„Każdy wie lepiej” - Kultura Dostępna w Kinach
Recenzja | Łukasz Maciejewski
Film „Każdy wie lepiej” to historia jakich wiele. I w życiu, i w kinie. Bohaterami są Anna i Grzegorz, grani przez Joannę Kulig i Michała Czerneckiego. Oboje już trochę przeżyli, nie są małolatami, zdążyli się rozczarować, mają za sobą długie, co wcale nie znaczy, że dobre związki. Trochę się tego boją, ale chcieliby spróbować raz jeszcze. Razem.
Zbudowanie nowego, mentalnego i rzeczywistego domu, zaproszenie do niego dzieci z poprzednich związków - tak, to byłoby możliwe, ale tylko w sytuacji, w której zamieszkałby tam również spokój, albo chociaż próba świętego spokoju. To jednak za trudne, zwłaszcza w momencie kiedy „każdy wie lepiej”, a do akcji włączają się teściowie, rodzice, bliscy krewni.
W portrecie starszego pokolenia, widać ich konformizm i zakłamanie. Ilona i Jerzy, grani świetnie przez Grażynę Szapołowską i Andrzeja Seweryna, są wyluzowani i wolnomyślicielscy, reprezentują wyższą klasę społeczną i otwarte poglądy, ale tylko do momentu, kiedy sprawa nie dotyczy ich samych, albo ich własnego syna, wówczas wydawałoby się, nawet dosyć oczywisty problem drugiego małżeństwa, wydaje się nie do przejścia.
Jak na komedię romantyczną, zwłaszcza polską komedię romantyczną, ciekawy jest punkt wyjścia. W głównych rolach oglądamy bohaterów rozczarowanych, składających swój świat na nowo. Autor scenariusza, Krzysztof Rak, twórca takich hitów jak „Bogowie” czy „Sztuka kochania”, starał się wpisać w ramy prostej obyczajowej historii trochę więcej treści. Ciekawą postacią wydaje się na przykład Zbysio (Maciej Musiałowski) wiecznie upalony przyjaciel Grzegorza, albo Krystyna, grana przez dawno nieoglądaną w kinie Ewę Wencel filmowa matka Anny. Krystyna kocha córkę naprawdę, albo sprawia chociaż takie wrażenie, co nie przeszkadza jej spiskować przeciwko młodym z przyszłymi – oby nie – teściami, ponieważ nawet wiarołomny pierwszy mąż córki, był w końcu „ślubnym”, na całe życie, i człowiek nie może tego zmienić.
Siłą tej komedii jest aktorstwo, Kulig i Czerencki są żarliwi, ale nieoczekiwanie role kradną im brawurowi odtwórcy drugoplanowych ról „eksów” Ani i Grzegorza, grani przez Julię Wyszyńską i Krzysztofa Zarzeckiego.
Film w reżyserii jednego z najbardziej rozchwytywanych rzemieślników polskiego kina, Michała Rogalskiego nie jest oczywiście mistrzostwem świata. Stara się jedynie zręcznie wpisać w konwencję, pamiętając o uproszczeniach schematu fabularnego. Niekoniecznie jest to wadą, miłośnicy subtelniejszych historii wybiorą zapewne coś innego, tymczasem „Każdy wie lepiej” trzeba potraktować dokładnie tak, jak ten film został wymyślony: jako lekkie, acz poruszające poważniejszą tematykę, kino rozrywkowe.
Łukasz Maciejewski