Architektura przestrzeni duchowych - Ewa Kuryłowicz

Date of publication:
Średni czas czytania 10 minutes
print
Emocjonalność jest elementem religijności. Wzmacniana politycznymi represjami lat do roku 1989, gdy Polska miała być krajem demonstracyjnie świeckim, unaoczniła się w formie swoistego „boom-u”, kiedy to w latach 1975–1990 wzniesiono w naszym kraju ponad 1 500 świątyń.
Opracowywane Kalendarium wydarzeń architektonicznych w Polsce ostatnich 20 lat, do którego zostałam zaproszona jako ekspert, adresowane jest do ludzi młodych (dwudziesto- i trzydziestolatków) i nieco starszych, ale cały czas uznawanych za młodych – czterdziestolatków.
Mając świadomość, że najmłodsi z adresatów Kalendarium wydarzenia okresu bliskiego ich urodzeniu odbierają jako już zdecydowanie historyczne, postanowiłam przyjąć w swoim wyborze zasadę prezentacji nie tyle konkretnych projektów czy zrealizowanych obiektów, ile określonych zjawisk przez nie ilustrowanych, które udało mi się zaobserwować jako czynnemu uczestnikowi polskiej sceny architektonicznej – tak w jej teoretycznym, jak i praktycznym oraz organizacyjnym aspekcie. Podanie genezy powstania obiektu i wskazanie jej uwarunkowań może bowiem w mojej opinii pełniej wyjaśnić motywy wyróżnienia go jako godnego uwagi dla polskiej kultury z uwagi na wartości, które wnosi, niż dopasowywanie go do najbardziej nawet wyrafinowanych kryteriów, które przez ludzi młodych i tak mogą być kontestowane. Przyjęłam jednak jedno kryterium generalne, zgodne z modernistycznym przekonaniem kontynuowanym przez tych, których cenię współcześnie, że prawdziwym warunkiem ponadczasowości architektury jest fakt, iż pokazuje ona jednoznacznie, że jest z tego czasu (1).
W ogromnym uproszczeniu najważniejsze pozytywne wydarzenia na krajowej architektonicznej scenie ostatnich 20 lat wiążę z powolnym i mozolnym, czasem nieuświadomionym, ale postępującym rozwojem autentycznej tożsamości polskiej architektury. Nie ma to nic wspólnego z „polskością architektury” bądź jej „cechami narodowymi”, niechlubnie upolitycznianymi w okresie PRL, o które upominali się niektórzy w kraju i za granicą po politycznych zmianach 20 lat temu, a bardziej z emanacją naszych cech charakteru, tak jak widzimy je my i tak jak widzą je w nas inni, starając się ominąć rafy stereotypów, z emanacją w uzyskiwanym wyrazie architektonicznym projektowanych obiektów (2). Mam w pamięci dyskusje na łamach kolejnych numerów serii Architectural Design z lat 90., gdzie nasi zachodni koledzy czekali na objaw erupcji wolności widocznej w rewolucyjnej architektonicznej ekspresji, u nas budowaniem nowej tożsamości były początkowo odwołania do architektury polskich lat 20., obrosłych mitem sukcesów na arenie międzynarodowej. Tak powstało m.in. osiedle na ul. Hozjusza spółki JEMS, które uważam za charakterystyczny i udany przykład próby kontynuowania wyzwolonej od politycznych naleciałości autentycznej tradycji i jednocześnie przykład współczesnego wpisywania się w historyczny zespół urbanistyczny warszawskiego Żoliborza. Przykładów stosowania stylistyki dwudziestolecia międzywojennego było w tych latach wiele – w działalności arch.arch. W. Szymborskiego i J. Zielonki, Piotra Szaroszyka, Piotra Wichy. Zasługuje to na obserwację, niechby tylko historyczną. Nie podam ich jednak jako mojego wyboru na „krótkiej liście”, ponieważ traktuję to jako etap nieco zbyt stylizowany, niespełniający warunku pochodzenia „z tego czasu”.
Wytypowanie najważniejszych wydarzeń w obszarze architektury w ostatnim dwudziestoleciu, jak widać złożone i niełatwe, przeprowadzone zostanie w podziale na grupy zagadnień, gdzie w opinii autorki architektura budowała w sposób istotny szeroko rozumianą kulturę kraju odbudowującego swoją tożsamość. Grupy te to:
• architektura przestrzeni duchowych,
• zjawisko śląskiej architektury,
• nowy rynek budowlany i działalność prywatnych inwestorów na jego forum,
• nowe formy promocji dobrej praktyki architektonicznej,
• polska architektura na forum międzynarodowym.
W ich obrębie zostaną wskazane obiekty uznane za najbardziej charakterystyczne dla danej grupy ze wskazaniem innych, które współbudowały sukces, czy też popularność mierzoną skutecznością w przypadku, gdy jest mowa o zjawisku szerszym niż pojedynczy budynek czy zespół urbanistyczny. Zamiast opisu obiektów uzasadnieniem zatem będzie tło i uwarunkowania. Tak bowiem autorka widzi swoją rolę jako krytyka i uzasadniającego wybór selekcjonera. Wybór nastepuje ze wskazaniem jego genezy i interpretacji i są one ważniejsze niż monografia danego zjawiska, czy też jego laudacja.


Architektura przestrzeni duchowych
Cmentarz Południowy w Antoninie k. Warszawy, autorzy arch.arch. Piotr Szaroszyk, Piotr Brzozowski, Krzysztof Rodak, arch. kraj. Irena Bajerska, realizacja 1999 r.

Emocjonalność, o której mowa we Wprowadzeniu, jest elementem religijności. Wzmacniana politycznymi represjami lat do roku 1989, gdy Polska miała być krajem demonstracyjnie świeckim, unaoczniła się w formie swoistego „boom-u”, kiedy to w latach 1975–1990 wzniesiono w naszym kraju ponad 1 500 świątyń. Obecność Papieża Polaka jako głowy Kościoła Rzymskokatolickiego, owa architektoniczna żarliwość i budowanie kościołów niejednokrotnie z ryzykiem narażenia się władzom, zapewne przyczyniły się do powierzenia polskiemu SARP (od 1994 r.) misji prowadzenia Programu Roboczego poświęconego architekturze miejsc kultu przez Międzynarodową Unię Architektów UIA3.. Niezwykłym zjawiskiem jest na tym tle twórczość arch. Stanisława Niemczyka i zrealizowane przez niego kościoły rzymskokatolickie w Krakowie, Czechowicach – Dziedzicach, Tychach – Żwakowie. Sposób, w jaki podchodzi do projektowania i realizacji świątyń nie dość, że jest unikalny i autorski, to jest też niezwykle osobisty, co owocuje architekturą niepowtarzalną i bardzo polską. Atmosferę wysokiej duchowości wnosi do architektury religijnej wkład artysty Jerzego Nowosielskiego jako autora polichromii wielu polskich świątyń. Przykładem równie owocnej współpracy artystów z architektami jest też Miejsce Pamięci na terenie byłego Obozu Zagłady Żydów w Bełżcu, ukończone w 2004 r., gdzie rzeźbiarze: Andrzej Sołyga, Zdzisław Pidek i Marcin Roszczyk współpracowali z architektami z pracowni DDJM: Markiem Dunikowskim, Piotrem Czerwińskim, Piotrem Uherkiem z Krakowa.
Przy wątpliwej jakości i banalności wielu innych rozwiązań sakralnych oraz konflikcie estetyczno ideologicznym wokół powstającej Świątyni Opatrzności w Warszawie, szczególnego znaczenia nabiera jednak w opinii autorki udana przestrzeń ekumeniczna, trudna w kraju, gdzie zdecydowana większość obywateli to wyznawcy jednej religii. Niezwykłą realizacją był tu Dom Pogrzebowy na Cmentarzu Batowickim w Krakowie autorstwa arch. Romualda Loeglera z zespołem Atelier Loegler – inwestycja komunalna i w swej naturze ekumeniczna. Przestrzenią jednak równie udaną a bardziej złożoną, bo obejmującą cały obszar cmentarza wraz z Domem Pogrzebowym, jest w opinii autorki niniejszej propozycji wartościującej właśnie wskazany jako lider w tej grupie Cmentarz Południowy w Antoninie k. Warszawy autorstwa zespołu kierowanego przez arch. Piotra Szaroszyka. Cmentarz powstał na terenie, któremu brak było jakichkolwiek elementów charakterystycznych, a mimo to autorm udało się stworzyć tam autentyczną przestrzeń skierowaną do odbioru duchowego za pomocą środków przestrzennych i architektonicznych. To trudna umiejętność, wymagająca dobrej współpracy projektanta krajobrazu i projektanta architektury. Wykorzystano i zauważono tam wszystkie atuty pejzażu – i tego materialnego i pejzażu duszy, która w tym miejscu Ziemi, w Polsce, niezależnie od wyznania, jest uwarunkowana w sposób charakterystyczny i specyficzny.


(1) Nie odczytuję intencji animatorów i organizatorów Kongresu, by przydawać naszym eksperckim wyborom sensu stricto naukowe uzasadnienia. Wybrane przez siebie wydarzenia rozumiem raczej jako osobistą odpowiedzailność i odwołanie się do subiektywnych obserwacji, zobiektywizowanych publicznymi wypowiedziami, które - jak rozumiem - stanowiły podstawę powierzenia nam tej roli.
(2) Cechy te to przede wszystkim emocjonalność, zawadiackość. Emocjonalność z jednej strony prowadzi do architektury natchnionej, z drugiej, niestety, przenosi też na nią zdeterminowaną emocjami kłótliwość.