Data publikacji: 27.12.2018
Średni czas czytania 4 minuty
drukuj

Nasza instytucja do tej pory brała udział w różnych projektach i grantach. Po prostu przy braku środków  budżetowych „pisze się projekty” – wszystkie i do wszystkich. A skąd Zaproś nas do siebie?

Zaprosiowe ziarno!
Fot. Tomasz Kaczor, ostatnia wizyta studyjna programu

Na jednym ze spotkań kierowników instytucji kultury z naszego województwa opolskiego, któryś z dyrektorów rzucił hasło: Zaproś, wspaniały program. Może to przypadek, ale w niedługim czasie rozpoczął się nabór. Przyzwyczajony do tego, że to ja, jako dyrektor piszę „grubsze” projektu, napisałem także Zaprosia, oczywiście bez konsultacji z zespołem. Jakież było moje zdziwienie, a za razem radość, kiedy ukazały się wyniki. Mojej radości nie podzielał zespół, malutki, bo aż sześcioosobowy. Od razu padły pytania i stwierdzenia: a co instytucja będzie z tego mieć, skąd kasa na delegacje, ja nie mogę, bo co z dziećmi, a ja mam urlop, sprawozdanie. Wymówkom nie było końca. Zbuntowana załoga poprzyjmowała „otwarte pozy” nawet do naszej grupowej fotografii.

Po pierwszej wizycie inauguracyjnej nasza dwójka – dyrektor i koordynator, wróciliśmy pełni wrażeń, energii i pozytywnego nastawienia. Szybko nas jednak sprowadzono do parteru – już po pierwszym spotkaniu z załogą. Jako szef próbowałem przemycać różne nowinki, trendy, wprowadzić zmiany. Jednakże wieś żyje swoim tempem i wdrażanie nowości spełzło na niczym. Kolejne spotkania, kolejne hasła: wrócił dyrektor ze spotkania , ciekawe co wymyślił. Jednakże nie było odwrotu, „ziarnko gorczycy padające na żyzny grunt wyrasta na potężne drzewo”. U nas takie zaprosiowe ziarenko zostało zasiane! Teraz będziemy je podlewać, pielęgnować, nawozić, aby zapuściło  korzenie i wyrosło na dorodne drzewo.

Cała załoga Zaprosiowa z NCK to niesamowite osoby, pełne energii, pasji, zaangażowania, odbierające telefony o każdej porze dnia i nocy. Takie dziewczyny do „tańca i różańca”, z którymi można było się pośmiać, ale też wypłakać w rękaw.

Dwadzieścia instytucji kultury, dwudziestu dyrektorów i koordynatorów. Każda instytucja inna, prowadząca inną działalność kulturową. Można było od nich czerpać garściami, uczyć się, podglądać.

Co się u nas zmieniło? Jako dyrektor jestem na początku drogi prowadzącej do zmian, zmian w zarządzaniu kadrą i instytucją, współpracy z środowiskami lokalnymi. Pracujemy nad zmianą wizerunku instytucji i jej programem. Czy coś się zmieni w podejściu kadr do zmian, które zaczynają kiełkować? Nie wiem. Po półrocznym udziale w Zaprosiu wchodzę w ciemno w każdy projekt, który zaoferuje nam Narodowe Centrum Kultury!