„Za duży na bajki" - Kultura Dostępna w Kinach
Historia 10-letniego Waldka, który wyrywa się spod skrzydeł kochającej mamy. Teresa, borykając się z własnymi problemami, przelewa je na chłopca i nie pozwala mu na spokojne dorastanie. Waldek chce startować w największym w Europie turnieju gamingowym. Wydaje się, że choroba mamy i ekscentryczna ciotka staną na drodze do spełnienia marzeń. Nieoczekiwanie to właśnie dzięki nim chłopiec zyska coś więcej niż wygraną w turnieju.
Recenzja | Łukasz Maciejewski
„Za duży na bajki” to jedna z najprzyjemniejszych niespodzianek rodzimego kina familijnego. Przyzwyczailiśmy się bowiem, że jeżeli już ktoś decydował się na realizację filmu adresowanego dla najmłodszych, to zazwyczaj już w założeniu składał broń przed wysokobudżetowymi produkcjami hollywoodzkimi. W ten sposób powstały jeden po drugim swego rodzaju „bieda filmy dla bieda widzów”. Szybko, tanio, sentymentalnie.
„Za duży na bajki”, adaptacja bestsellera Agnieszki Dąbrowskiej, to zupełnie inna propozycja. Dopracowany scenariusz, świetna obsada, staranność wykonania.
Waldek grany przez utalentowanego Macieja Karasia to chłopiec jakich wiele. Zamiast książek woli oczywiście komputer, gry komputerowe, i jest w tym naprawdę świetny. Przewrotem w jego życiu będzie moment, kiedy mama Waldka – w tej roli Karolina Gruszka – trafi do szpitala, a pieczę nad chłopcem przejmie lekko zdziwaczała ciocia (niezrównana Dorota Kolak). W życiu chłopca, w którym sporą rolę odegra również dziadek grany przez Andrzeja Grabowskiego, to wydarzenie oznaczać będzie prawdziwy przewrót.
Gdybym musiał koniecznie określić jednym epitetem „Za dużego na bajki”, napisałbym, że film jest sympatyczny. Tak właśnie, sympatyczny. Kristoffer Russ, reżyser filmu, pilnuje, żeby należycie wybrzmiały wszystkie najważniejsze akcenty powieści Dąbrowskiej. Rodzina nie musi być idealna, dlatego tak ważna jest wyrozumiała miłość, zrozumienie, empatia. W tym filmie wszyscy, również widzowie, czegoś się uczą. Waldek dorasta do samodzielności, jego mama do odpowiedzialnego, a zatem dającego prawo do samostanowienia, macierzyństwa, ciotka - do zrozumienia dla różnorodności. Świetny jest również grany przez Piotra Siemka kumpel Waldka. On z kolei zrozumie, że przyjaźń jest wyzwaniem, trzeba się o nią starać, nie tylko czerpać z określonych przywilejów.
W trudnym frekwencyjnie dla polskiego kina pierwszym półroczu roku 2022 roku, „Za duży na bajki”, był sukcesem. Nie dziwi mnie to. Film Russa, poza wspomnianą „sympatycznością”, wnosi do polskiego kina sporą dawkę optymizmu, ale optymizmu nie infantylnego, naiwnego, ale optymizmu sam w raz na trudne czasy. Na nasze czasy.