"Zapadła stalowa kurtyna..."

Data publikacji: 15.09.2015
Średni czas czytania 7 minut
drukuj

autor fragmentu: Wiesław Karasiński

Wiosna 1947 roku przyniosła w polityce europejskiej i światowej chwilowe odprężenie. Po powstaniu rządów demokracji ludowej we wschodnich Niemczech, Polsce, Czechach, Bułgarii nastąpiło wyraźne ocieplenie stosunków pomiędzy neonazistami Schiracha a gaulistowską Francją. Na dodatek w wyniku kolejnego przesilenia parlamentarnego w Zjednoczonym Królestwie po raz kolejny pierwszym ministrem na Downing Street został Winston Churchill, a w Stanach Zjednoczonych chwiejnego prezydenta Trumana zastąpił zdecydowany wróg Rosji i Nowego Związku Sowieckiego, ongiś planowany na dowódcę inwazyjnych wojsk w Europie, były generał - Dwight Eisenhower. Wydawało się, że równowaga sił została w ten sposób przywrócona i nastąpi koniec sukcesów sierowowskiej polityki "nowogo postrojenija" w Europie. Było to jednak złudzenie, bo jak sie niebawem okazało, podskórnie obie strony przygotowywały sie do nowej konfrontacji. Na tajnym spotkaniu przywódców nowych demoludów w Szklarskiej Porębie pod wpływem samego Berii, który na tę okazję przybył ze swojego kaukaskiego zacisza, skąd po cichu nadal rządził całym sowieckim imperium, podjęto uchwałę o wznowieniu leninowskiej idei eksportu rewolucji. Zaraz po naradzie, kiedy świat, a zwłaszcza Amerykę, zaszokowała wiadomość o sowieckiej próbie nuklearnej, we wszystkich nowych krajach demokracji ludowej pojawiły się rosyjskie garnizony, które oczywiście miały ochraniać nowe władze przed faszystowskimi przewrotami. Jedynie w Polsce Sowieci napotkali niejakie problemy z rozmieszczeniem swoich sił na wschód od Bugu. Tutaj nadal sporą rolę odgrywały dawne odddziały Armii Krajowej, które chociaż podporządkowały się gomułkowskiemu ministrowi obrony Roli-Żymierskiemu, to zachowały pewną autonomię, a generał Krzyżanowski na wieść o wkraczaniu krasnoarmiejców do Mińska poderwał swój Wileński Korpus i ostro zażądał od marszałka Rokossowskiego natychmiastowego wstrzymania dalszego przemieszczania się wojsk sowieckich na zachód. Dopiero interwencja samego Gomułki, który osobiście przybył do Mińska, zażegnała konflikt. Krzyżanowski uzyskał obietnice samego premiera, że wojska sowieckie zostaną rozlokowane jedynie na granicy z Niemiecką Republiką Ludową. Sam Gomułka zachowywał się w tym czasie dość dziwnie. Pisze o tym jego najbliższy wówczas współpracownik Zenon Kliszko, który w latach 70-tych udzielił wywiadu-rzeki Januszowi Rolickiemu ("Przerwana kariera" - Kraków 1976r.): "... Gomułka zawsze był nieco inny od Dymitrowa, Gottwalda, czy Strasserów. Pewnie dlatego, że zbyt krótko przebywał w Związku Radzieckim. Wie pan... (urywany śmiech) jemu się zawsze marzyło, żeby stolicą światowej rewolucji była nie Moskwa, ale Warszawa. I pewnie dlatego pozwolił temu warchołowi Krzyżanowskiemu, żeby tak ostro postawił się Rokossowskiemu. Ale na zbyt wiele pozwolić sobie nie mógł. Przykład Nagy'a, którego jako schirachowskiego szpiega rozstrzelano w maju 47 roku, działał także w Warszawie. Jednak mimo wszystko Gomułka wykazał, że całkowicie na pasku Sierowa iść nie zamierza. Pewnie dlatego wkrótce polskim obywatelem został Konstanty Rokossowski. Miał przypilnować niesfornej polskiej armii, a przede wszystkim towarzysza "Wiesława"..." Polski przykład skłonił z całą pewnością Berię i Sierowa do szybszego działania. Na początku czerwca 1947 roku w dawnej górskiej siedzibie Hitlera - Berchtesgaden spotkali się przedstawiciele Schiracha, generała Franco, braci Strasserów oraz oczywiście Sierowa. Nie na darmo wydarzenie to ochrzczono potem mianem "nowego Monachium". W tajemnicy przed wolnym światem rozstrzygnięto tam bowiem sprawę Włoch. Powojenne Włochy silniej od wielu krajów europejskich przeżywały kryzys gospodarczy. Co prawda rząd marszałka Badoglio próbował zbudować swój autorytet na całkowitej negacji Duce i faszystów, ale szybko okazało się, że popularność Mussolliniego, którego przetrzymywano w Mediolanie, nie tylko nie pozwala na wytoczenie mu procesu, ale wręcz zmusza chadecki rząd Badoglio do negocjacji z jego przedstawicielami. Na tego rodzaju działania było juz jednak za późno. Mussolini w międzyczasie dogadał sie bowiem z Togliattim. Tuż po spotkaniu w Berchtesgaden król Wiktor Emmanuel nakazał zwolnienie z więzienia Duce i zalegalizowania partii faszystowskiej. Bardzo szybko liczba zwolenników Mussolliniego, szczególnie na północy Włoch, przerosła czasy przedwojenne, a w wyborach municypalnych we wrześniu 1947 roku faszyści wraz z komunistami uzyskali druzgocącą większość. Tylko zupełni polityczni laicy mogli nie dostrzegać, że z powrotem wracały czasy paktu stalowego i brunatno - czerwonego flirtu spod znaku Mołotowa i Ribbentropa. Na mityngu w Coventry nowy(stary) premier brytyjski mógł więc powiedzieć bez owijania w bawełnę: "Nad Europą znowu zawisły czarne chmury totalitaryzmu. Od Renu i Ardenów po Adriatyk i Morze Śródziemne przecięła nasz kontynent szara od ludzkich łez, stalowa kurtyna..." Słowa Churchilla, często później cytowane, rozpoczynały nowy okres. Zimną wojnę!!!

 

Wybierz ciąg dalszy:

Aktywny wątek: Najweselszy barak w obozie - autor fragmentu: Wiesław Karasiński