Po wizycie w Murowanej Goślinie!

Data publikacji: 11.07.2018
Średni czas czytania 10 minut
drukuj

Drugą wizytę studyjną dla uczestników programu „Zaproś nas do siebie” wspominają same uczestniczki - Ania Bodzek -Sikora z Miejskiego Ośrodka Kultury w Żorach oraz Renata Kurzątkowska z Centrum Tradycji Mleczarstwa – Muzeum Mleka w Grajewie.

Pierwszy dzień to spotkanie na dworcu i integracja grupy już od pierwszej chwili! Po zakwaterowaniu odwiedziliśmy Muzeum Powstania Wielkopolskiego. A tam, podczas działań warsztatowych prowadzonych przez Ewę Zbroję, zostajemy wprowadzeni w zagadnienie wolontariatu w instytucji kultury. Następnie ten temat podejmuje Tomasz Łęcki, opowiadając o genezie Parku Dzieje. W tym miejscu moje oczy i uszy po raz pierwszy otwierają się ze zdziwienia… Aż 300 wolontariuszy biorących udział w widowisku „Orzeł i Krzyż”. Zaczyna rosnąć apetyt na dalsze opowieści. Na koniec spotkał nas dodatkowy bonus - zwiedzamy ekspozycję stałą poświęconą Dziejom Powstania Wielkopolskiego.

Po wizycie w Murowanej Goślinie!
Fot. materiały promocyjne Parku Dzieje

Kolejny punkt naszej wizyty to Murowana Goślina. Tutaj w zacisznym, przepięknie usytuowanym Parku, w naturalnym krajobrazie pól i lasów, wita nas wolontariusz Kuba. Zapoznaje nas z nowym miejscem i zaprasza na Wieczornicę. Mile zaskoczona biorę udział w biesiadzie połączonej ze wspólną zabawą i występami artystów. Po Wieczornicy udajemy się na widowisko plenerowe z udziałem wolontariuszy, aktorów, akrobatów, gdzie wykorzystano efekty pirotechniczne, projekcje multimedialne i wspaniałą grę świateł pt. „Orzeł i Krzyż”. Oglądamy losy Polski i Polaków od założenia Państwa Polskiego, aż po odzyskanie niepodległości. Przeżyłam dwie godziny wzruszającej, pełnej emocji, okraszonej spektakularnymi efektami specjalnymi i przepięknie opowiedzianej historii Polski.

Drugi dzień upływa pod hasłem spotkań i wspólnego widowiska. Wracamy do Murowanej Gośliny, aby wysłuchać i porozmawiać z wolontariuszami. Kolejne warsztaty i kolejni fascynujący ludzie. Reżyser Tomasz Rodak przybliża nam imponujące kulisy widowiska oraz przygotowuje z nami układ scen, w których będziemy brać udział. Następnie odwiedzamy w budynku z kostiumami oraz poznajemy panie przygotowujące kostiumy i rekwizyty. Naszym zadaniem jest przygotowanie i dobranie własnego stroju do udziału w widowisku. Dla mnie to szalenie ciekawe zważywszy, że zazwyczaj znajduję się po drugiej stronie działań i sama przygotowuję kostiumy oraz scenografię. Kolejnym punktem był udział w samym przedstawieniu. Doświadczyłam niezapomnianych wrażeń, ogromnych emocji oraz dumy ze wspólnego występu. To pomogło mi zrozumieć, na czym polega wolontariat i dlaczego jednoczy całe pokolenia.

Co dał mi ten wspólnie spędzony czas? Widzę nas biegających po łące… Jesteśmy radośni i otwarci… I takimi pozostańmy!

Ania Bodzek -Sikora
Miejski Ośrodek Kultury w Żorach


Miałam to szczęście, że byłam uczestniczką drugiej wizyty studyjnej, która odbyła się w Poznaniu, a w zasadzie w Murowanej Goślinie. Program był bardzo napięty, ale dobra organizacja pozwoliła nam na sprawne przemieszczanie się z miejsca w miejsce. Muszę przyznać, że miałam pewne oczekiwania co do wyjazdu, gdyż stale myślę o założeniu wolontariatu w naszym grajewskim Muzeum Mleka. Nigdy wcześniej nie zasięgałam fachowej wiedzy na ten temat, toteż liczyłam, że podczas wyjazdu rozwieję wszelkie wątpliwości i tak też się stało. Ale zacznijmy od początku…

Pierwszego dnia, tuż po zakwaterowaniu się w hotelu, pojechaliśmy na Stary Rynek w Poznaniu do Muzeum Powstania Wielkopolskiego. Najpierw odbyło się spotkanie z dyrektorem Muzeum, Panem Tomaszem Łęckim, który opowiedział nam o Parku Dzieje w Murowanej Goślinie. Od 2009 roku odbywa się tam jedyne w Polsce widowisko plenerowe, akcentujące poszczególne wydarzenia historyczne, ważne dla naszego kraju. Potem w towarzystwie pani przewodnik, zwiedziliśmy Muzeum, które wywarło na mnie ogromne wrażenie, momentami wzruszyło. Następnym krokiem był wyjazd do owej Murowanej Gośliny, gdzie najpierw poznaliśmy Jakuba – wolontariusza, który jest związany z Parkiem Dzieje i co widać - praca w tym miejscu sprawia mu przyjemność. Kuba był naszym opiekunem i mimo, że miał „ręce pełne pracy” dbał o nas na każdym kroku. Wieczór zapowiadał się pełen wrażeń i tak też było. Najpierw wzięliśmy udział w wieczornicy, czyli biesiadzie, podczas której odbyły się występy rycerskie, konkurencje z naszym udziałem, przyśpiewki. Podano też smaczne jadło: czyli smalczyk, pyszną polewkę, chrupiący chleb – najlepszy, jaki w życiu jadłam i różne mięsiwo. Po dwóch godzinach zabawy mieliśmy obejrzeć widowisko na żywo. Przez półtora godziny trwania spektaklu nie mogłam wyjść z podziwu. To co zobaczyłam przerosło moje najśmielsze oczekiwania! 

Następnego dnia po raz kolejny pojechaliśmy do Murowanej Gośliny. Zaaranżowano nam spotkanie z wolontariuszami, byśmy mogli poznać ich punt widzenia. Było to dla mnie cenne doświadczenie, gdyż opowiedzieli nam o sobie, po co tutaj są, dlaczego to robią, a przede wszystkim, jakie mają potrzeby i czy realizują je w ramach wolontariatu. Skierowali moje myślenie na inne tory. Już teraz wiem, że zgłaszają się na wolontariat, nie dla zabicia czasu, ale często po to, by się realizować, wykorzystywać swoje umiejętności, nabywać doświadczenia. 

Punktem kulminacyjnym tego dnia był nasz udział jako aktorów w widowisku, czyli tym razem mieliśmy być po tej drugiej stronie, nie jako zasiadający na trybunach.  Aby dobrze się do tego przygotować najpierw spotkaliśmy się z reżyserem spektaklu, który po zabawach wprowadzających w aktorskie kulisy, przeprowadził z nami kilka prób przygotowujących do występu. Następnie spotkaliśmy się z paniami odpowiedzialnymi za kostiumy do widowiska. Mogliśmy spróbować swych sił na maszynie do szycia, coś podszyć, przyciąć, zrobić biżuterię. Udało nam się nawet przygotować koszulę do występu. 

I cóż… widowisko. Będąc za kulisami, ramię w ramię z wolontariuszami czekaliśmy na odegranie swoich ról. Wszystko jak w zegarku, zgodnie z planem, zgodnie z czasem. Wraz z innymi uczestnikami Zaprosia wzięłam udział w pięciu scenkach grupowych. Dla mnie było to ogromne przeżycie i myślę, że jedyna szansa na wzięcie udziału w czymś tak spektakularnym. Nigdy tego nie zapomnę i jestem tym bardziej wdzięczna, że mogłam uczestniczyć w tejże wizycie studyjnej.

Trzeci dzień pobytu był bardzo ważny dla mnie pod kątem merytorycznym. Dowiedziałam się krok po kroku od czego zacząć temat wolontariatu, jakie pytanie powinnam postawić sobie i swojemu zespołowi, w jaki sposób rekrutować potencjalnych kandydatów, jak z nimi współpracować i utrzymać ich chęć działania na dłużej.Wolontariusz to nie tylko, mówiąc kolokwialnie, ktoś, kto potrzebny jest do przenoszenia stołów czy krzeseł, ale osoba, która powinna być przede wszystkim traktowana na równi z pozostałymi pracownikami, która może wpłynąć na to co robimy, i która przede wszystkim powinna czuć się w naszym środowisku dobrze. Wówczas na pewno zechce zostać z nami na dłużej i wspierać w działaniu.

Dziękuję z całego serca wszystkim Zaprosiom, którzy byli ze mną podczas tej wizyty studyjnej za dobrą zabawę. Ślę również podziękowania Pani Ewie, Irminie i Magdalenie za wszystko, co mogłam zobaczyć, usłyszeć i doświadczyć!

Renata Kurzątkowska
 Centrum Tradycji Mleczarstwa – Muzeum Mleka w Grajewie