Ustawienia i wyszukiwarka
„Jak zostałem gangsterem. Historia prawdziwa” – Kultura Dostępna w Kinach
Historia najniebezpieczniejszego gangstera w Polsce, dla którego władza, bycie ponad stan i pieniądze stanowią priorytet.
„Jak zostałem gangsterem. Historia prawdziwa” dla wielu widzów, również dla mnie, była sporym zaskoczeniem. Okazało się bowiem, że niejako tylnymi drzwiami, bez fanfar i tak zwanego bicia piany, Maciej Kawulski, staje się powoli najciekawszym reżyserem kina sensacyjnego w Polsce. Trzeba naturalnie zachować odpowiednie proporcje: „Jak zostałem gangsterem...” nie jest filmem, który mógłby ścigać się o wielkie uznanie krytyki czy trofea festiwalowe (chociaż dostał się do konkursu w najbliższej, grudniowej edycji festiwalu w Gdyni), wypełnia jednak bardzo nadwątloną grupę tytułów z rodzimego repertuaru, których ambicjami jest zaprezentowanie widzom rzetelnego kina rozrywkowego, kina gatunkowego. Jeżeli chodzi o sensację, Kawulski robi to u nas w tym momencie najlepiej.
Plan był, nie ma co ukrywać, komercyjny. Film ma się sprzedać, ale powinien się także podobać. Stąd ambitna skala przedsięwzięcia. „Historia prawdziwa” to gangsterska saga, której akcja rozpoczyna się w retrospekcjach w latach siedemdziesiątych, ale została doprowadzona aż do lat dwutysięcznych. W warstwie ilustracyjnej producenci postarali się o największe rockowe i popowe hity z tamtych lat, a w drugim i trzecim planie oglądamy największe gwiazdy kina, a także influenserki, piosenkarki i celebrytów, z kolei metraż filmu został bałamutnie rozepchnięty do formatu, w którym wszystkie atrakcje zaczynają w końcu męczyć. Zalet w „Jak zostałem gangsterem” jest jednak o wiele więcej niż wad. Przede wszystkim, to pierwsza od kilku lat, polska filmowa historia gangsterska, po obejrzeniu której nie miałem poczucia wstydu czy zażenowania.
Dawno nieoglądany na dużym ekranie Marcin Kowalczyk, gra w filmie Kawulskiego tytułowego gangstera odtwarzającego swoje losy. Odnośniki narracyjne są aż nazbyt widoczne. Widzieliśmy już takie filmy, tego rodzaju narracje z offu, dobrze je znamy. Czy to zarzut? Niekoniecznie, reżyser dobrze przygotował się do filmowej lekcji. Nie tylko obejrzał odpowiednią ilość filmów, ale także zrozumiał, że sukces przeniesienia tej historii w polskie realia, polega na zrozumieniu rodzimego podglebia gangsterskiego. Stąd największą bodaj siłą filmu jest wiarygodność. Nie jesteśmy w amerykańskiej Małej Italii, na Sycylii, albo w mafijnej Moskwie - „Historia prawdziwa” rozgrywa się tutaj i teraz, z udziałem naszych chłopaków i dziewczyn, naszych spluw i rodzimej demoralizacji.
Kluczem do sukcesu jest również obsada. Poza wspomnianym Kowalczykiem, wart zapamiętania jest przede wszystkim Tomasz Włosok grający Waldena, najciekawszą, najlepiej wymyśloną postać w filmie. To właśnie w Waldenie, chłopcu przechodzącym wszystkie niemal stadia zniewolenia, ale i autozniewolenia, kotłują się największe emocje, dylematy, namiętności. A Włosok perfekcyjnie to wszystko wygrywa. Pokrętna droga od króla życia, do życiowego śmieciarza. I jeszcze świadomość, że warto tę trasę przebiec z zadyszką, wdychać życie haustami, nawet jeżeli powietrze to fetor, smog i kurzawa. W młodym aktorze grającym Waldena jest żarliwość, talent i skupienie. I jeszcze myślące oczy. Kamera to zauważa. Widzowie również.
Łukasz Maciejewski – urodzony w Tarnowie dziennikarz, krytyk filmowy i krytyk teatralny. Absolwent filmoznawstwa na Uniwersytecie Jagiellońskim, wykładowca na Wydziale Aktorskim PWSFiT im. Leona Schillera w Łodzi, a od 2016 roku ambasador projektu Kultura DostępnaUwaga, link zostanie otwarty w nowym oknie realizowanego przez Narodowe Centrum Kultury. Autor takich książek jak Aktorki. Portrety, czy Flirtując z życiem. Danuta Stenka w rozmowie z Łukaszem Maciejewskim.
„Jak zostałem gangsterem. Historia prawdziwa” (2019)
Reżyseria: Maciej Kawulski
Scenariusz: Krzysztof Gureczny
Obsada: Marcin Kowalczyk, Tomasz Włosok, Natalia Szroeder
Dystrybutor: Next Film / Mówi Serwis