Date of publication: 09.01.2019
Średni czas czytania 7 minutes
print

Gdy w lutym 2018 r. wysyłaliśmy zgłoszenie do programu „Zaproś nas do siebie! 2018”, cały zespół był podekscytowany, ale też pełen obaw. Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że udział w „Zaprosiu” wiąże się z wiwisekcją, z przewartościowaniem swoich postaw i myślenia o pracy w „domu kultury”. Już samo zgromadzenie wszystkich pracowników i namówienie ich na przebranie się i zapozowanie do zdjęcia zgłoszeniowego, było pewnym wyzwaniem. Dostrzegliśmy przysłowiowe światełko w tunelu, z którego miał nadjechać pociąg zmian!

Piąty element
Fot. Tomasz Kaczor

W kwietniu dostaliśmy odpowiedź o przyjęciu do programu i z entuzjazmem zaczęliśmy się zastanawiać, kto z nas wybierze się na poszczególne wizyty. Część zespołu najchętniej pojechałaby wszędzie, ale staraliśmy się delegować w konkretne miejsca osoby, które zainteresuje dana tematyka. Czasem jednak dokonywaliśmy wyborów naszych wysłanników dość przekornie. Wszystko po to, by każdy z naszych delegatów jak najwięcej skorzystał z wizyt studyjnych.

Wracaliśmy z nich, co tu dużo mówić, zmęczeni. Tempo zwiedzania, opowieści, warsztatów i poznawania dobrych praktyk (ale też uczenia się na błędach) było szaleńcze. Praca w obszarze kultury zaprawiła nas jednak w boju i po początkowym wyczerpaniu szybko się regenerowaliśmy, by móc jak najlepiej przekazać pozostałym pracownikom relacje z naszych „zaprosiowych podróży”.

Pierwsze refleksje zwykle były podobne: pokrzepiające okazywało się, że bez względu na to, czy pracujemy w dużym ośrodku kultury w kilkuset tysięcznym mieście, czy w niewielkiej placówce na prowincji, borykamy się nierzadko z podobnymi problemami: doborem akuratnego repertuaru, brakiem funduszy, nie zawsze zadawalającą frekwencją czy odzewem ze strony publiczności.

Zaczęliśmy więc wspólnie, podczas każdej wizyty, wymieniać doświadczenia, wzajemnie się inspirować, podpowiadać sobie sprawdzone rozwiązania. Najtrudniej bywało przyznać się do błędów, „wyjść z siebie”, stanąć obok i pobyć przez chwilę widzem, gościem, kimś z publiki. Przeformatować swoje myślenie na „jesteśmy tu dla was, ale to z wami chcemy działać, budować repertuar, chcemy was słuchać”. Dojrzewaliśmy powoli do zmiany optyki: z wszechwiedzących animatorów na słuchających, rozmawiających. Rozmowa, a nie komunikaty, afisze, ogłoszenia.

Każda wizyta studyjna była fragmentem układanki. Archiwa społeczne, sąsiedzki ogród, wolontariat, praca ze społecznością lokalną, dziedzictwo… To tematy, o których myśleliśmy, podejmowaliśmy próby ich dotknięcia i włączenia w naszą ofertę, ale rezultaty naszych prac nie zawsze były pozytywne. Często, właśnie przez brak odpowiednich narzędzi czy po prostu rozmowy z mieszkańcami, nie trafialiśmy z pomysłami. Wizyty studyjne i podpatrywanie, jak właściwie sięgać po to, co wokół domu kultury już jest, już się dzieje, były dla nas bardzo cenne.

Przywoziliśmy w plecakach z wizyt nie tylko foldery, ulotki i zapisane notatniki, ale przede wszystkim kontakty do fantastycznych osób, pomysły na zrewidowanie swojego podejścia do budowania więzi z lokalną społecznością i do spojrzenia pod innym kątem na rzeczy – zdawać by się mogło – oczywiste. Z tych puzzli, „zaprosiowych” fragmentów możemy teraz układać swój obraz na nowo.

Program „Zaproś nas do siebie” dał dam ten mistyczny, magiczny „piąty element”, dzięki któremu, jesteśmy pewni, z większą wiedzą, kompetencjami, ale przede wszystkim wrażliwością i otwartością na drugiego człowieka – nie po prostu na „klienta” czy „widza” – ale właśnie na człowieka, takiego jak my sami, będziemy tworzyć nową jakość.

Chcieliśmy serdecznie podziękować za możliwość wzięcia udziału w tej przygodzie. Przed nami trudny proces zmian – zmian przede wszystkim nas samych – ale dzięki udziałowi w „Zaprosiu” mamy narzędzia i zaprzyjaźnionych ludzi z całej Polski, do których zawsze możemy się zwrócić po radę, pomoc, inspiracje. Wiemy, jak ważne jest sieciowanie i partnerstwa, jesteśmy szczęśliwi, że stanowimy teraz część wielkiej, „zaprosiowej” rodziny.

Za nieocenioną pomoc dziękujemy też pracownicom NCK – Karolinie Michalskiej, Ewie Zbroi, Gabrieli Będkowskiej i Annie Ciecierskiej, które były i nadal są naszymi „dobrymi duchami”, i doradcami na drodze wewnętrznych przemian i nawiązywania ogólnopolskich relacji. Jesteśmy pod wrażeniem kompetencji, serdeczności i dużego wsparcia, na które zawsze możemy liczyć. 

Wierzymy, że nasza współpraca będzie trwać nadal i się rozwijać. Tak kompleksowe programy jak „Zaproś” są ogromnym wsparciem dla instytucji kultury. Życzylibyśmy sobie i Narodowemu Centrum Kultury kontynuowania podobnych programów i tworzenia nowych, choćby w zakresie budowania i opracowywania strategii dla instytucji kultury. Raz jeszcze dziękujemy serdecznie NCK-owi za bycie naszym mentorem, drogowskazem i przyjacielem.