Jest nadzieja dla bydgoskiej kultury? Parę słów o badaniach nad jej potencjałem

Data publikacji: 12.07.2012
Średni czas czytania 11 minut
drukuj

O prestiżowy tytuł Europejskiej Stolicy Kultury 2016 ubiegało się jedenaście polskich miast. Czarnym koniem okazał się Wrocław, ale czy tylko to miasto może nazywać siebie triumfatorem? Wiele miast-kandydatów zmobilizowało swe siły i środki i ruszyło w bój o ożywienie lokalnej kultury, dlatego zwycięzcą europejskiego konkursu możemy ogłosić (oprócz Wrocławia), bez wątpienia, polską kulturę. Poza odkrywaniem i uaktywnianiem wielu lokalnych potencjałów, czas starań o tytuł ESK upłynął też pod znakiem refleksji nad istniejącymi już zasobami. Wyjątkowo dokładnie nad tym problemem pochyliły się miasta, którym nie udało się uzyskać miana ESK 2016.

W Bydgoszczy porażka w tym konkursie stała się inspiracją dla stworzenia i zrealizowania projektu badawczego pt.: Diagnoza systemu kultury Bydgoszczy. Pomysł finansowo wsparło Narodowe Centrum Kultury (w ramach projektu Obserwatorium Kultury), Fundacja Akademicka Gaudeamus i Urząd Miasta Bydgoszczy. W zespole wykonawczym znaleźli się przede wszystkim socjologowie, ze względu na fakt, że autorzy nie mieli ambicji badania kultury, ale ludzi i instytucje, które ją tworzą. Badania wykonano w okresie od czerwca do listopada 2011 roku. Cały projekt składał się z pięciu podprojektów, a badania w każdym z nich były wykonywane inną metodą badawczą.

W pierwszej kolejności badacze postanowili spojrzeć na Bydgoszcz pod względem uwarunkowań demograficznych, ekonomicznych, socjalnych itd. porównując je z innymi miastami wojewódzkimi jak i z konkurentami w wyścigu po tytuł ESK. Demograficznym problemem w Bydgoszczy jest względnie duża suburbanizacja tego miasta jak i negatywna migracja zagraniczna, tzn. wyjazd osób młodych i wykształconych, a więc skupiających w sobie cechy korelujące z intensywnością życia kulturalnego. Poza przedstawieniem wyników badań, a więc w tym przypadku porównania statystyk opublikowanych przez GUS i Urząd Miasta Bydgoszczy, badacze zaproponowali pomysły na narzędzia do walki ze zwiększającą się migracją. Oto niektóre propozycje: stworzenie miejsc wysoko kwalifikowanej pracy, programów stypendialnych, konkursów grantowych a także uatrakcyjnienie oferty kulturalnej.

Pod względem sytuacji ekonomicznej, zarówno miasta jak i mieszkańców, Bydgoszcz plasuje się na jednym z ostatnich miejsc w tabeli. Wpływa na to głównie niskie przeciętne wynagrodzenie i niski wskaźnik aktywności zawodowej, te zmienne zaś wpływają na nieduży popyt na dobra i usługi w dziedzinie kultury, a koło zamyka się na niewielkich zasobach finansowych kierowanych na kulturę z budżetu samorządowego. I w tym wypadku autorzy badania nie pozostają bez zbawiennych dla tej sytuacji pomysłów. Proponują wsparcie uboższych mieszkańców miasta oferując im ulgi i rabaty, co ma skutkować zwiększoną dostępnością do źródeł kultury. Złotym środkiem, według nich, miałoby być zwiększenie zaangażowania szkół, pracodawców, NGO-sów, kościołów i mediów publicznych w tworzenie i rozpowszechnianie np. działań artystycznych, animacyjnych.

Ciekawym czynnikiem warunkującym partycypację w obszarze kultury, na który badacze zwrócili uwagę, jest siła społeczeństwa obywatelskiego. W tabelach dotyczących frekwencji wyborczej Bydgoszcz nie odbiega od średniej krajowej, aczkolwiek zaobserwowano jej wzrost, co bez wątpienia można zaliczyć do pozytywów. Tak optymistyczna nie jest już niestety liczba NGO-sów w mieście, bo według danych GUS, w Bydgoszczy jest ich jak na lekarstwo.

Po analizie dokumentów i statystyk pochodzących z archiwum GUS i Urzędu Miasta Bydgoszczy badacze przeprowadzili badanie ilościowe, posługując się stworzonym specjalnie do tego celu kwestionariuszem. Do uczestnictwa w badaniu zaprosili mieszkańców losowo wybranych ulic dwóch bydgoskich dzielnic – Śródmieścia i leżącego na obrzeżach Fordonu. Badanych podzielono na dwie kategorie wiekowe: 20-35 lat i 45-65 lat. Za najistotniejsze czynniki wpływające na bezpośrednie uczestnictwo w kulturze, po przeanalizowaniu otrzymanych danych, uznano: poziom wykształcenia, subiektywną ocenę wysokości dochodów gospodarstwa domowego oraz subiektywną ocenę ilości czasu wolnego. Wyniki otrzymane w tej części projektu postanowiono skonfrontować z wynikami badań jakościowych, które wykonano wśród tak samo dobranych osób jak w przypadku badań ilościowych. W każdym z przeprowadzonych wywiadów poruszano cztery główne tematy. Pierwsza część dotyczyła pytań o czas wolny - jak jest planowany? Jakie zainteresowania mają mieszkańcy Bydgoszczy? Drugi zakres tematyczny dotyczył kultury w rozumieniu ogólnym i zawierał pytania takie jak: w jaki sposób definiuje się kulturę? Jak wysoko oceniana jest jej dostępność? Trzecią kwestią poruszaną w wywiadach była kultura traktowana osobiście, do tych informacji próbowano dotrzeć zadając pytania: jakie są miesięczne osobiste wydatki na kulturę? Skąd czerpane są informacje o wydarzeniach kulturalnych? W czwartej, ostatniej części składowej wywiadów pytano o obraz kultury miasta, badaczy przede wszystkim interesowała kwestia jak postrzegane jest miasto w aspekcie wydarzeń kulturalnych.

Interesującym pomysłem na badania okazała się inwentaryzacja oferty kulturalnej miasta. Pod takim kątem przeanalizowano prasę lokalną, portale internetowe i przestrzeń publiczną miasta. Odnotowano ponad 2800 przekazów. Głównym celem miało być zidentyfikowanie wydarzeń, specyfikacja nośników i ich wykorzystanie przez nadawców komunikatów. Niestety okazało się, że w Bydgoszczy można zaobserwować niedostosowanie strategii informacyjnych do specyfiki poszczególnych mediów. Kolejnym problemem jest współzawodnictwo zamiast współpracy wśród instytucji miejskich, a także fakt, że widać pokaźną różnicę w zakresie informacji kulturalnych pomiędzy zaśmieconym nieuporządkowanymi informacjami i reklamami Śródmieściem a zapomnianym, leżącym na obrzeżach miasta Fordonem.

W ostatniej części raportu dostępnego w wersji elektronicznej możemy przeczytać o tym jakie problemy mają ludzie, którzy tworzą i rozpowszechniają kulturę tego miasta, czyli twórcy i menedżerowie kultury. Wśród twórców kultury badacze przeprowadzili zogniskowane wywiady pogłębione, tzw. badania fokusowe, w dwóch podgrupach, tj. w gronie twórców „zależnych” i „niezależnych”, a z menedżerami przeprowadzono wywiady pogłębione.

Z badań wynika, że Bydgoszcz jest miastem w którym kumuluje się szereg niekorzystnych uwarunkowań dla stanu i rozwoju kultury, które odzwierciedlają się w ogólnej kondycji miasta. Aby zaszły zmiany na wszystkich płaszczyznach, między nimi musi nastąpić współpraca, ale do tego potrzebne jest zauważenie i docenienie wzajemnych wpływów. Poza realiami jakie faktycznie panują w mieście, niesprzyjający jest też stereotyp nieatrakcyjności Bydgoszczy, czyli tzw. „bydgoski kompleks”. Dotyczy on zarówno spojrzenia na Bydgoszcz przez turystów jako miasta niepopularnego, nierozpoznawalnego jak i odczuć mieszkańców, którzy postrzegają je jako miasto przeciętne, nie wyróżniające się i nierozwijające. Takiej sytuacji nie sprzyja bliskie sąsiedztwo Torunia, który mimo że nie jest miastem wojewódzkim i ma mniejszą liczbę mieszkańców, posiada większy potencjał kulturowy i turystyczny.

Nie możemy jednak mówić o Bydgoszczy jako mieście w którym brak jest pozytywów, bo do takich zaliczyć można na pewno nastawienie mieszkańców, którzy mają wiele pomysłów na różnego typu zmiany i nadzieję na ich realizacje. Jest to wielki potencjał do wykorzystania dla twórców i animatorów oraz przestrzeń do działania dla badaczy. Opisane wyżej badania mają charakter pilotażowy, wypunktowują i akcentują problemy, którymi trzeba się zająć. Ze względu na potraktowanie zagadnienia bydgoskiej kultury w sposób przekrojowy jak i na wykorzystanie różnych technik badawczych pozwalających spojrzeć na istotne kwestie z wielu punktów widzenia, raport z badań pt. „Diagnoza systemu kultury Bydgoszczy” powinien stać się obowiązkową lekturą zarówno dla mieszkańców i działaczy tego miasta pragnących zmiany na lepsze.


 

Foto: lukasz.kryger, Flickr, na zasadach licencji CC BY (2.0)