Ustawienia i wyszukiwarka
„Supernova” – Kultura Dostępna w Kinach
Znany polityk powoduje wypadek drogowy, po którym matka i dwójka dzieci walczą o życie.
„Supernova” wytrąca argumenty pięknoduchów powtarzających, że albo kino autorskie, albo komercja
Recenzja Łukasza Maciejewskiego
Trzeba wierzyć pierwszym intuicjom, to się może opłacić. O Bartoszu Kruhliku usłyszałem po raz pierwszy, rzecz ciekawa, w Kanadzie. Na festiwalu w Montrealu, w jednej z sekcji, pokazywano jego studencką etiudę, a ponieważ zawsze na imprezach międzynarodowych szczególną uwagę zwracam na polonika, również i tym razem seans rozpoczynałem pełen życzliwego zainteresowania. Ciekawe nazwisko, pomyślałem. Kruhlik. Dobrze brzmi, filmowo.
Po kwadransie „Żaru”, bo taki tytuł nosił oglądany wówczas przeze mnie film, wiedziałem już, albo przeczuwałem, że poza nazwiskiem jest jeszcze talent. I że dlatego tym bardziej warto owo atrakcyjne nazwisko zapamiętać.
Minęło siedem czy osiem lat, co jakiś czas czytałem o krajowych i zagranicznych sukcesach młodego twórcy, absolwenta Szkoły Filmowej w Łodzi. Czekałem jednak na pełen metraż. Wiele się po nim spodziewałem, mimo to klasa i znaczenie „Supernovej” Bartosza Kruhlika, przerosła te oczekiwania.
Film jest odpowiedzią na oryginalne, autorskie kino, które jest jednocześnie celną diagnozą współczesności, jak i atrakcyjnym filmowo thrillerem. Krytycy, nie tylko w Polsce, mają tę słabość, że oglądając filmy, zwłaszcza te ciekawe i ambitne, lubią je porządkować, ustawiać w szeregu, porównywać. Mamy zatem polskiego Dolana, polskiego Lyncha, czy rodzimą wersję DOGMY. To ułatwia zadanie, ale nie jest sprawiedliwe. Nikt przecież nie chce być drugą czy trzecią wersją najlepszego nawet twórcy, chociaż ewidentnie czerpie – tak jak wszyscy czerpiemy – z wielkiego dziedzictwa nie tyle nawet kina, co szerzej, kultury. Nie chcę zatem wyliczać kogo i co „Supernova” przypomina, tylko chciałbym napisać o oryginalności tej wypowiedzi.
Jedno dramatyczne wydarzenie prowokuje znakomicie zaaranżowaną i reżysersko wymyśloną przypowieść o wydźwięku moralnym, która jest również, jak wspominałem wcześniej, świetnym thrillerem.
„Supernova” wytrąca zatem argumenty pięknoduchów, powtarzających, że albo kino autorskie, albo komercja. Debiut Kruhlika wymyka się tego rodzaju pułapkom, podziałom. Jest kinem atrakcyjnym, perfekcyjnie zaplanowanym operatorsko (autor zdjęć, Michał Dymek, z filmu na film, urasta na jedno z najciekawszych nazwisk wśród najmłodszego pokolenia polskich operatorów), zagranym wspaniale przez mało znane, dopiero odkryte przez Kruhlika aktorskie twarze, a wreszcie kinem mądrym i prowokującym do refleksji. Na taki debiut wszyscy czekaliśmy. Fajerwerki.
Łukasz Maciejewski – urodzony w Tarnowie dziennikarz, krytyk filmowy i krytyk teatralny. Absolwent filmoznawstwa na Uniwersytecie Jagiellońskim, wykładowca na Wydziale Aktorskim PWSFiT im. Leona Schillera w Łodzi, a od 2016 roku ambasador projektu Kultura DostępnaUwaga, link zostanie otwarty w nowym oknie realizowanego przez Narodowe Centrum Kultury. Autor takich książek jak Aktorki. Portrety, czy Flirtując z życiem. Danuta Stenka w rozmowie z Łukaszem Maciejewskim.
„Supernova” (2019)
Reżyseria: Bartosz Kruhlik
Scenariusz: Bartosz Kruhlik
Obsada: Marek Braun , Marcin Hycnar, Marcin Zarzeczny
Dystrybutor: Forum Film Poland Sp. z o.o.