Ustawienia i wyszukiwarka
Cieszyn cieszy! Relacja z podsumowującej wizyty studyjnej w ramach projektu „Zaproś nas do siebie” | 30.11-02.12, Cieszyn
Niespodzianki są wpisane w genetyczny kod “Zaprosia”. Sam udział w projekcie to już podróż w nieznane - w przenośni i dosłownie. Przez niemal rok odkrywaliśmy siebie nawzajem, poznawaliśmy lepiej własne zespoły i instytucje, a wizyty studyjne wielokrotnie zaskakiwały nas tym, jakie pomysły na siebie mają kulturalne miejsca z całego kraju (i nie tylko!).
Wizyta w Cieszynie też była zaprosiową niespodzianką. Pojawiła się jako dodatkowy punkt programu, przynosząc nam tym samym wiele radości. Dzięki niej radziejowicki zjazd dyrektorów i koordynatorów nie musiał być tym ostatnim. Dla mnie była wyjątkowa także dlatego, że to moja pierwsza wizyta na Śląsku Cieszyńskim. Jednym słowem, wszyscy cieszyliśmy się na Cieszyn.
Podsumowanie wizyty wieńczącej całą edycję to nie lada wyzwanie. Ile tam było emocji, wrażeń, podsumowań i wzruszeń! Do tego harmonogram wypełniony po brzegi całą masą najróżniejszych aktywności. Działo się!
Dzień pierwszy
Rozpoczęliśmy od zakwaterowania i wspólnego obiadu w hotelu Liburnia. Pierwszy spacer zaprowadził nas w gościnne progi Cieszyńskiego Ośrodka Kultury “Dom Narodowy”, mieszczącego się w sercu cieszyńskiej starówki. Nieco rozczarował nas widok rynku w przebudowie, ale jak nikt rozumiemy przecież, że zmiana to proces. Będziemy wyglądać okazji, by wrócić do Cieszyna i zobaczyć efekty.
Zachwyciła nas za to przestrzeń zabytkowego Domu Narodowego. Jasna i przytulna, pełna sal i pracowni, gdzie dzieją się cuda z zakresu różnych dziedzin kultury: literatury, muzyki, plastyki, teatru i folkloru. Moją szczególną uwagę przykuły urocze, małe tabliczki
z miłymi (Jesteś w Domu) lub dowcipnymi (Przepraszamy, remont schodów nie był w planie) tabliczkami, które ożywiają korytarze i świadczą o bezcennym poczuciu humoru i dystansie ludzi pracujących w COKu.
Zwiedzanie w towarzystwie Pracowników i Dyrektora Adama Cieślara zaczęliśmy od Miejskiej Galerii Sztuki Współczesnej 12, a wystawa "Kwiaty białe jak kości" Marty Szulc i Małgorzaty Szandały była punktem wyjścia do rozmowy o dostępności i roli instytucji w upowszechnianiu kultury i sztuki bez barier, dla każdego.
Następnie wyruszyliśmy na poszukiwanie chochlików. Te psotne stworzenia dość często wkradają się do drukarni, więc w Muzeum Drukarstwa w Cieszynie łatwo znaleźliśmy ich ślady. Muzeum należy do grona obiektów tworzących Szlak Zabytków Techniki Województwa Śląskiego i jest wypełnione świetnie zachowanymi eksponatami. Oglądaliśmy typograficzną drukarnię z całym bogactwem czcionek, matryc, klisz chemigraficznych
i drzeworytniczych oraz urządzeń introligatorskich. Nic tak nie działa na wyobraźnię, jak przelicznik ile godzin pracy wymagały kiedyś druk i złożenie pojedynczej książki.
Kolejny przystanek to Zamek Cieszyn i mieszcząca się w nim wystawa “Dizajnw przestrzeni publicznej. Rzemiosło”. Na ekspozycji znalazły się fotografie współczesnych projektów z całego świata, które czerpią z tradycji i naturalnych materiałów takich jak: drewno, wiklina czy słoma, ale robią to w bardzo nowoczesnej formie. Prezentacja poruszała też m.in. kwestie rzemiosła jako usługi, a także powrotu do drewna w architekturze, zadając przy tym przewrotne pytanie: czy murowana znów będzie drewniana?
Ostatnim punktem tego dnia była wizyta w Browarze Zamkowym Cieszyn Królewski. Jak sami o sobie piszą: “mały browar, a Cieszyn”. Miejsce szczyci się, że jest najdłużej, nieprzerwanie działającym browarem w Polsce. Mieści się w zabytkowym budynku, na wzgórzu zamkowym, tuż obok Wieży Piastowskiej. Kontynuuje pielęgnowane i utrzymane przez wieki, cieszyńskie tradycje piwowarskie.
Mieliśmy okazję dokładnie zwiedzić cały kompleks i zobaczyć na własne oczy gdzie i jak powstaje piwo. Wspinaliśmy się na stary młyn do słodu, zaglądaliśmy do piwnic, warzelni, fermentowni, leżakowni, a nawet na linię rozlewniczą. Oprócz opowieści o procesie produkcji, przewodnicy uraczyli nas opowieściami o przebogatej historii Browaru i osobach związanych z cieszyńskim trunkiem, takich jak m.in. Przemysław I Noszak, czy arcyksiążę Karol Ludwik Habsburg.
Widać, że przywiązanie do tradycji i szacunek dla historii są kluczowe dla dzisiejszych właścicieli. Daje się to zauważyć w wielu aspektach: od kompetencji przewodników, przez nazwy wypuszczanych na rynek piw, po bogatą w ciekawostki historyczne stronę internetową. Ba! Można na niej nawet odbyć wirtualny spacer po całym kompleksie. Gdyby tego było mało, Browar Zamkowy jest dziś także miejscem kulturalnych wydarzeń. W galerii na strychu napotkaliśmy wystawę cyklu portretów z projektu Etno Beaty Bojdy. W sezonie letnim miejsce tętni życiem organizując też koncerty, idąc prostym kluczem skojarzeń że: “warzenie piwa to też sztuka, a jak sztuka to i muzyka!”. Nasza wizyta też zakończyła się śpiewająco. Po rozgrzewającej kolacji głośno kibicowaliśmy polskiej reprezentacji, podczas ich zmagań na mistrzostwach w Katarze.
Dzień drugi
Zaczęliśmy go od bloku szkoleń w COKu. Na warsztatach dla dyrektorów
i koordynatorów poruszyliśmy wiele wątków. Wzmacnialiśmy swoje kompetencje i dzieliliśmy się umiejętnościami. Rozmawialiśmy o asertywności, budowaniu zaufania, sprawnej komunikacji. Dyskutowaliśmy o zadaniach dyrektorów instytucji kultury i tym, czy taka funkcja w ośrodku zawsze czyni dyrektora liderem.
Za nami wiele tygodni pracy i bagaż różnych, projektowych doświadczeń. “Zaproś” u każdego z Uczestników był unikalnym doświadczeniem, a jednak wiele nas łączy. Różnice między Instytucjami biorącymi udział w programie potrafiły być olbrzymie, a mimo to spoiło nas poczucie wspólnoty i bliskości. Tematy nasuwały się same, a my analizowaliśmy je wszystkie, wyciągając wnioski. Czas płynął szybko.
Obiad zjedliśmy po… sąsiedzku. W czeskiej restauracji Radegastovna poczęstowano nas czosnkową zupą i smaženým sýrem. Przejście przez Most Przyjaźni chwilę trwało, bo chętnie robiliśmy sobie zdjęcia przy linii granicznej. To na pamiątkę tej międzynarodowej wyprawy. Wszak to jedyna wizyta studyjna, która zabrała Uczestników za granicę! ;) Jeszcze więcej wrażeń zapewnił nam teatr Těšínské divadlo / Scena Polska - Teatr Cieszyński. Naszą przewodniczką była Małgorzata Bryl-Sikorska, pracująca na co dzień z dziećmi i młodzieżą i związana z wyzwaniami szeroko rozumianej edukacji teatralnej. Zadawaliśmy jej wiele pytań o specyfikę pracy w miejscu skupiającym zarówno widownię czeską jak i polską. Jak się okazuje, instytucja działająca na pograniczu musi być elastyczna, ale ta cecha w połączeniu z konsekwentnym planem rozwoju może zaskarbić sympatię publiczności. Najlepszym dowodem tej relacji z odbiorcami jest bardzo popularny system sprzedaży biletów abonenckich. Widzowie licznie kupują karnety na cały sezon teatralny, a nie na pojedyncze premiery. Okazują tym samym przywiązanie do “swojego” teatru i zaufanie, że każdy jego nowy spektakl jest wart obejrzenia. Piękna sprawa!
Następnie droga powiodła nas wprost do Trójwsi Beskidzkiej. W Koniakowie odwiedziliśmy Centrum Pasterskie, gdzie wysłuchaliśmy prelekcji na temat tradycyjnego kulturowego wypasu owiec w Karpatach. Nasza gospodyni opowiadała nam o owcach i kulturze pasterskiej. Krok po kroku omówiła proces obróbki wełny. Byliśmy oczarowani jej osobowością - mocną i pełną wigoru, typową dla charakternych góralek. Dodatkową atrakcją dla łasuchów była degustacja pysznych regionalnych serów, w tym słodkiego bundzu, który na naszych oczach powstał ze świeżego, owczego mleka. Rodzinne gospodarstwo znalazło złoty środek między tradycją, a współczesnością. Jest nie tylko turystyczną atrakcją, ale przede wszystkim szczerą inicjatywą o edukacyjnych walorach.
Niemniej autentyczna była atrakcja wieczoru, czyli kolacja w Karczmie Ochodzita. Ugoszczono nas z iście góralskim rozmachem. Przepyszne lokalne dania, zimowy, przytulny wystrój i wspaniała muzyka graną przez góralską kapelę - nogi zapomniały o zmęczeniu i same rwały się nam do tańca.
Dzień trzeci
Zaraz po śniadaniu część naszej grupy (w tym ja) wyruszyła na poranny spacer po Cieszynie z Łukaszem Bielskim. Trasa była dość krótka, musieliśmy pilnować czasu, by nie spóźnić się na drugą część warsztatów. Na szczęście udało nam się obejrzeć za dnia Wieżę Piastowską, romańską rotundę św. Mikołaja (dobrze znaną z banknotu 20 zł), a także wieżę ostatecznej obrony. Nagrodą za wytrwałość była też piękna panorama miasta rozpościerająca się z zamkowego wzgórza.
W Domu Narodowym odbyliśmy drugi blok szkoleniowy. Pracowaliśmy w różnych konfiguracjach, by wyciągnąć z tego czasu jak najwięcej. Sporo uwagi poświęciliśmy ewaluacji całego projektu i szukaniu usprawnień dla przyszłych edycji.
Korzystając z niepowtarzalnej okazji, w ramach krótkiej przerwy, zwiedziliśmy jeszcze Centrum Folkloru Śląska Cieszyńskiego. Agnieszka Pawlitko opowiedziała nam o historii regionów, ich tradycjach, strojach i tym, jak Dom Narodowy wplata folklor do zajęć edukacyjnych dla dzieci i młodzieży. Byłam pod wrażeniem, jak szeroki wachlarz działań udało się uruchomić. Od prostych działań plastycznych (jak ozdabianie papierowych kufrów na posag), po rozbudowany projekt edukacyjny z wydaniem gry planszowej Cieszyńskie GO.
Gdy wróciliśmy do sali i rozpoczęło się wręczanie dyplomów poczuliśmy, że nieuchronnie zbliżamy się do końca przygody i podróży. Ten oficjalny moment, był jednocześnie pełen emocji, wzruszeń i zapewnień, że choć projekt uważamy za zamknięty, to nie przeminie on przecież wraz z wyjazdem z Cieszyna. Trudy rozstania osłodził nam jeszcze trochę wspólny posiłek w Kamienicy Konczakowskich.
Mam wrażenie, że w drogę powrotną ruszaliśmy z poczuciem spełnienia i ogromnej wdzięczności. Za bogaty program wyjazdu, świetną organizację i ujmującą gościnność Domu Narodowego. Za wszystko co wydarzyło się przez cały czas trwania projektu z Narodowym Centrum Kultury. Za wiedzę, doświadczenia i wspaniałych ludzi, których mogliśmy poznać. Byliśmy nasyceni (nie tylko przepysznym jedzeniem) i zainspirowani, wzmocnieni. Wspaniale było słyszeć powtarzające się jak mantra hasło: “Zapraszamy Was do siebie”. Mówiłam to i ja - pełna pewności, że to nie propozycja, a obietnica ponownego spotkania. Zatem, raz jeszcze - zapraszamy Was do siebie!
Olga Stanisławska, Kutnowski Dom Kultury