Ustawienia i wyszukiwarka
„Po prostu przyjaźń” – Kultura Dostępna w Kinach
Alina i Marian wygrywają do spółki wielkie pieniądze. Ivanka, singielka i menadżerka na wysokich obcasach, postanawia mieć dziecko, pomóc ma jej w tym serdeczny przyjaciel. Filip zaryzykuje twarz i karierę dla kaprysu zwariowanej kolekcjonerki guzików. Stateczny profesor będzie musiał zdecydować, czy dla przyjaciela warto złamać zasady. Tymczasem zgrana paczka przyjaciół wyrusza w góry, gdzie odkrywa tajemnicę, która na zawsze zmieni ich życie. Co wybiorą? Lojalność czy pieniądze? Przyjaźń czy miłość? Prawdę czy kłamstwo? Własne czy cudze szczęście? Każdy wybór dla bohaterów komedii „Po prostu przyjaźń” oznacza tarapaty. Kto pomoże im się z nich wydobyć? Wiadomo: przyjaciele. Bo przyjaźń, jak żadna inna inwestycja, zawsze się opłaca.
Przyjaźń niejedno ma imię
Recenzja Łukasza Maciejewskiego
„Po prostu przyjaźń” nie udaje nawet oryginalności. Ta obsadzona gwiazdami, od Bartka Topy i Magdaleny Różdżki, po Annę Polony i Jana Peszka, wielowątkowa opowieść, powstała na bazie sprawdzonego na świecie i w Polsce formatu. Ma być śmiesznie, ale i refleksyjnie, dowcipne i wzruszająco. „Po prostu przyjaźń” wygląda trochę jak „Po prostu miłość”, czy „Listy do M.” – sprawnie zrealizowane, komercyjne kino.
Reżyser filmu, Filip Zylber, jako chłopiec wystąpił w legendarnym „Sanatorium pod Klepsydrą” Wojciecha Jerzego Hasa, od kina nie było już dla niego ucieczki. Debiutował znakomitą adaptacją opowiadania Tadeusza Borowskiego, „Pożegnanie z Marią”. Ma na swoim koncie wiele spektakli realizowanych dla Teatru Telewizji, ale także seriali, telenoweli. I właśnie te ostatnie doświadczenia okazały się, zdaje się, decydujące o powierzeniu mu roli reżysera „Po prostu przyjaźń”. Ta praca wymagała bowiem przede wszystkim świetnego rzemiosła.
I rzeczywiście, Zylberowi udało się bezkolizyjnie spiąć nadmiar postaci i wątków. Przyjaźń w filmie niejedno ma imię. Chodzi o rozterki w rodzaju: mówić prawdę wprost, czy zachować ją dla siebie, gra toczy się również o tytułową przyjaźń – zagrożoną przez kobietę, pieniądze, albo nieumiarkowane ambicje.
W „Po prostu przyjaźń” spodobała mi się również teza, że przyjaciele wcale nie muszą być do siebie podobni charakterologicznie. Przyjaźń łączy przeciwieństwa. Bogatego z biednym, profesora z karierowiczem, dziewczynę o figurze modelki i brzydala. Taki koncept jest nie tylko bardzo fotogeniczny (nic nie cieszy oka bardziej niż skrajności), to również psychologicznie prawdziwy. Przyjaźń, po prostu przyjaźń – niejedno ma imię.
Łukasz Maciejewski – urodzony w Tarnowie dziennikarz, krytyk filmowy i krytyk teatralny. Absolwent filmoznawstwa na Uniwersytecie Jagiellońskim, wykładowca na Wydziale Aktorskim PWSFiT im. Leona Schillera w Łodzi, a od 2016 roku ambasador projektu Kultura Dostępna realizowanego przez Narodowe Centrum Kultury. Autor takich książek jak Aktorki. Portrety, czy Flirtując z życiem. Danuta Stenka w rozmowie z Łukaszem Maciejewskim.
„Po prostu przyjaźń”
Obsada: Agnieszka Więdłocha, Magdalena Różczka, Maciej Zakościelny, Piotr Stramowski, Bartłomiej Topa, Marcin Perchuć, Aleksandra Domańska, Krzysztof Stelmaszyk, Katarzyna Dąbrowska, Magdalena Walach, Sonia Bohosiewicz
Reżyseria: Filip Zylber
Scenariusz: Karolina Szablewska
Dystrybutor: Next film
Repertuar i adresy kin znajdziesz na kulturadostepna.pl