Ustawienia i wyszukiwarka
Tworzenie muzyki jest formą medytacji. Rozmowa z Baaschem [eNCeK Radio]
Najbardziej lubi działać spontanicznie i dopiero po fakcie sprawdza, dokąd go to zaprowadziło. Jako perfekcjonista do gotowego materiału wprowadza sporo poprawek. Dobrze pracuje mu się samodzielnie, ale do nagrywania drugiej płyty zaprosił gości, którzy zostaną z nim na dłużej. Pod koniec kwietnia ukazał się drugi album Baascha - "Grizzly Bear With A Million Eyes".
Najpierw była EP-ka "Simple Dark Romantic Songs", potem muzyka do filmu "Płynące Wieżowce", długogrający debiut "Corridors" i "Re_Corr", czyli album z remiksami, na który swoje wersje utworów Baascha przygotowała czołówka polskich producentów. Jeśli zliczyć te wszystkie wydawnictwa, okaże się, że najnowsza płyta artysty ukazała się z numerem piątym. Ale jeśli weźmiemy pod uwagę tylko autorskie albumy studyjne, to "Grizzly Bear With A Million Eyes" jest tą znaczącą drugą płytą, wyczekiwaną w równym stopniu przez fanów, co przez mniej lub bardziej przychylnych recenzentów. Kiedy już wychodzi na światło dzienne, ze wszystkich schodzi powietrze i można o niej spokojnie porozmawiać.
"Grizzly" różni się od "Corridors" - co do tego nie ma wątpliwości. Inaczej też ten album powstawał. Tym razem nad artystą wisiał złowrogi deadline, co nie pozwalało mu na pisanie w zupełnie dowolnych momentach. Zmienił się też skład muzyczny projektu, który nie będzie już koncertował tylko w duecie. Z Bartkiem Schmidtem spotkaliśmy się pod koniec maja, żeby porozmawiać o stresie, perfekcjonizmie, nowych wyzwaniach i pulsujących w jego żyłach latach osiemdziesiątych.