Settings and search
Czy kultura w Polsce ma znaczenie?
Autor podejmuje charakterystykę tożsamości narodowej Polaków, wykorzystując do tego celu dane zebrane w ramach programu badawczego NIS ISSP realizowanego w latach 1995-1998 w 23 krajach, a także materiały z projektu „Polacy 2000” przeprowadzonego przez IFiS PAN w 2000 r. Przedmiotem analiz są trzy kwestie. Po pierwsze, zagadnienie formuły tożsamości narodowej Polaków rozpatrywanej w kategoriach: tożsamość „etniczna” vs. tożsamość „obywatelska”. Po drugie, zbiór postaw i ocen wskazujących na stopień satysfakcji z faktu bycia Polakiem. Ostatnia część artykułu dotyczy postrzeganych przez Polaków dystansów i różnic, jakie dzielą ich od obywateli innych narodów, ze szczególnym uwzględnieniem najbliższych sąsiadów Polski i Polaków.
Bardzo wiele zmieniło się w społeczeństwie europejskim od czasu, kiedy Weber tuż po zakończeniu I wojny światowej wygłosił swój sławny wykład poświęcony etosowi polityka. Można powiedzieć, że w porównaniu ze społeczeństwem lat 20. społeczeństwo współczesne jest bezklasowe – choć nie bezkonfliktowe, antyideologiczne – chociaż nie bezideowe, a także ahistoryczne – mimo iż historia ciągle stawia je przed nowymi wyzwaniami. Nowy etos zdominowało technokratyczne podejście do życia społecznego, a sama polityka uległa swoistej profesjonalizacji. Współczesny polityk bardziej niż czyimś reprezentantem jest ekspertem do wynajęcia, uciekającym się jednak, kiedy trzeba, do demokratycznej moralistyki. Potrafi rzekomo jedną rzecz szczególną – potrafi „rozwiązywać problemy” – i tego właśnie oczekują od niego obywatele. Tyle że tych najważniejszych rozwiązać przecież nie potrafi. Rozczarowani brakiem „wymiernych rezultatów” chętnie oddaliby władzę w ręce „prawdziwych fachowców”, czyli nie-polityków. Politycy są, rzecz jasna, świadomi niechęci, jaką wzbudzają, robią więc wiele, by udramatyzować swoją działalność, a przy tym by się wydawać kimś innym niż są. I tak to mechanizm nieufności do polityki, a w konsekwencji nawet jej odrzucenia, wbudowany jest w etos współczesnego polityka.
Autor analizuje relacje między innowacyjnością i cechami danej kultury. Pokazuje związki między innowacjami i konkurencyjnością cywilizacji oraz przedsiębiorstw. Przytacza argumenty na rzecz wyodrębnienia tzw. klasy kreatywnej i powiązania jej potencjału z określonymi wartościami kulturowymi dominującymi w danym regionie. Wnioski z rozważań teoretycznych odniesione zostają do polskiego kontekstu problematyki innowacyjności i kreatywności.
Czy wkroczyliśmy na drogę rozwoju? W jakim stopniu kultura polska jest pod tym względem „dobra”, „sprawdza się”? I co to w ogóle znaczy? Czy przejęliśmy zachodnie wzorce kulturowe, a później kapitalistyczne zasady gry, czy też to gospodarka wymusiła pewne zmiany w kulturze? Czy Polacy mogący korzystać z dobrodziejstw wolnorynkowej gospodarki są szczęśliwsi – a jeśli nie, to dlaczego? Czy stając się wolnymi nie narzucamy sobie „jarzma wolności”? Czy taka kultura nie jest również (wbrew obowiązującemu dyskursowi) kolejnym „źródłem cierpień”? A jeżeli tak, to jakie kulturowe mechanizmy posiadaliśmy wcześniej i wytworzyliśmy dziś, aby radzić sobie z nowo generowanymi, społecznymi frustracjami? Wydaje się, że mowa mityczna kapitalizmu coraz lepiej usadawia się w naszym, polskim sposobie myślenia i mówienia o świecie, w którym żyjemy. A polityczny dyskurs (gospodarczego) rozwoju uległ odpolitycznieniu i stał się mitem dominującym (w rozumieniu Barthesa) i zdroworozsądkową prawdą. „Rynek”, „kapitalizm”, „rozwój”, „gospodarka”, „prawo do wyboru” itd. zawłaszczają dziś na wszelkie formy komunikacji i pasożytują na nich. Tego zatem, że kultura, również Polska, zmienia się w „dobrym”, „prorozwojowym” kierunku, możemy być pewni. A więc, ci którzy tego dyskursu nie przejmą, odejdą wraz ze swoim pokoleniem i zostaną zastąpieni przez żarliwych neofitów i tych, którzy starego mitu nigdy nie poznali. Oczywiście, nie wszystkie kraje osiągną ten sam punkt społecznego rozwoju (czytaj: siłę gospodarki). To jednak zależy również nie tyle od samej kultury, ile od pewnych historycznych uwarunkowań.
Przedmiotem zainteresowań autora jest etniczny charakter polskiej reklamy ostatnich kilkunastu lat. Pyta o to, czy korzysta ona z rodzimych zasobów kultury, czy je wzbogaca, czy też gospodaruje nimi rabunkowo. Wydaje się, że oczywistą cechą świata przedstawionego reklam telewizyjnych pierwszego okresu (obejmującego lata 90.) jest świat dwudzielny, zbudowany na silnej opozycji. To dwa światy: tradycyjny świat kultury dominującej, przejawiającej się w ubiorze, zachowaniach, także wartościach; i nowy - najczęściej związany z młodością - świat radosnej na ogół kultury popularnej. Po przedstawieniu wyników analizy kilkudziesięciu spotów telewizyjnych nasuwa się stwierdzenie, że polska kultura narodowa okazała się za mało dynamiczna w kontakcie ze zjawiskiem reklamy, a repertuar jej symboli - zadziwiająco mało elastyczny lub tylko anachroniczny w zakresie konsumpcjonizmu. To system cechujący się elementami z repertuaru mitu, w którym funkcja informacyjna tychże elementów jest niska. Ale także - co się okazało - ich funkcja metaforyczna jest zadziwiająco uboga. Wina to symboli czy twórców reklam - nie sposób rozstrzygnąć, choć autor wskazuje na pierwszy czynnik.
Celem artykułu jest określenie miejsca wartości prorozwojowych w hierarchii wartości mieszkańców Białegostoku, a także analiza sposobu postrzegania sukcesu życiowego oraz stosunku do pracy jako ważnych elementów systemu aksjologiczno- normatywnego badanej populacji. Podstawą empiryczną analizy są badania kapitału społeczno-kulturowego zrealizowane przez Instytut Socjologii Uniwersytetu w Białymstoku. Uzyskane wyniki pozwalają na wskazanie płaszczyzn niedostosowania układu norm i wartości mieszkańców do wymogów gospodarki rynkowej. Przeprowadzona analiza zróżnicowania kulturowego społeczności skłania do postawienia dwóch pytań: czy zróżnicowanie etniczno-kulturowe mieszkańców ma swe odzwierciedlenie w preferowanych wartościach i czy może być ono ujmowane w kategoriach zasobu kapitałowego? Badania potwierdzają duży stopień integracji kulturowej mieszkańców na poziomie deklarowanych wartości, stosunku do pracy i postrzegania sukcesu życiowego. Wskazują też, że zróżnicowanie kulturowe społeczności nie jest traktowane przez mieszkańców jako cenny zasób wspierający rozwój społeczno- gospodarczy.