Data publikacji: 01.01.2012
Średni czas czytania 6 minut
drukuj

Tytuł: Kawiarnie kultury. Diagnoza. Raport z badania

Autor: Agnieszka Strzemińska, Jan Mencwel, Katarzyna Julia Olesińska

Rok wydania raportu: 2012

Finansowanie: Pracownia Badań i Innowacji Społecznych Stocznia

Kawiarnie kultury
Fot. Pixaby, CC0 galeria

Opis: Projekt realizowany przez Pracownię Badań i Innowacji Społecznych "Stocznia" miał na celu diagnozę oddolnych, miejskich inicjatyw społeczno-kulturalnych skupionych w kawiarniach, a więc poza siecią oficjalnych instytucji i organizacji. Kawiarnie pełnią coraz częściej funkcję instytucji kultury, brakuje jednak diagnozy tego zjawiska, a przede wszystkim zbadania, jak przebiega współpraca między kawiarniami a formalnymi instytucjami kultury.

Wnioski z badań przeprowadzonych w 7 lokalizacjach w całej Polsce posłużyły do wypracowania rekomendacji dla animatorów kultury szukających własnej przestrzeni do działania oraz przedstawicieli instytucji, którzy chcą poszerzyć zasięg swoich działań. Publikacja podsumowująca projekt jest zbiorem dobrych praktyk oraz inspiracji, użytecznych zarówno dla animatorów, właścicieli kawiarni oraz przedstawicieli instytucji kultury.

Dodatkowym celem projektu było zwrócenie uwagi opinii publicznej na nowe zjawisko, jakim są kulturalne kawiarnie.

Zasięg: ogólnopolski

Język: polski

Słowa kluczowe: kawiarnia, klubokawiarnia, instytucja kultury, animacja, animator

                                                                                                                                                 

O RAPORCIE Z PRZEMYSŁAWEM KISIELEM, SOCJOLOGIEM, PRZEWODNICZĄCYM SEKCJI SOCJOLOGII SZTUKI POLSKIEGO TOWARZYSTWA SOCJOLOGICZNEGO, ROZMAWIAŁ STANISŁAW KRAWCZYK

Stanisław Krawczyk: Co sprawia, że możemy postrzegać kawiarnie jako instytucje kultury?

Przemysław Kisiel: Jedną z osi, wedle których dokonują się współczesne zmiany kulturowe, jest przemieszczenie się kultury – określmy to umownie – z obszaru świątyni w przestrzeń starożytnej agory. W świątyni mamy obiekt kultu, który otaczają wyznawcy, przyjmujący postawę podporządkowaną i raczej bierną. Z kolei na agorze ludzie są aktywni.

Pewnym kontekstem może być tutaj koncepcja ram kultury Antoniny Kłoskowskiej, a w jeszcze większym stopniu – artykuł Bogusława Sułkowskiego „Społeczne ramy kultury” czterdzieści lat później. Jeden z układów kultury został tam określony mianem kultury stowarzyszeń i wolontariatu, ale kluczowa jest aktywność i wymienność ról. W tradycyjnych instytucjach z góry rozdane są role tego, kto mówi, i tego, kto słucha, natomiast ludzie przebywający w kawiarniach kultury robią jedno i drugie. W tym drugim wypadku sama kultura ma również wyraźny charakter społeczny, to znaczy służy tworzeniu relacji.

Wszystko to ma z pewnością korzenie historyczne. Myślę tu między innymi o opisywanym przez Jürgena Habermasa powstaniu sfery publicznej we Francji, Anglii czy Niemczech w XVIII wieku.

Zwróciłbym raczej uwagę na to, co działo się na przełomie wieku XIX i XX, a więc na bohemę artystyczną. Na przykład w Krakowie artyści zbierali się w Jamie Michalika; jedni malowali, inni śpiewali lub grali, jeszcze inni pisali teksty. Kształtowało się środowisko ludzi, którzy mają sobie coś do powiedzenia – pokazania, zaprezentowania – i którzy tworzą coś nowego.

W instytucjach takich jak tradycyjne muzea odbiorcy zapoznają się z kulturą już istniejącą. Tymczasem kawiarnie kultury są miejscami, w których kultura się tworzy, i dlatego są tak istotne. Tym bardziej że powstają nie tylko w dużych miastach – omawiany przez nas raport pokazuje dość zaskakujący przykład kawiarni w Radzyniu Podlaskim.

Raport został opublikowany w 2012 roku, a rozmawiamy w roku 2016. Czy przez te cztery lata stało się coś, o czym trzeba powiedzieć?

Zabrzmi to pesymistycznie: wydaje mi się, że ludzie stają się mniej aktywni. Widać to może nie w samych przestrzeniach kultury, ale na przykład w spadających w ostatniej dekadzie wskaźnikach aktywności wolontariackiej. Mogły się do tego przyczynić czynniki pokoleniowe. Kawiarnie kultury to wytwór działań generacji określanej angielskim słowem milennials, a więc tak zwanego pokolenia Y, które za sprawą między innymi technologii cyfrowych zaczęło myśleć zupełnie inaczej niż jego rodzice. A teraz powoli nadchodzi pokolenie Z, nieco mniej spontanicznie i bardziej pragmatycznie nastawione do życia.