Prawo do kultury: nowy horyzont aktywności - relacja z debaty w Łodzi

Data publikacji: 20.05.2014
Średni czas czytania 4 minuty
drukuj

Problematyka „Prawa do kultury” a działalność samorządów była tematem wiodącym debaty Prawo do kultury: nowy horyzont aktywności, która odbyła się w Łodzi 14 maja 2014 r. Władze samorządowe, jak stwierdzili rozmówcy, nie dość doceniają sektor kultury jako integralny czynnik rozwoju lokalnego i regionalnego i dlatego pozwalają sobie na spychanie wydatków na kulturę na jedno z ostatnich miejsc w swoich perspektywach budżetowych. To powinno się zmienić.

Grzegorz Roman, pełnomocnik prezydenta Wrocławia i samorządowiec podkreślał różnice w tym względzie między gminami miejskimi i wiejskimi, przy czym rozdzielał gminy miejskie na biedniejsze i bogatsze. Uważa, że o ile duże, bogate miasta nie mogą pomijać w swoich wydatkach pokaźnych sum na kulturę, gdyż same są organizatorami filharmonii, teatrów i muzeów, o tyle biedniejsze, nie wspominając już o małych miasteczkach „za kulturę nie umierają”. Ciągle można sobie wyobrazić sytuację, że przedstawiciel Rady Miasta powie, że na kulturę nie ma w tym roku pieniędzy i trudno. Taka wypowiedź w przypadku jakiejkolwiek innej dziedziny przychodzi niełatwo. Krzysztof Dudek, dyrektor Narodowego Centrum Kultury, w odpowiedzi na tezę o marginalizowaniu kultury przez administrację, stwierdził, iż wyobraża sobie relację telewizyjną z wygranej sprawy w Trybunale Praw Człowieka w Strasburgu, która dotyczyłaby kultury, oczywiście gdyby „Prawo do kultury” zostało wpisane do Protokołu Dodatkowego Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności. „To by nas wszystkich zaskoczyło, bo to nie podnosiłoby sprawy Katynia czy innych spraw historyczno-społecznych, ale kultury. To by było coś” – stwierdził Dudek. Jacek Grudzień, dyrektor Telewizji Łódzkiej zauważył, że w kulturze regionalnej dzieje się wiele i to są różne aktywności, pluralizm jest cechą charakterystyczną kultury. Wg dyrektora, dziennikarze relacjonują koncerty muzyczne w małych miejscowościach, różne zdarzenia kulturalne organizowane przez społeczności lokalne i w tym sensie telewizja lokalna stara się być lustrem regionu. Pytanie brzmi: czy ludzie walczą o swoje potrzeby kulturalne w momencie, kiedy są one spychane w niszę. Do kogo udają się w takiej sytuacji? – tę kwestię podniosła w dyskusji Martyna Dominiak, dyrektorka Świetlicy Krytyki Politycznej w Łodzi. Rozmówcy zgodzili się, że po pierwsze nie istnieje instancja odwoławcza od takiego stanu rzeczy, a jeśliby nawet istniała, to odbiorcy kultury nie mają nawyku walki o swoje prawa kulturalne.

W konkluzjach paneliści doszli do wniosku, że istnieje wyraźny rozdźwięk pomiędzy dynamiką kulturalną miast i wsi, że duże zespoły artystyczne nie są zainteresowane edukacją kulturalną regionu czy powiatu oraz że czynnik finansowy jest ciągle barierą w dostępie do kultury. Zauważali również brak kompleksowego myślenia w planowaniu wydatków na kulturę, które to planowanie mogłoby np. skutkować większym zaangażowaniem organizacji pozarządowych, które od lat są chętne do włączania się w sprawy kultury.

Oprac. Bożena Gierat-Bieroń

>> Informacje o projekcie Prawo do kultury

Posłuchaj nagrania z debaty: 

(fot. Milena Moździerz)