„Powtórzenie” Artura Żmijewskiego – Stanisław Ruksza

Date of publication:
Średni czas czytania 5 minutes
print
Sztuka Artura Żmijewskiego nie mieści się w autonomii sztuki, jej metodologiach i językach. Wydaje się, że jakakolwiek definicja jego twórczości, zwłaszcza o estetyczno-artystycznej proweniencji, bardziej zaciemnia nam jego sztukę niż cokolwiek przybliża. Żmijewski należy do tych eksperymentatorów, których interesuje nie tyle eksperyment w sztuce, ile sztuka jako możliwość, nie ujętego jeszcze w skodyfikowane reguły, silniejszego doświadczenia rzeczywistości, namacalnego dotknięcia i wyłuskania jej paradoksów.
Pawilon Polski, 51 Międzynarodowe Biennale Sztuki w Wenecji, 2005

Sztuka Artura Żmijewskiego nie mieści się w autonomii sztuki, jej metodologiach i językach. Wydaje się, że jakakolwiek definicja jego twórczości, zwłaszcza o estetyczno-artystycznej proweniencji, bardziej zaciemnia nam jego sztukę niż cokolwiek przybliża.
Żmijewski należy do tych eksperymentatorów, których interesuje nie tyle eksperyment w sztuce, ile sztuka jako możliwość, nie ujętego jeszcze w skodyfikowane reguły, silniejszego doświadczenia rzeczywistości, namacalnego dotknięcia i wyłuskania jej paradoksów.

Żmijewski jest artystą świadomym społecznego i politycznego wymiaru sztuki, zarazem użytecznego naukowo. Nie chodzi jednak o aktywistyczną działalność, płaskie interwencje w rzeczywistość, mające jakoby wpłynąć bezpośrednio na otaczającą rzeczywistość, pozytywistyczne rozwiązania. Za jego pracami stoi raczej, kwestionująca obowiązujący porządek, próba przebadania społecznego szpiku, jego właściwości, tego jak zachowuje się jednostka w rozmaitych warunkach, jak (na ile) poddaje się ideologicznym/kulturowym infekcjom.
Podobnie poddaje w wątpliwość usankcjonowany status artysty.

Żmijewski
pracuje metodą kreowania społecznych scenariuszy. Wymyśla i aranżuje sytuację, zatrudnia do niej grupę ludzi, poddaje ich swoistemu sprawdzianowi zachowań, rejestruje je i prezentuje w quasi-dokumentalnych filmach.

W 2005 roku Żmijewski zaprezentował na weneckim Biennale Sztuki film „Powtórzenie”. Odtworzył w nim stanfordzki eksperyment więzienny Philipa Zimbardo z 1971 roku: podzielona na strażników i więźniów, zamknięta grupa studentów bardzo szybko weszła w narzucone role, dochodziło do eskalacji psychicznej i fizycznej przemocy, eksperymnt przerwano. Stał się on odtąd dowodem, że w pewnych warunkach, bez względu na pochodzenie społeczne etc. zachowują się przewidywalnie, są podatni na wpływ zła, skutecznie nim zwabieni.
Żmijewski powtórzył eksperyment. Istotny był też jego czas zbiegający się z ujawnieniem torturowania więźniów w Guantanamo i Abu Ghraib.
Wyselekcjonowanej grupie mężczyzn, zwerbowanych z ogłoszenia, płacono 120 zł za dobę (fakt ten był zapewne najważniejszym powodem ich akcesu, jednocześnie świadcząc o niemożliwości w pełni wolnego wyboru – ci ludzie byli np. pozbawieni pracy). Odizolowani w prowizorycznym więzieniu uczestnicy prowadzili wytyczne „penitencjarnego” scenariusza. Z czasem grupa wykruszała się (scenariusz umożliwiał rezygnację), w konsekwencji bohaterowie solidarnie przerywali eksperyment. Odwrotnie niż w Stanford wydawałoby się, że dobro wygrało w filmie Żmijewskiego. Pisano w tym kontekście o „banalności dobra”. Nic bardziej mylnego. Konsensus w „Powtórzeniu” był umową słabszych (niczym misje pokojowe na arenie wojen). Porażką ludzi nie posiadajacych skutecznych narzędzi jego uprawomocnienia w dominującej narracji społecznych i historycznych procesów.
Jednocześnie „Powtórzenie” podsumowuje najważniejsze prace Żmijewskiego, których naczelnym motywem jest nie tyle pamiętanie i przypominanie ale bolesna prawda o każdorazowym, uwikłanym w systemy władzy, procesie konstruowania pamięci.

Co dalej?
Artur Żmijewski w Ikonach kultury
Manifest Artura Żmijewskiego "Stosowane nauki spłeczne" w kalendarium
"Drżące ciała" Artura Żmijewskiego w kalendarium