Ustawienia i wyszukiwarka
Strzelano z dużą precyzją
13 marca 1952 roku przed Komisją Katyńską, tego dnia przesłuchująca świadków w Chicago staje doktor Edward Lucas Miloslavić, który w latach wojny był profesorem medycyny sądowej i kryminalistyki na Uniwersytecie w Zagrzebiu (Chorwacja). W kwietniu 1943 roku zgodził się uczestniczyć w badaniach, prowadzonych przez Międzynarodową Komisję Lekarską w Katyniu. Jego podpis – obok nazwisk 11 pozostałych ekspertów – znaleźć można na ostatniej stronie protokołu, podpisanego po zakończeniu pracy i ustaleniu wspólnego stanowiska, co daty śmierci ekshumowanych polskich jeńców wojennych. Profesor Miloslavić jest pierwszym z ekspertów, którzy odpowiadają na pytania amerykańskiej Komisji Katyńskiej.
„Ciała leżały jedno na drugim, twarzami w dół – mówi profesor Miloslavić. - Były blisko siebie, niczym nie oddzielone. Wszystkie zwłoki były w mundurach polskich oficerów – była to odzież zimowa: bielizna i mundury, niektóre także w płaszczach. Głowy pochylone były ku dołowi. Jedno ciało [ ułożone] tak, następne tak, i kolejne tak [ pokazując ]. To była szerokość grobu. Potem 12 warstw w dół, a potem [ trzeba ] to przemnożyć przez długość. Nie pamiętam, ile ciał mieściło się na długość. W każdym razie, podczas badań i pomiarów nikt mną nie kierował, ani mi nie doradzał, sam wiedziałem, co robić
Naliczyłem mniej więcej 2870, w przybliżeniu, trochę mniej niż 3000 oficerów. Byli zlepieni razem przez gnijące płyny ustrojowe, rozkładające się płyny, które zaczęły przenikać i przesączać każde martwe, leżące tam ciało. To była zbita masa; widać w niej było tylko czaszki, które można było rozpoznać, i to, że byli to ludzie [...]
Potem wchodziłem do grobów i sprawdzałem, które z ciał dostarcza nam najlepszych informacji, jakich mogą udzielić zwłoki. Z pomocą dwóch rosyjskich chłopów wybierałem ciało, które oni, powoli i ostrożnie - co zabierało im blisko godzinę – oddzielali i wydobywali z grobu. Badałem je bardzo dokładnie, chcąc dowiedzieć się paru najważniejszych rzeczy. Po pierwsze, co było przyczyną zgonu. Po drugie, jak długo była dana osoba pogrzebana. Po trzecie, kto to był ?”
Badając ciało, odkryłem ranę postrzałową na linii, dzielącej kark i głowę. Większość ciał miała tylko jeden postrzał, wchodzący tędy [ wskazując palcem , a wychodzący tędy, u nasady nosa, co oznacza, że głowa była pochylona. Strzelano z taką precyzją, że niszczono całkowicie rdzeń kręgowy [...]*
Edward Lucas Miloslavić
-----------
Cyt.za „Katyń w dokumentach kongresu USA” Pelplin-Warszawa – Londyn 2003.
Dzisiaj też podpisałbym ten protokół
Dr Ferenc Orsos, w 1943 roku profesor medycyny sądowej, dziekan wydziału Medycyny Sądowej na Uniwersytecie w Budapeszcie i dyrektor Instytutu Medycyny Sądowej w Budapeszcie jest kolejnym ekspertem, którego nazwisko znalazło się w protokole Międzynarodowej Komisji Lekarskiej. Do udziału w badaniach w Katyniu został poproszony przez węgierskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych
25 kwietnia l952 roku Komisja Katyńska przesłuchuje go we Frankfurcie nad Menem.
Dr Orsos:
„Wszystko, co widzieliśmy w Katyniu, znalazło się w naszym protokole po bardzo dokładnej i wnikliwej dyskusji miedzy nami. Ostrzeżono nas, że jeżeli opowiadać będziemy o rzeczach, które widzieliśmy, podważymy naukowe znaczenie naszego protokołu i możemy stać się elementem propagandy.
Pan Flood : Doktorze, czy widział Pan zwłoki w grobach ?
Dr Orsos: Tak, widziałem. Oczywiście, że widziałem.
Flood: Czy dokonywał Pan oględzin z autopsji jakichś zwłok ?
Orsos : Tak, dokonywałem.
Flood: Czy doszedł Pan do jakichś wniosków o przyczynie śmierci ?
Orsos: Tak, doszedłem przyczyny i to może Pan znaleźć w protokole.
Flood: Czy przyczyną śmierci którychś zwłok, lub jakichkolwiek zwłok z tej grupy, którą Pan przebadał, była rana postrzałowa głowy ?
Orsos: Zostało to szczegółowo stwierdzono w protokole.
Flood: Czy miał pan okazję zaobserwować, czy rany postrzałowe – jeśli były przyczyną śmierci, jak stwierdzono to w protokole – [ powstały po strzałach ] oddanych z bezpośredniej odległości od czaszki ?
Orsos: Protokół właśnie stwierdza odległość w calach względnie w centymetrach.
Flood: Czy zwrócił pan uwagę, Doktorze, że odnalezione w grobach ciała ubrane były w mundury polskich oficerów?
Orsos: To także jest wyjaśnione szczegółowo w protokole.
Flood: A czy pan, doktorze, rozmawiał z jakimiś Rosjanami zamieszkałymi w tym rejonie, jak widać to na zdjęciach i jak wskazano w protokole ?
Orsos: Tak, rozmawiałem.
Flood: I czy widział Pan, Doktorze, na niektórych zwłokach, że ręce były związane z tyłu w jakiś sposób ?
Orsos: To także zaznaczono w protokole.
Flood: Czy widział pan, Doktorze, że niektóre zwłoki miały na sobie płaszcze czy peleryny, lub coś, co można by opisać jako odzież zimową ?
Profesor Ferenc Orsos (w kapeluszu) w czasie ekshumacji w 1943 roku w Katyniu.
Orsos: Dokładnie badaliśmy te sprawy w szczegółach i znalazły się one w protokole.
Flood: Czy widział pan, Doktorze, przy niektórych zwłokach wyjmowanych z grobów, w ich okolicy, dokumenty i rzeczy osobiste zmarłych oficerów ?
Orsos: Tak.
Flood: Czy pan, doktorze, w obecności towarzyszących panu naukowców, opisał im, używając jako przykładu otwartą przez pana czaszkę, pewna teorię o zwapnieniu masy mózgowej ?
Orsos: To nie były teorie, to były rezultaty doświadczeń z ponad 5o. letniego okresu[...] Chciałbym jednak coś dodać. Dyskutowaliśmy wszystkie te sprawy przez całe popołudnie w szczegółach po zakończeniu oględzin zwłok. Spisałem każdą uwagę czyniona przez członków komisji. Później podyktowałem część medyczną do protokołu. Skończyliśmy o 3 nad ranem. Potem poszliśmy do jadalni. niektórzy koledzy poszli spać.[...]
Flood: Doktorze, czy czytał pan protokół i czy pan go podpisał ?
Orsos: Tak, czytałem i podpisałem.
Flood: Czy podpisałby go pan dzisiaj i o tej treści ?
Orsos: Tak, podpisałbym.
Tłumaczenie:
Andrzej Kostrzewski
==========
Fragmenty protokołu za pracą Louisa Fitzgibbona „Unpitied and Unknown. Katyn....Bologoye..., Dergachi”’. Londyn 1975. W tłumaczeniu zrezygnowano z powtarzania słów „Pan” i „Dr” przed nazwiskami świadka i przesłuchującego.
W siedmiu albo dwunastu warstwach...
Pułkownik John H. Van Vliet to jeden z pierwszych świadków, zeznających przed Komisją Izby Reprezentantów, zajmującą się sprawą zbrodni katyńskiej. Zeznając 4 lutego 1952 w Waszyngtonie przypomina, że w l943 roku był jeńcem oflagu 9AZ pod niemieckim Rotenburgiem i stamtąd wysłano go do Lasu Katyńskiego. O tym, co widział i jakie jest jego zdanie na temat sprawców zbrodni napisał w raporcie, przedłożonym zwierzchnikom natychmiast po zakończeniu działań wojennych, w dniu 22 maja 1945 roku.
„ Ten najtajniejszy raport, który doręczyłem generałowi Bisselowi w Pentagonie w 1945 roku – zaginął" powie Januszowi K. Zawodnemu 5 grudnia 1988 roku. Ale mimo zgubienia raportu pułkownik John H. Van Vliet – nawet po 45 latach - będzie pamiętał swój kilkugodzinny pobyt w Lesie Katyńskim:
[...] W jednym grobie woda stała, wypełniając dolną część wykopu. Większość z tych, które widzieliśmy, nie były bardzo wilgotne. Widocznie płyny rozkładających się ciał spływały siłą ciężkości z jednej warstwy na drugą. Nie pamiętam, czy były one układane w siedmiu czy dwunastu warstwach, ale widocznie suma ciężarów ciała była wystarczająca, by ciała leżące na spodzie były stłamszone a mundury poprzyklejane do siebie.
Trzeba było dłuższego czasu na zdjęcie mundurów z ciał leżących niżej. Używano łopat aby je podźwignąć i oddzielić jedne od drugich. Było tam jedno ciało z obnażoną piersią, na której widać było ranę pełną płynnej ropy, na widok której, w połączeniu z okropnym odorem, o mało nie zwróciłem minimalnej ilości wcześniej spożytego pokarmu. Te straszne wyziewy przesiąknęły nasze ubrania do tego stopnia, że trudno nam było połykać strawę przy następnych posiłkach w niemieckiej jadłodajni [...]
John H. Van Vliet
=========
Cyt. za Janusz K. Zawodny „Katyń”, Wyd. Paryż 1989