symfonii programowej. Poruszająca jest trzecia część dzieła interpretowana jako lament bohaterki, wyrażany liryczną partią oboju na tle delikatnie brzmiących smyczków.
Bliskim przyjacielem Carla Dittersa von Dittersdorfa był Joseph Haydn, który dyrygował wystawieniem pięciu jego oper w Esterházie. Co ciekawe, obydwaj kompozytorzy, wraz z Wolfgangiem Amadeuszem Mozartem oraz Johannem Vanhalem, wspólnie muzykowali w kwartecie smyczkowym w 1783 roku w Wiedniu. Capella Cracoviensis zaprezentuje dwie symfonie Josepha Haydna: nr 74 Es-dur oraz nr 75 D-dur, skomponowane na przełomie lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych na dworze książąt Esterhazych. Symfonia nr 75 była wykonywana w Londynie kilkanaście lat po jej powstaniu. Zgodnie z notatką kompozytora, wśród słuchaczy znalazł się pogrążony w melancholii anglikański ksiądz, któremu – jak sam twierdził – Andante podobne do drugiego ustępu symfonii miało przyśnić się poprzedniej nocy, rzekomo przepowiadając jego śmierć. Duchowny natychmiast opuścił koncert, a niebawem – zgodnie z przekazem Haydna - odszedł z tego świata.
Dzieło Josepha Haydna usłyszymy również 21 listopada na Zamku Królewskim w Warszawie w wykonaniu Zagreb Soloists, któremu towarzyszyć będzie wybitny wiolonczelista Marc Coppey. Wydaje się wręcz niemożliwe, że tak znakomity utwór jak Koncert wiolonczelowy C-dur mógł być przez 200 lat… zaginiony. W identyfikacji odnalezionego w 1961 roku dzieła pomógł katalog szkiców, w którym kompozytor wpisał w 1765 roku główny temat pierwszej części utworu. Koncert wiolonczelowy C-dur Haydna jest jednym z jego najbardziej udanych dzieł w tej formie. Od premiery utworu w 1962 roku na stałe wpisał się w repertuar najznakomitszych wiolonczelistów.
Paul Sacher był jednym z najważniejszych mecenasów sztuki XX wieku. Za jego sprawą powstały takie utwory, jak Joanna D’arc na stosie Arthura Honeggera, Metamorfozy na 23 instrumenty smyczkowe Richarda Straussa, Łańcuch 2 Witolda Lutosławskiego oraz… Divertimento Beli Bartóka. Ten ostatni na zaproszenie Sachera rezydował w szwajcarskim Saanen, mając wyśmienite warunki do pracy. Nic więc dziwnego, że Divertimento powstało w ciągu dwóch tygodni. Dzieło nawiązuje formą do popularnych w okresie klasycyzmu Divertiment – lekkich, rozrywkowych utworów, pisanych dla małej liczby wykonawców. Kompozycja Beli Bartóka splata ze sobą motywy ludowe z elementami barokowego concerto grosso.
„Najciekawsza kompozycja Lutosławskiego sprzed Muzyki żałobnej”´- tak o Uwerturze smyczkowej mówił Andrzej Chłopecki. Ta niespełna 5-minutowa kompozycja po premierze zniknęła z repertuaru koncertowego, co sam kompozytor tłumaczył faktem, że jest to „utwór ogromnie niepraktyczny, ponieważ wymaga dość dużo pracy, a trwa tylko pięć minut. Przeważnie po jego wysłuchaniu publiczność jest zupełnie zdezorientowana, mimo że długi akord końcowy wieńczy dzieło. Przeważnie po jego wysłuchaniu publiczność jest zupełnie zdezorientowana, mimo że długi akord końcowy wieńczy dzieło. Spodziewa się widocznie, że utwór powinien być dłuższy. Kiedy Wisłocki dyrygował tym utworem w Filharmonii Narodowej, to po zakończeniu nie było ani jednego oklasku. Nie wiedział, co robić, podniósł orkiestrę i wyszedł”. Uwertura Lutosławskiego - nosząca znamiona neoklasycyzmu - zwiastuje późniejszą transformację języka muzycznego kompozytora.
Zmarły przed trzema laty chorwacko- francuski kompozytor Ivo Malec, po ukończeniu studiów i roku na stanowisku dyrektora Opery w Rijece wyjechał do Paryża, który do śmierci pozostał jego domem. We Francji poznał Pierre’a Schaeffera, dzięki któremu zafascynował się muzyką konkretną. Wkrótce został jednym z czołowych członków tworzących legendarną Groupe de Recherches Musicales (GRM). Twórczość Malca to eksperymenty, poszukiwanie nowych dróg. Podczas Eufonii usłyszymy Exercice de style (baroque) – utwór napisany po pierwszej wizycie kompozytora w Paryżu, przed dołączeniem do GRM. Stanowi on jeden ze wczesnych, jeszcze nie elektroakustycznych, eksperymentów kompozytora.
Przedostatni dzień festiwalu – 25 listopada - to kolejna prapremiera. Ostatnie, nieopublikowane dzieło Bruno Schulza Mesjasz, które pisarz postrzegał jako swoje opus magnum, stało się inspiracją dla Stefana Wesołowskiego – trójmiejskiego kompozytora, skrzypka, producenta muzycznego, twórcy muzyki filmowej i absolwenta francuskiej Acadeémie Musicale de Villecroze. Mesjasz wg. Schulza to utwór o zaginięciu książki Schulza i - jak mówi kompozytor - „o czarnych czasach w których powstawała, o skrzyżowaniu polskich, żydowskich, ukraińskich i niemieckich kultur i prawosławnej, mojżeszowej i katolickiej tradycji.” W warstwie tekstowej niczym echo będą płynęły słowa Schulza – to jedyne zdanie, które znamy: „Wiesz – powiedziała mi rano matka. – Przyszedł Mesjasz. Jest już w Samborze”.
Mecenasem IV Międzynarodowego Festiwalu Muzyki Europy Środkowo-Wschodniej Eufonie jest PKN Orlen.
Partnerzy: Filharmonia Narodowa, Polskie Radio Dwójka, IAM, Central European Music Forum, Waves Bratislawa.
Patroni medialni: PAP, TVP, TVP Kultura, Polskie Radio, Presto, Polmic
Partner redakcyjny: Polska Press wraz z portalem i.pl